Rozdział 73

644 15 19
                                    

Rozejrzałam się po pokoju, zauważając, że była to jego sypialnia. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc, dlaczego wybrał akurat to miejsce.

Gdy drzwi się zamknęły, jego dłoń wcale nie zniknęła z moich pleców. Uniosłam głowę, czując, jak moje spięte ciało próbuje odsunąć się od niego jak najdalej. Chris jednak wciąż nie spojrzał w moim kierunku, lecz trwało to jeszcze tylko chwilę, bo nagle jakby się ocknął, odwracając głowę w moim kierunku. Jego wzrok wcale nie złagodniał, a może jeszcze bardziej przybrał na siłę.

Szarpnęłam się, uwalniając z jego uścisku i cofnęłam się, zauważając, że zaczął do mnie podchodzić. Oparłam się plecami o drzwi, odruchowo łapiąc za klamkę, by uciec, lecz te ani drgnęły. Były zamknięte.

Spojrzałam ze strachem na Harrisa, który widząc, że nie miałam gdzie uciec, wcale nie spieszył się, by podejść bliżej. Czerpał satysfakcję z mojego strachu.

— Nie zbliżaj się! — zawołałam, czując, jak cała wcześniejsza odwaga po prostu ze mnie ucieka.

On jednak nawet nie zawahał się zrobić kolejnego kroku, a później jeszcze następnego.

Wyprostowałam się, mocniej napierając plecami na drzwi, mając nadzieję, że te otworzą się pod naciskiem mojej siły. Oddychałam szybko i nierównomiernie, doskonale zdając sobie sprawę, że pokazywałam mu się ze strony której nie chciałam, żeby widział. Nie kiedy jeszcze przed chwilą grałam tą opanowaną.

— W końcu się odezwałaś. — Ani na chwilę nie odwrócił wzroku z mojej twarzy, uważnie śledząc każdy mój nerwowy ruch oczu kiedy starałam się patrzeć wszędzie tylko nie na niego. — Co jeszcze mi powiesz? Bym cię zostawił? Powiedział, co chce z tobą zrobić? A może jak bardzo mnie nienawidzisz? Powiedz to.

Zatrzymał się dopiero gdy nasze klatki piersiowe niemal się stykały. Gdybym wzięła głębszy oddech, z pewnością zmniejszyłabym tę odległość do minimum. Czułam jego oddech na policzku kiedy pochylił się, swoje następne słowa szeptając mi do ucha.

— Powiedz.

Przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz, a ja ponownie zapragnęłam znaleźć się jak najdalej od niego. Czułam, jak zaledwie cienką nitką dzieliła mnie, bym straciła całą kontrolę i rozpłakała się przed nim jak małe dziecko. Dlatego zebrałam w sobie resztki siły i odepchnęłam go z całą swoją siłą, ale on ledwo drgnął. Może nawet mi samej się to wydawało.

Uniosłam w strachu głowę, bo dotarło w końcu do mnie, że znalazłam się w pułapce bez wyjścia. Zdana całkowicie na jego łaskę, a jak było doskonale wiadomo, Harris nie należał do litościwych. Potrafił strzelić do człowieka i nawet palec mu nie drgnął. Więc nie miał najmniejszych powściągliwości, by zrobić to i ze mną. Zagrażałam mu i nie mógł tego tak zostawić. Byłam zwykłą dziewczyną, głupia i lekkomyślną, ale mogłam stanowić dla niego zagrożenie. Współpracowałam z jego wrogiem, dlatego nie mógł mnie puścić.

Położyłam mu ręce na klatce piersiowej, wyznaczając tym granice, której nie chciałam, by przekroczył, ale on nic sobie z tego nie robiąc, znowu bliżej usta do mojego ucha, na co zacisnęłam oczy, spinając się jeszcze bardziej.

— Jesteś naprawdę uparta — wyszeptał, śmiejąc się cicho, lecz gdy byk tak blisko, mogłam to usłyszeć. — I niesamowicie ostrożna. — Moje ciało ponownie przeszły dreszcze, gdy obniżył swój głos.

Uchyliłam usta, chcąc zapytać go, co planuje tym osiągnąć, ale zanim cokolwiek się z nich wydostało, poczułam na nich kolejne, wyjątkowo ciepłe i miękkie ust. Otworzyłam oczy zaskoczona, z początku nawet nie odważając się drgnąć. Lecz zdrowy rozsądek powrócił tak szybko jak strach, który nakazał mi odepchnąć od siebie Harrisa. Ale wtedy jakby odczytując moje myśli, złapał moje dłonie, które wciąż spoczywały na jego koszuli. Odruchowo zacisnęłam palce na materiale, lecz on wcale nie zrezygnował ze swoich zamiarów. Złapał w dłonie moje pieści, próbując otworzyć zaciśnięte palce, nie robił tego jednak na siłę, miałam nawet wrażenie, że zataczał małe kółeczka na wewnętrznej stronie nadgarstka, chcąc rozluźnić mój uchwyt.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now