Rozdział 31

928 23 2
                                    

Czułam ogromne przerażenie, kiedy para lodowatych jak ocean tęczówek mężczyzny wywiercała we mnie dziurę. Ich karcący przekaz sprawiał, że czułam się jak dziecko przyłapane na bazgraniu po ścianach.

Odwróciłam wzrok, pokazując mu swoją uległość, bo bałam się, co mógłby zrobić, gdybym mu się przeciwstawiła. Ale nawet to nie pomogło, bo on wciąż nie spuszczał ze mnie wzroku. Doskonale wiedział, jak się przy nim czułam i wykorzystywał to z parszywą satysfakcją. Gdyby nie udawał takiego poważnego, to byłam pewna, że na jego twarzy widniałby szeroki uśmiech wyższości.

— Kombinowanie na nic ci się nie przyda — poinformował mnie, a jego głos był ostry jak brzeg kartki papieru. Nie raz to białe cholerstwo przecięło mi skórę. — Lepiej na tym wyjdziesz, jak będziesz współpracować — oświadczył stanowczo. Nawet przez chwilę mu wierzyłam, ale prędko przywołałam się z powrotem na ziemię.

Po tym ile razy się mu naraziłam, nie było szans, żeby tak po prostu mnie zostawił. Jeśli nie miał żadnego sensownego powodu, dla którego miał mnie oszczędzić, to już mogłam sobie kopać grób. Może właśnie to było powodem, dla którego wciąż chodziłam o własnych siłach. Słyszałam o przypadkach, kiedy ofiara miała sama wykopać sobie dziurę w lesie, by stała się ona jej grobem.

Poczułam ciarki na plecach, gdy oczami wyobraźni zobaczyłam właśnie taką scenę, tylko ze mną w roli głównej.

Podskoczyłam przerażona na fotelu, kiedy drzwi z mojej strony otworzyły się za sprawą niebieskookiego. Nawet nie zauważyłam, kiedy się tam znalazł, a to nie był czas, bym mogła pozwolić sobie na błądzenie głową w chmurach. Zdecydowanie musiałam na niego uważać, skoro chciałam jeszcze pożyć. Ale czy miałam jakieś szanse przeciwko całej mafii? Tym bardziej, że jeden z nich prowadził mnie do hotelu. Podążał za mną jak cień, pilnując, bym nie uciekła. Gdybym zrobiła krok w nie tym kierunku co chciał, to z pewnością by zdążył mnie powstrzymać przed kolejnym. Nie wierzyłam w nadprzyrodzone zdolności, ale on był jedynym wyjątkiem. Miałam wrażenie, że samym wzrokiem mógł kogoś zabić.

Czułam, jak objął mnie ramieniem, kiedy przekroczyliśmy próg hotelu. Nie mogłam powstrzymać reakcji swojego ciała, które wzdrygnęło się na jego gest. Na pewno chciał, by wszystko wyglądało zwyczajnie, ale moja przerażona twarz zdradzała więcej, niż mogłabym wyrazić słowami. Sam wzrok portiera mnie o tym przekonał. Opuściłam wzrok na podłogę i oparłam z wahaniem głowę na ramieniu mężczyzny. Wszystko krzyczało w moich myślach, bym zaczęła krzyczeć, że mnie porwał, ale zdrowy rozsądek trzymał z daleka od tego pomysłu. Będąc w jego sidłach, niewiele mogłam zrobić, tylko że coś mi mówiło, że nie wypuści mnie z nich tak prędko.

Przemilczałam całą rozmowę z recepcjonistką, gdy rezerwował pokój, jak i to kiedy tłumaczył, że mieliśmy ciężki dzień i wciąż byłam wstrząśnięta po stłuczce, która nam się przytrafiła. Bez niczego owinął sobie kobietę wokół palca. Może to jego przystojny wygląd to powodował, a może ta wroga dzikość, która biła z jego spojrzenia.

Nawet kiedy jechaliśmy windą, on nie poluźnił swojego uścisku. Przez cały czas dawał mi poczuć, że nie miałam żadnych szans na ucieczkę. W momencie, kiedy przekroczyliśmy próg pokoju, miałam wrażenie, jakby coś ciężkiego spadło mi na głowę. Czego innego jak nie wielkiego loża miałam się spodziewać, gdy na recepcji graliśmy wspaniałą parę.

Automatycznie zaparłam się nogami, lecz dla niego to wcale nie stanowiło żadnej przeszkody. Wciągnął mnie do pokoju, a kiedy był pewien, że nie dam rady uciec przez drzwi, zabrał swoją rękę. Odsunęłam się od niego na drugi koniec pokoju, nie chcąc w żadnym wypadku zmniejszać tej odległości nas dzielącej. On tylko spojrzał na mnie ze znudzeniem, jakby właśnie tego się spodziewał. Może był już do tego przyzwyczajony?

Zanim Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz