Rozdział 32

926 22 9
                                    

Patrzałam na twarz Aarona, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, kiedy na jego twarzy pojawił się taki sam, a może nawet jego usta rozciągnęły się jeszcze szerzej niż moje. Widziałam radosne iskierki, które czaiły się gdzieś w jego oczach. Odwróciłam głowę, by spojrzeć na Debby. Ona również śmiała się pod nosem. Na moich kolanach leżał zwinięty koc, kiedy siedzieliśmy na molo, patrząc się w wodę. Te wakacje były dokładnie takie, jak sobie je wyobrażałam. Jednym słowem, cudowne. Miałam przy sobie dwie najważniejsze osoby i nic nie mogło zepsuć mi tej chwili.

Oparłam głowę o ramię bruneta. Poczułam jak łapie mnie za dłoń i splata nasze palce razem. Mogłabym zostać tak już do końca życia. Ciszę przerywał jedynie szum fal i skrzeki ptaków. Było tak spokojnie, ale nie nudziło to nas. Takie chwile jak te były odskocznią od codziennej gonitwy.

Odwróciłam głowę w kierunku gdzie stała Debby, skąd dobiegł mnie odgłos kroków, o wiele głośniejszych niż te, które mogły należeć do blondynki. Zmarszczyłam brwi, zauważając Damona, który podszedł do dziewczynki i z zadziornym uśmiechem objął jej talię rękami.

Sam jego widok wywołał na mojej skórze ciarki. Jego wygląd w ogóle nie pasował do tego chłopaka, którego miałam okazję spotkać na opuszczonych działkach. Był jak dwie różne osoby. Dokładnie jakby miał brata bliźniaka, ale nigdy o nikim takim nie wspominał, a raczej by to zrobił, by nie mieć późniejszych problemów, gdyby ktoś go pomylił. Tym bardziej, gdyby jego brat był zamieszany w takie ciemne interesy.

— Coś nie tak? — Usłyszałam pytanie Aarona, które skierował do mnie po tym, jak zauważył moją nagłą zmianę. Jego głos był ciepły i troskliwy. Dokładnie tak jak zapamiętałam.

Ale przecież nie byliśmy już razem. A Debby? Ona także zerwała z Damonem?

Spojrzałam po raz kolejny na szarookiego, ale w miejscu, gdzie powinien być, zastałam jedynie puste miejsce.

— Aaron? — zawołałam, ale on wciąż się nie pojawiał, a gdy zaczęłam się rozglądać, zauważyłam, że i Debby nigdzie nie było w pobliżu.

Odwróciłam głowę w kierunku oceanu. Szum fal stał się głośniejszy, a niebo nagle pochłonęła ciemność. Przerażona zaczęłam rozglądać się w popłochu. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale kiedy mój wzrok próbował doszukać się kogokolwiek w ciemnościach, zauważyłam parę lśniących, niebieskich tęczówek, które mieniły się w falach. Zlękniona Odwróciłam się, chcąc przed nimi uciec, ale zatrzymałam się, widząc, że posiadacz tych wywołujących dreszcze tęczówek, stał tuż za mną.

W momencie, kiedy chciałam krzyknąć z przerażenia, poczułam, jakby ktoś rzucił mną o ziemię, a ja sama obudziłam z koszmaru. Czułam odrętwienie całego ciała i bałam się ruszyć, jakby potwór z mojego snu miał zjawić się obok i mnie zaatakować. Tylko że kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam, że ten potwór naprawdę był tuż obok mnie. Ale chyba nie chciał mnie teraz pożreć. Zamiast tego odpiął moje kajdanki, dzięki czemu mogłam zabrać rękę.

Mogłam z teoretycznego punktu widzenia, bo tak naprawdę cała moją kończyną zdrętwiała do tego stopnia, iż czułam, jakbym dotykała obcej części ciała. Nie potrafiłam ruszyć nawet palcem. W ogóle całe moje ciało było odrętwiałe przez spanie na niewygodnej podłodze. Było mi też cholernie zimno. Na łóżku znajdowała się jedna kołdra i oczywiście Chris ją wziął. Ja mogłam liczyć tylko na to, iż moje ubrania zapewnia mi wystarczające ciepło, ale widocznie wcale tak nie było. Chyba w tym hotelu nie szastali pieniędzmi na ogrzewanie.

Usiadłam na ziemi, powoli dochodząc do siebie. Byłam zaskoczona, że w ogóle udało mi się zasnąć, choć z tego co widziałam, spałam niecałe półtorej godziny. Zasnęłam dopiero nad ranem. W obecności Chrisa to i tak był wyczyn.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now