Rozdział 39

786 19 11
                                    

W momencie kiedy byłam prowadzona przez obcą mi parę, myślałam, że rozwścieczoną twarz mojej matki będę mogła zobaczyć tylko w moich marzeniach. Tak, nawet chciałam ją zobaczyć, bo wtedy wiedziałam, że byłam w jakiś sposób bezpieczna. Bardziej czy mniej, mogłam spać we własnym domu.

To wszystko prysnęło w momencie kiedy naprawdę stanęłam twarzą w twarz ze swoją matką. Oczywiście nie była zadowolona z mojego późnego powrotu. Powinna już do tego przywyknąć, ale tak naprawdę nie chciałam, by to zrobiła. Wtedy może prędzej by zareagowała gdybym naprawdę miała nie wrócić na noc do domu przez kilka dni.

— To wszystko, co masz mi do powiedzenia? Jest druga w nocy. — Kiedy się denerwowała, wyglądała jak wściekły kot. Marszczyła nos, a jej wzrok potrafił zabijać. — Myślałam, że sobie to już ustaliłyśmy. Jesteś dorosła, możesz wracać, o której chcesz, ale masz mnie o tym najpierw poinformować. — Założyła ręce na biodra, twardo blokując mi drogę.

— Wiem, przepraszam, straciłam poczucie czasu — wymruczałam zmęczona.

Próbowałam koło niej przejść, ale kiedy tylko ją minęłam, ponownie się odezwała.

— Martwię się.

Zatrzymałam się na chwilę. Doskonale o tym wiedziałam. Cieszyłam się z tego, bo dawało mi to poczucie większego bezpieczeństwa. Gdyby coś mi się stało, może byłaby dla mnie szansa na ratunek. Do tej pory każdy wybryk tuszowała Debra. Nawet udało jej się przekonać moją matkę, że wyjechałam z nią na wakacje podczas kiedy byłam wieziona przez Chrisa. Gdyby to inni ludzie mnie porwali, może sama namawiałaby moją matkę, by poszła na policję. Albo starała się ją uspokoić, by to Chris miał większe pole do działania bez kręcących się glin w pobliżu. Ale czy mężczyzna zawracałby sobie głowę pionkiem. Choć do tej pory wysłuchiwał próśb blondynki, jeśli to, co mówiła, było prawdą, a z każdym dniem zaczynałam w to wierzyć. Nie wiedziałam tylko, czy dlatego że tak uważałam, czy chciałam, by była to prawda.

Na słowa matki nie odpowiedziałam w żaden sposób, bo nawet nie wiedziałam, jak miałabym to zrobić. Nie mogłam ją uspokoić, ani obiecać, że to się już nie powtórzy, bo sama nie wiedział, co przytrafi mi się kolejnego dnia.

Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju, wzięłam telefon do ręki. Tak bardzo chciałam móc zadzwonić do Debby i powiedzieć jej o tym co się stało, ale bałam się, że mogli podsłuchiwać moje rozmowy. No i był środek nocy. Jednak nie powstrzymywało mnie to by wysłać jej wiadomość. Tym bardziej jeśli to ona napisała pierwsza. Kilka godzin temu dostałam od niej wiadomość bym zadzwoniła kiedy będę miała czas, bo ma mi coś ważnego do opowiedzenia.

Czy to znaczyło, że wiedziała już o moim porwaniu i martwiła się o mnie, czy może faktycznie chciała mi tylko coś przekazać? Chris z pewnością wiedział, że mnie zabrali. Musiał śledzić mój telefon. Ale to znaczyło, że znaleźli już ich kryjówkę. Wątpiłam, by była to ich główna siedziba. Raczej nie zaprowadziliby nową osobę, która miała przeżyć do ich siedziby. Byłoby to zbyt naiwne i nierozważne.

Złapałam się za włosy. Chciałam przekazać Debby wszystko, czego się dowiedziałam, ale nie mogłam zrobić tego przez wiadomość.

Długo zastanawiałam się co odpisać, ale ostatecznie napisałam, byśmy spotkały się jutro w klubie gdzie spotkałyśmy Caspera. Liczyłam na to, że i Chris się tam pokaże. Albo chociaż Damon. Wtedy Debra mogła przekazać mu część wiadomości jak i chęć mojego spotkania z Chrisem. Istniała tam również mniejsza szansa, że ktoś mógłby nas podsłuchać.

Odpowiedź przyszła prawie natychmiast. Nawet nie wiem, czy minęła minuta. Nie zawarła w niej nic nadzwyczajnego. Zwykłą zgodę i to jak nie może się doczekać, bo jej nie uwierzę.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now