Rozdział 69

480 14 10
                                    

Od spotkania mężczyzny, który ukrywał się przed Harrisem od wielu miesięcy, minął zaledwie jeden dzień. Z głowy wciąż nie mogłam wyrzucić jego twarzy, a może nawet nie chciałam. W końcu o to chodziło, miałam go poznać. Jego zainteresowanie mną wywoływało na moim ciele nieprzyjemne dreszcze, ale zdawałam sobie sprawę, że nie mogłam im ulec. W końcu udało mi się zbliżyć do ich szefa, zdobyć część jego zaufania i sprawić, że wyszedł z ukrycia.

Jednak nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko.

Wpatrywałam się w ekran telefonu, na którym widniało zaproszenie na spotkanie. Muller się nie poddawał. Choć Mary poprzednio zniechęciła go do rozmowy ze mną, to tym razem nie pozwolił sobie przeszkodzić i po prostu ustalił konkretną datę, nie dając żadnych szans na sprzeciw. Choć po tym co wydarzyło się na spotkaniu, nikt więcej nie odważyłby się stanąć mu na drodze. Nawet Mary, która pomimo tego, że wciąż nie była zadowolona z posunąć mężczyzny, więcej nie interweniowała. Muller był jej szefem i nie miałam wobec tego żadnych wątpliwości. Byłam pewna, że nigdy by nie podważyła jego zdania, a jednak wtedy mu się postawiła i to ze względu na mnie. Im dłużej z nią mieszkałam, tym bardziej mnie zaskakiwała. Oprócz tej przerażającej kobiety, którą spotkałam w ciemnym zaułku, zauważyłam też bardzo troskliwą osobę.

— Nad czym się tak zamyśliłaś? — Usłyszałam jej ciekawski ton głosu.

Mary okazała się milsza, niż myślałam, ale nie można było odmówić jej też wścibskości, którą nierzadko ukazywała. Lubiła wiedzieć, co dzieje się wokół niej, jak i u innych osób. Może to właśnie dlatego poczułam do niej swego rodzaju sympatię, bo nawet jeśli była po prostu ciekawska, to często pytała, jak minął dzień. No może nie tak dosłownie, ale wszystko sprowadzało się właśnie do tego.

— Dlaczego postawiłaś się wtedy szefowi? Wiedziałaś, że ci się oberwie. — Uniosłam na nią wzrok, zauważając przez chwilę zaskoczenie w jej spojrzeniu, ale także coś, co mnie odrobinę zaniepokoiło. Przez moment wyglądała, jakby przypomniało się jej coś strasznego, bolesnego.

Mary odłożyła kubki z jeszcze parującym napojem na stół. W powietrzu od razu wyczułam przyprawę do grzanego wina, a kubki smakowe chciały poczuć też jego smak, ale musiałam odłożyć to na później, bo Mary ku mojemu zaskoczeniu zdecydowała się szczerze odpowiedzieć.

— Muller zawsze dostaje wszystko, co chce. Lubi manipulować kobietami obiecując im, że z nim będą miały władze i pieniądze, a kiedy się mu znudzą, zostawia je z niczym. Nic nowego, prawda. — Westchnęła, robiąc krótką przerwę. — Nie pracuje dla niego, bo lubię grozić ludziom. — Zaśmiała się, patrząc na mnie i widząc, że przez myśl przeszła mi taka myśl. — Naprawdę. Gdyby nie to, że mogę zniszczyć tym wszystko, co udało się Harrisowi osiągnąć, pewnie by mnie tu nie było. Nie jestem aż tak wiernym pupilkiem Mullera, by robić wszystko, co powie tak jak co poniektórzy.

Wzięła kubek z winem, zachęcając mnie do tego samego. Uległam jej namową, a w mojej głowie zaczęło przybywać coraz to więcej pytań. Mary, choć z początku wydawała mi się okropną kobieta, która dołączyła do Mullera, bo chciała poczuć władze nad słabszymi, okazała się być nie tak całkiem bez serca. A może nawet miała je większe niż wszyscy wokół.

— Dlaczego tak nienawidzisz Chrisa? — spytałam niepewnie, nie wiedząc, po jak cienkim lodzie stąpam i gdzie była granica, przed którą powinnam się zatrzymać.

— Pytasz poważnie? — spytała z odrobiną niedowierzania, ale zaraz na jej twarzy pojawiło się obrzydzenie i zdenerwowanie na samo wspomnienie mężczyzny. — Byłaś z nim i nic nie zauważyłaś? Jest dwulicowym dupkiem, sukinsynem, który powinien zdychać w samotności. — Powiedziała to z takim obrzydzeniem do niego, że zaczęłam zastanawiać się, czy dobrze zrobiłam, poruszając ten temat. — Naprawdę ci współczuję, że musiałaś udawać miłość do niego. — Odłożyła kubek na stół. — Przez chwilę nawet myślałam, że poważnie coś do niego poczułaś, trochę się ucieszyłam kiedy od niego uciekłaś. Wydajesz się być w porządku, nie chciałam, żeby zniszczył i ciebie.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now