Rozdział 35

1K 24 14
                                    

Przez pierwsze sekundy nawet doszukiwałam się oznak, że jednak woda, którą mi podał, nie była całkiem normalna. Nie ciężko było stwierdzić, iż nie darzyłam go jeszcze zaufaniem i on doskonale o tym wiedział. Nie musiał mieć żadnych umiejętności psychologicznych, by to zauważyć. Choć nie wątpiłam, że takie posiadał. Może dlatego jego kolejny krok zaskoczył i zdezorientował mnie na podobnym poziomie co przy zjedzeniu moich kanapek. Mój strach na moment został zastąpiony przez ciekawość, po tym, jak niebieskooki sięgnął po tą samą szklankę i tak samo jak ja, upił z niej kilka łyków, aż w naczyniu została niecała połowa cieczy. Spojrzałam na niego niezrozumiałym wzrokiem, lecz ten całkowicie go zignorował. Dopiero po chili zauważyłam, że odciągnął moje myśli od doszukiwania się w sobie oznak otrucia. Czy to właśnie to było jego celem? Po co?

— Myślę, że możemy teraz kontynuować — stwierdził pewnie. Nie odważyłam się mu nawet sprzeciwić. — Z Aaronem byliście razem?

Znał prawdę, ale i tak chciał, bym ją potwierdziła. Może sprawdzał, czy będę chciała mówić prawdę? Kiwnęłam ruchem głowy, lecz zaraz się poprawiłam.

— Tak.

— Wiedziałaś o jego problemach z narkotykami? — zadał kolejne pytanie.

— Tak.

— Wiesz, od kogo miał je tym razem?

Jak bardzo nie chciałam wracać do tego myślami, tak nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam przypominać sobie, dlaczego rozstałam się z brunetem, a musiałam to zrobić, jeśli chciałam odpowiedzieć mu szczerze. Czułam się, jakbym rozmawiała z diabłem, który doskonale wiedział o tym, kiedy kłamałam, dlatego nawet nie chciałam próbować go oszukać, że o niczym nie wiedziałam, ale nie mijałoby się to aż tak z prawdą.

— Z początku nic nie wiedziałam. Aaron nie chciał mi się przyznać. On nie jest zły. — Uniosłam wzrok na Chrisa, chcąc przekonać go, że faktycznie tak było, lecz jego spojrzenie wciąż pozostało niewzruszone. Nie zdradzał niczego, co się za nim kryło. — Dowiedziałam się tego, dopiero kiedy sama nakryłam go, jak je kupował. — Skrzywiłam się na samą myśl tamtych gości. Doskonale wiedziałam, jakie będzie jego kolejne pytanie, więc nawet nie czekałam, aż je zada. — To byli ci sami, których później złapałeś.

Chris słuchał mnie w ciszy, pozwalając swobodnie mówić. Chyba naprawdę chciał dać mi trochę spokoju od swojej przytłaczającej aury albo to były początki syndromu sztokholmskiego, bo naprawdę czułam się w jego obecności lepiej niż przed moim omdleniem.

Uniosłam wzrok na kroplówkę, która dobiegała już końca. A może to Damon dodał mi czegoś uspokajającego do niej.

— Aaron nic więcej ci nie mówił?

Skupiłam się ponownie na mężczyźnie siedzącym obok mnie.

Pokręciłam przecząco głową. Nic nie przychodziło mi do głowy na ten moment. Jak bardzo chciałam sobie coś przypomnieć, to nie potrafiłam. Gdybym wiedziała, to byłam nawet skora zdradzić mu całą prawdę, jeśli miał pozbyć się ludzi, którzy sprzedali Aaronowi te narkotyki. Chciałam, by nie mogli zrobić nikomu już takiej krzywdy jak brunetowi.

— Dlaczego mnie tutaj trzymasz? — spytałam nagle ośmielona. Chyba miałam już dosyć tych tajemnic i życia w strachu i niepewności.

Spodziewałam się tego, że nie będzie chciał udzielić mi odpowiedzi. Mógł po prostu wyjść lub całkowicie ignorować moje prośby i kontynuować temat, który mu pasował, ale chyba ten jeden raz zdecydował się zlitować nade mną. Choć słowo "litość" wcale się z nim nie łączyła.

— Ludzie, którym Aaron winien był pieniądze, obrali sobie ciebie za cel. Z jednym z nich miałaś już okazję się spotkać w opuszczonym hotelu.

Zacisnęłam dłonie na kołdrze, którą byłam przykryta, jednocześnie mimowolnie wracając wspomnieniami do tamtej chwili, a zimne dreszcze przeszły po moich plecach, czując, jak zimna stal ponownie dotyka mojego ciała. Ale wraz ze znaczeniem słów mężczyzny, pojęłam jedną rzecz, która była dla mnie tak samo niewyobrażalna, jak to, że stałam się celem mafii. Chris w swój pokrętny sposób przez ostatnie dni chronił mnie przed zemstą dilerów.

Zanim Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz