Rozdział 28

1.2K 20 20
                                    

Wróciłam do domu, cała zmarznięta i przerażona, nie wiedziałam, co miałam zrobić dalej. Nie mogłam nikomu powiedzieć, co się stało, ale czy to oznaczało, iż miałam udawać, że nic się nie stało? Miałam mętlik w głowie. Co zrobił im Casper? Dlaczego uznali, że dzięki mnie zdołają złapać jego? Nie byliśmy nawet razem. Byli to ci sami, którzy grozili Aaronowi? Na to wyglądało. Dlaczego to wszystko odbijało się na mnie?

Usiadłam na sofie i zarzuciłam na siebie koc. Czułam, jak moje ciało całe drżało, ale nie miałam siły zrobić czegokolwiek więcej by się ogrzać. Naprawdę miałam wszystkiego dosyć. Ostatnie miesiące były dla mnie niekończącym się koszmarem.

Ukryłam głowę pod kocem gdy wciąż oszołomiona położyłam się na sofie. Niedługo miała wrócić moja mama z pracy. Ile czasu minęło? Jaki był dzień? Nie miałam zielonego pojęcia. A może był weekend i mój ojciec również zawita w domu?

Uniosłam się na nogi, chcąc jak najszybciej schować się w swoim pokoju. Nie chciałam, by ktokolwiek mnie taką widział. Co miałabym im powiedzieć? Prawdy nie mogłam. W każdej chwili mogli mnie obserwować i byłam prawie pewna, że właśnie to robili. Wyjrzałam nawet przez okno, by się upewnić, a zimne dreszcze przeszły mi przez całe ciało kiedy zauważyłam na ulicy zaparkowane czarne auto, o które opierał się nieznajomy mężczyzna. Nawet nie starał się ukryć. Jakby chciał dać mi jasno do zrozumienia, że będą obserwować każdy mój ruch.

Chciałam zaśmiać się mu w twarz. Nawet gdybym chciała iść z tym na policję, to z pewnością mieli i tam swoich ludzi. Nie zdążyłabym nacieszyć się wolnością kiedy, ponownie znalazłabym się w tamtym obskurnym pokoju, a wtedy z pewnością nie miałbym tyle szczęścia co teraz.

Dlaczego w ogóle ich szef mnie wypuścił? Nawet Damon nie był za tym, jak sam się przyznał. Brunet całkowicie zmienił się w moich oczach za sprawą tych kilku minut. Miałam go za porządnego chłopaka, ale wyszło na to, że tacy nie istnieli w naszym mieście. Czy każdy miał tutaj jakieś powiązania z mafią? Aaron, Casper, Damon, Chris i kto jeszcze?

Gdy weszłam do swojego pokoju, od razu rzuciłam się na łóżko i przykryłam się kolejną warstwą pierzyny. Czułam, jak moje całe ciało drży.

Tak bardzo chciałam móc zadzwonić do Debby. Nie musiałam mówić jej o samym porwaniu, wystarczyłoby tylko to, że była ze mną. Ale to już nie było możliwe. Bo co miałabym jej teraz powiedzieć? Pogratulować nowego związku? Wciąż nie potrafiłam pojąć, dlaczego mi to zrobiła. Nie bolało mnie to, że był to akurat Casper, ale sam fakt, że nie przeszkodziło to blondynce w całowaniu się z nim. Gdyby jeszcze spojrzała mi w oczy i starała się wytłumaczyć, ale ona po prostu odwróciła wzrok.

Mówi się ze początek roku zwiastuje nam co czeka nas w jego dalszej części. Więc skoro zdążyłam już stracić dwie najważniejsze dla mnie osoby, to co jeszcze szykowała dla mnie przyszłość? Jak bardzo zabawiła się moim kosztem?

Byłam żałosna, użalając się w ten sposób nad sobą, ale czułam, jak wszystko zawaliło się mi na głowę. Uświadomiło mi to tylko jeszcze bardziej, że wcale nie pozbierałam się po stracie Aarona. Czułam, jak moje serce łamie się po raz kolejny.

Skuliłam się jeszcze bardziej, pozwalając jednocześnie wypłynąć swoim łzom. Zagryzłam koc, powstrzymując krzyk rozpaczy. Miałam ochotę wrzeszczeć i drapać, ale wiedziałam, że i tak by to nic nie dało. Nie mogłam już niczego zmienić, co tylko bolało mnie jeszcze bardziej. Zostałam sama.

*~>•◇•<~*

Kolejny dzień przywitał mnie z zatkanym nosem i bolącym gardłem. Jedynym pozytywem było to, iż nie miałam gorączki. Nawet się tym zdziwiłam. Choć mój stan nie był tragiczny, to i tak udawałam bardziej chorą, niż byłam w rzeczywistości, by mieć wymówki na spędzenie całego dnia w domu. Nawet nie miałam gdzie wyjść. No bo z kim i po co?

Zanim Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz