Rozdział 51

668 19 8
                                    

Nigdy nie wierzyłam w istnienie nadprzyrodzonych mocy, ale właśnie pierwszy raz przestałam mieć co do tego pewność. Zwątpiłam w swoje zdanie, bo gdy tylko ponownie stanęłam u boku niebieskookiego, czułam, jakby już o wszystkim wiedział. Cała moja rozmowa z Debrą, którą nikt poza nami nie mógł usłyszeć, chyba nie stanowiła dla niego tajemnicy. Miałam pewność, że blondynka nie przekazała mu ani słowa, ale czy tylko w taki sposób mógł pozyskać informacje. Byłam pewna, iż krył w sobie więcej, niż było widać gołym okiem.

Na moich nogach znalazły się czerwone baleriny. Od lat nie miałam takich butów na sobie, głównie z powodu, iż nie kojarzyły mi się z czymś wygodnym, lecz te naprawdę dały ulgę moim stopom. Po kilku godzinach spędzonych w szpilkach nie mogłam spodziewać się niczego innego.

Chris ani razu nie poruszył poprzedniego tematu jak i tego, jaki był temat mojej rozmowy z Debrą. Wrócił do swojej gry w idealnego mężczyznę, lecz nawet pomimo tego, ja wciąż oczekiwałam jakiegoś ataku z jego strony. W momencie kiedy najmniej bym się tego spodziewała, mógł wykonać swój ruch.

Byłam rozkojarzona, nie za bardzo potrafiłam skupić się na postaci, którą grałam. Na szczęście Chris poradził sobie doskonale. Nie dosyć, że sam udawał, to jeszcze sprawił, iż ja wyglądałam jakbym była nim zauroczona, a przynajmniej tak stwierdziłam po spojrzeniami ludzi dookoła nas.

Zdołałam trochę dojść do siebie i zejść na ziemię dopiero gdy zauważyłam przed nami gospodarza całego tego zamieszania. Było już za późno, by rzucić się Chrisowi na szyję i próbować udawać szalenie zakochaną, ale nawet nie musiałam robić czegoś podobnego. Poza tym grałam opanowaną kobietę, coś takiego byłoby nie na miejscu.

Już od samego początku było widać, że solenizant połknął haczyk. Naprawdę myślał o nas jak o zakochanych.

- Tak się cieszę, że w końcu możemy porozmawiać. Do tej pory zawsze się mijaliśmy i nie było okazji do rozmowy o interesach. - Uśmiechnął się radośnie. - Gdy tylko o tobie usłyszałem, od razu wzbudziłeś we mnie zainteresowanie. W tak młodym wieku osiągnąłeś tyle ile ja przez całe swoje życie. - Może tylko mi się wydawało, bo w zachowaniu każdego na sali starałam doszukać się jakiegoś oszustwa, ale wyczułam w jego głosie zazdrość.

- Mając wokół siebie inteligentnych ludzi, nie jest to wcale trudne. Mogłem poświęcić czas na rozwój osobisty, wiedząc, że dadzą radę zająć się swoimi zadaniami.

Nie wiedzieć czemu, jego słowa utknęły w mojej głowie, nie pozwalając o sobie po prostu zapomnieć. Może dlatego, iż Chris właśnie kogoś pochwalił. Nie wyobrażałam sobie usłyszeć z jego ust podobnych słów, a jednak teraz mogłam tego doświadczyć.

- To nie jest łatwy biznes, a tobie już udało się położyć łapę na ludziach i trzymać ich w garści. Warto jednak pamiętać, by nie okazać litości, a wręcz przeciwnie. Człowiek daje z siebie wszystko dopiero gdy poczuje, że musi to zrobić. - Mrugnął do mnie, wciąż mając uśmiech na twarzy.

Ja jednak nie potrafiłam się uśmiechnąć, choć bardzo chciałam, bo psując relacje między nim a Chrisem, mogłam zaszkodzić niebieskookiemu. Lecz miałam przeczucie, że wcale źle nie postąpiłam. Nawet uniosłam wzrok na Chrisa, by sprawdzić, jak bardzo się myliłam, lecz i on nie wyglądał na zadowolonego.

- Dziękuję za radę, która na pewno okaże się skuteczna. W końcu jest od kogoś, kto ma o wiele większe doświadczenie, niemniej jednak chciałbym zobaczyć, dokąd zaprowadzą mnie własne przekonania - odpowiedział mu grzecznie Chris.

Nieświadomie uchyliłam usta w zdziwieniu, iż mu się postawił. Nie dlatego że się go bał, a raczej wręcz przeciwnie. Chciał pokazać, że nie był jednym z jego pachołków z udawanym poczuciem władzy. A skoro mógł sobie na to pozwolić, czy oznaczało to, iż miał tyle sił, by odeprzeć jego ewentualny atak?

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now