Rozdział 21

190 20 0
                                    

Stała, i w przeciwieństwo do poprzednich jej wizyt wpatrywała się prosto we mnie stalowym wzrokiem.

Wyczytywałam jej wzroku ponaglenie. Czekała, aż zacznę rozmowę.

Ale jak? Jak miałam zacząć mówić do kogoś kogo nikt inny nie widzi? Dlaczego nie ma tu Ala? On powiedziałbym mi co robić.

-Nie przejmuj się - Odezwał się w mojej głowie duch - Możesz ze mną rozmawiać w głowie.

Zaskoczona odkaszlnęłam.

-Słyszysz mnie? - Pomyślałam niepewnie

-Jak dzwon - Odparła kwaśno. Teraz wyglądała zupełnie normalnie, nie była już zakrwawiona. Niczym nie przypominała martwej.

-Czemu jesteś... no... - Zawahałam się

-Bardziej normalna? - Pomogła mi, a gdy skinęłam głową dodała - Musiałam po prostu pogodzić się ze śmiercią i zrozumieć co się ze mną stało.

-Czy mam coś na plecach? - Speszony Tommy bezskutecznie próbował obejrzeć się za siebie

-Nie, nie - Zbyłam go machnięciem ręki nie odrywając wzroku od Leny.

-Byłam w twojej wizji..

-Wiem, czułam to  - Powiedziała nieobecnym wzrokiem - Teraz ty też mnie rozumiesz

-No nie wiem - Stwierdziłam nieśmiało - Nie rozumiem dlaczego postanowiłaś umrzeć

-Ja też tego nie pamiętam - Przyznała - Wiem tylko, że zginęłam w słusznej sprawie

Zmarszczyłam brwi

-To dziwne. Czy wiele osób cię widzi?

-Eeee... Samaro dlaczego się tak marszczysz? - Usłyszałam głos Jess - Nad czym tak myślisz

-Nie - Odparł duch, a ja zignorowałam podejrzliwe spojrzenia towarzystwa - Mnie widzisz tylko ty, te dusze, które są jeszcze coś winne na tym świecie trafiają do takiej osoby jak ty. Mogę się pokazać innym, którzy widzą duchy, ale nie złączą mnie z nim takie więzi jak z tobą. Jesteś moim człowiekiem a ja twoim duchem.

-Super - Mruknęłam na głos. Nie zwróciłam uwagi, na zdziwione spojrzenia reszty - Ale co mam zrobić?

-Nie wiem.  Musisz do tego dojść sama - To powiedziawszy zjawa rozmyła się a ja westchnęłam sfrustrowana.

-Jesteś pewna, że wszystko w porządku? - Usłyszałam głos Jess

-Tak - Popatrzyłam na nią - Zamyśliłam się po prostu.

...

Po kolacji, Drew razem z Tomem odprowadzili nas so naszej komnaty. Całą drogę nie odezwałam się ani słowem, rozmyślając o Lenie i o innych duchach. Czy nie pojawi się żaden inny, póki nawiedza mnie Lena? Kiedy Lena odejdzie? Ile duchów może objawiać mi się naraz?

Zbyt wiele pytań, a zero odpowiedzi.

-Kiedy wróci Al? - Rzuciłam pytanie

Drew spojrzał na mnie nieco zdziwiony.

-Nie wiem, może dzisiaj wieczorem, może jutro.

-Ty wiesz gdzie on jest? - Spytała podejrzliwie Jess

-Nie - Warknął - Ale zawsze wraca po mniej więcej dwóch dniach. - Spojrzał na mnie - Jeśli masz do niego jakieś pytania, pamiętaj, że ja też potrafię odpowiadać.

-Dzięki - Uśmiechnęłam się. W tym momencie wielki, twardy i tajemniczy dowódca wyglądał jak urażony mały chłopiec, zamiast którego na króla balu wybrali innego.

Po drugiej stronieWhere stories live. Discover now