Rozdział 34

200 17 2
                                    

Reakcja była natychmiastowa, pierwszy wypadł Al a tuż za nim Drew. O dziwo nie byli zdezorientowani, od razu rzucili się na wroga wyciągając broń. Zaraz po nich wyszli przejęci Nori i Tom, a na końcu Jessica.

Otrząsnęłam się po chwili i wyszarpałam obydwa noże z pochwy.

Jess podbiegła do mnie przestraszona i odwróciła się plecami, zrozumiałam o co jej chodziło. Okręciłam się na pięcie akurat w momencie kiedy nade mną pojawiła się wielka łapa ze lśniącym w świetle księżyca ostrzem. Bez zastanowienia odcięłam rękę i kopnęłam przeciwnika w brzuch.

Nie miałam jednak czasu zastanawiać się nad tym co właśnie zrobiłam, bo z przerażeniem zorientowałam się, że żołnierzy jest nie mniej niż pięćdziesięciu. Nas było znacznie mniej.

Kapiąc i tnąc jak opętana rozejrzałam się za towarzyszami. Al walczył właśnie z pięcioma żołnierzami na raz, za jego plecami wyrosło kolejnych dwóch, ale Drew czuwał, wbił im noże w plecy broniąc przyjaciela. Nori właśnie otrzymał silny cios w ramię, które momentalnie przesiąkła czerwienią. Tommy rozpaczliwie parował ciosy kilku wojowników.

Jak do tego mogło dojść? Przecież chłopcy sprawdzali czy nikt za nami nie idzie, maskowali nasze ślady! Nie miałam nawet pojęcia kim oni są, bo nie wyglądali jak ci którzy mogliby by nas ścigać.

Przerwałam rozmyślania i skupiłam się na wyjątkowo silnym przeciwniku.

Był wielki jak stodoła, i miałam nadzieję, że równie głupi. Uskoczyłam przed jego zadziwiająco szybkim ciosie w głowę i sama zamierzyłam się na jego szyję.

Ku mojemu zdziwieniu, olbrzym bez problemu złapał mnie za rękę i pociągnął do przodu. Zaryłam twarzą w mokrą ziemię. Wstając okręciłam się wyciągając nogę przed siebie i podcinając żołnierzowi nogi, kiedy stracił równowagę zamachnęłam się nożem, niestety nie trafiłam, i jedyne co udało mi się wskórać to spowolnienie jego ruchów spowodowane ogromną raną ciągnącą się od piersi do szyi.

Szybko zdałam sobie sprawę, że wiele tym nie wskórałam, mężczyzna rzucił się na mnie wściekle, a ja z braku lepszego pomysły podskoczyłam i podciągnęłam się na gałęzi po czym zeskoczyłam wprost na niego.

Wojownik zaryczał wściekle przygnieciony moim ciężarem, zanim zdołam wstać uderzyłam go z całej siły rękojeścią noża w skroń i wstałam dysząc ciężko.

Jessica widząc co się dzieje przejęła na siebie resztę nadciągających żołnierzy, ale widać było, że ciężko sobie radzi.

Ruszyłam jej na pomoc wbijając od tyłu nóż kilku mężczyzną. Drogę zastąpił mi kolejny człowiek.

Owszem, był mniejszy ale wyglądał na cholernie zwinnego i szybkiego. Mierzyliśmy się chwilę wzrokiem. A ja przypomniałam obie nauki Ala " jeśli wiesz, że przeciwnik jest od ciebie lepszy, atakuj jego kończyny, spowoduj krwotoki tętnicze lub po prostu odetnij mu co nieco, jeśli masz pewność, że jesteś silniejsza atakuj na wprost.

Niech będzie, zgodziłam się w myślach i gwałtownie kucnęłam próbując ciąć go w górę uda. Widziałam, że mój ruch go zaskoczył, ale zdołam skoczyć do tyłu pociągając nogi w górę prze co uderzył mnie w brodę.

Wywinęłam w powietrzu oboma nożami i w tym samym momencie skierowałam je na jego dwie przeciwne dłonie.

Facet w odpowiedzi okręcił się i złapał moje wyciągnięte dłonie, tak, że znalazł się miedzy nimi, byłam zbyt zaskoczona by jakoś zareagować, otrzeźwił mnie dopiero cios w głowę. Wyszarpałam się i postanowiłam zagrać bardziej nieczysto.

Po drugiej stronieWhere stories live. Discover now