Rozdział 30

182 18 2
                                    

Najspokojniej na świecie obudziłam Jess i poszłam spać.

A przynajmniej próbowałam, bo energia wprost mnie rozpierała. Miałam ochotę wykrzyczeć wszystkim w twarz, że to ja znalazłam coś, czego szukało całe stowarzyszenie.

Właściwie nie musiałam szukać, bo cały czas miałam je przy sobie.

Zdusiłam w sobie emocje i próbowałam nie wiercić się zbytnio. Gładziłam palcem małą perełkę, aż w końcu zasnęłam.

...

Obudziłam się razem z wszystkimi. Drew szybko odkrył, że nigdzie się nie ruszymy, przez co chodził jeszcze bardziej naburmuszony niż zwykle.

Na szczęście mieliśmy jeszcze suszone mięso na śniadanie, ale na obiad nie było nic. Postanowiłam poczekać na odpowiedni moment, żeby porozmawiać z Alem, jeśli powiadomiłabym wszystkich o moim odkryciu musiałabym też wyjaśnić, skąd dowiedziałam się o perle, a tego nie chciałam ujawniać.

Siedzieliśmy przy ogniu i jedliśmy mięso.

-Czyj to był pomysł, żeby chować się w małym domku podczas śnieżycy? - Zapytał kąśliwie Tommy

-Mój - Uciął temat Al jeszcze zanim się zaczął.

Drew spojrzał na niego zaskoczony ale nie powiedział ani słowa.

-Nie chce mi się wierzyć, że nie przewidziałeś, że nas zasypie - Dociekał kucharz

-Przewidziałem. Ale wyobraź sobie, co by się z nami stało gdybyśmy spali pod gołym niebem.

Tom zamilkł myśląc intensywnie.

-Może masz rację - Kiwnął głową - Pewnie zostalibyśmy pochowani pod śniegiem. Ale wiesz, wprawdzie jest nam ciepło, i w ogóle, tylko, że kiedy skończy się drewno będzie raczej zimno, jedzenia też może braknąć.

-Już brakuje - Odezwała się Jessica wpatrując się z niepokojem w Drew.

-Dlatego za chwilę zabieramy się za odkopywanie przejścia - Odparł spokojnie przywódca.

Bez kaptura wglądał tak... normalnie. Twarz przykrywała zasłona czarnych włosów, nie zdradzając żadnych emocji, lekki zarost świadczył o trudach ostatniej podróży.

-Wiecie co!? - Wykrzyknęła nagle Jess - Ja przecież mam jeszcze pół zająca! Spakowałam go kiedy uciekałyśmy - Wyjaśniła kiedy spojrzeliśmy na nią zdumieni.

-Więc jednak będzie obiad, choć skromny - Skomentował Tommy

-Lepiej skromny niż żaden - Odparłam

-Racja - Przyznał kucharz gładząc się po brzuchu.

Kiedy skończyliśmy razem z Jess wzięłyśmy się za sprzątanie. Układałam czyste talerze jeden na drugim przy torbie Toma.

-Ładna bransoletka, Sam - Odezwała się nagle Jess - Nigdy jej u ciebie nie widziałam

-Miałam ją przy sobie od śmierci matki, ale nigdy jej nie zakładałam - Odparłam szybko i rzuciłam Alowi znaczące spojrzenie.

Otworzył szerzej oczy i złapał mnie za rękę, po czym pociągnął w kąt.

-Pytałaś się o perłę? - Spytał z napięciem i nadzieją.

-Tak - Odszepnęłam - Ja.. - Zawahałam się - Okazało się, że ja cały czas miałam ją przy sobie - Opowiedziałam mu całą historię Leny i moją.

Kiedy skończyłam wpatrywał się we mnie intensywnie.

-Coś nie tak? - Czułam się dość niekomfortowo.

Po drugiej stronieWhere stories live. Discover now