Kiedy jest się wyczerpanym do granic możliwości, zanikają zdrowe zmysły. Przestajesz kontaktować się ze środowiskiem i zapobiegać problemom.
Tak samo było z nami. Al ledwo trzymał się na nogach, a Grover milczał i nie wykazywał żadnych objaw myślenia. Co to kryć, ja również chwiałam się przy każdym postoju i nieprzytomnym wzrokiem lustrowałam otoczenie. Staraliśmy się trzymać dobre tempo, ale maszerowaliśmy może z prędkością kilometra na godzinę.
Podczas jednej z przerw uparłam się, żeby obejrzeć obrażenia Ala. Rany na głowie powoli się goiły, ale plecy miał całe spuchnięte, obmyłam ją zimną wodą z pobliskiego strumyka, jednak to tylko ukoiło ból, a nie zapobiegło mu.
Nie wiem jak długo szliśmy skupieni na własnych krokach, kiedy zarejestrowałam jakiś hałas. Przystanęłam gwałtownie łapiąc Ala za ramię i nasłuchiwałam.
Mój zmysł łowcy mnie nie zawiódł. Ktoś się zbliżał.
Nie miałam sumienia gonić reszty do biegu, popchnęłam ich w stronę zarośli i położyliśmy się między krzewami.
Ze zmęczenia i głodu zrobiło mi się niedobrze, podparłam ręką głowę by trochę złagodzić odczucie i spięłam się czekając na nieuniknione.
Ku mojemu zaskoczeniu wcale nie ujrzeliśmy uzbrojonego żołnierza poszukującego zbiegów, tylko Toma. Żywego, zaniepokojonego i nieco zbyt głośnego kucharza.
Z wysiłkiem podniosłam się na nogi, za mną Al zrobił to samo. Na nasz widok Chłopak wytrzeszczył oczy.
-Znalazłem ich! - Krzyknął i pobiegł do Ala, który zachwiał się niebezpiecznie.
-Co tak długo? - Sapnęłam
Tommy wyszczerzył się
-Szukamy was od wczorajszej nocy. Dowiedzieliśmy się, że uciekliście - Spojrzał w stronę Grovera nadal skulonego przy moich nogach - Twój brat.
Skinęłam głową, ale nim zdążyłam coś powiedzieć, w krzaki wpadli zdenerwowani Drew i paru innych których nie znałam.
-Już myślałem, że was nie znajdziemy - Przywitał się przywódca spoglądając to na mnie to na Ala. - Chyba pogadamy dopiero jak odpoczniecie.
Powiedział jeszcze kilka słów do grupy mężczyzn która przybyła wraz z nim, podejrzewałam, że to właśnie dafinierzy, po czym podszedł do Ala i wziął go pod ramię.
Tommy również zaoferował mi pomoc, ale zbyłam go gniewnym grymasem. Jestem jeszcze na tyle zdrowa, żeby samodzielnie przebierać nogami.
Nie miałam pojęcia dokąd idziemy, ani z kim. Cieszyłam się, że teraz ktoś inny przejął przywództwo i mogę poddać się otępieniu.
-Gdzie Jess? - Spytałam w którymś momencie
-Razem z Norim i paroma innymi szukają w innej części lasu. Wieczorem powinny zjawić się w bazie - Odparł wesoło Tom - Wiesz jak się cieszę, że was znaleźliśmy? Drew od momentu waszego porwania stał się nie do zniesienia, warczał na wszystkich i rozdawał dziwne polecenia. Ale później spotkaliśmy dafinierów. Albo raczej oni spotkali nas - Sprostował - Na początku nie bardzo nam się układało, ale po ustaleniu stron uznaliśmy, że musimy współpracować. W zasadzie to całkiem fajni ludzie...
Nie mogłam go już dłużej słuchać, nie to, że mi przeszkadzał, wręcz przeciwnie, brakowało mi tej jego bezsensownej gadaniny, ale po prostu nie byłam w stanie dłużej skupiać się na czymkolwiek. Ścisnęłam mocniej ramię Grovera, który szedł przy mnie i odpłynęłam.
...
Świadomość wróciła, kiedy znalazłam się na wielkim i miękkim łóżku. Dopiero wtedy zaczęło mnie zastanawiać gdzie tak właściwie jestem.
CZYTASZ
Po drugiej stronie
FantasyŚwiat staje na głowie, by przetrwać trudny okres. Ona jest sama nie ma nikogo kto może jej pomóc, i nikt jej tego nie ułatwia. Monotonne życie zmienia jeden moment, jedno zjawisko. Potem życie toczy się dalej własnym rytmem z ludźmi, którzy mogą zmi...