Rozdział 50

154 16 2
                                    

Minęła chwila nim moje oczy przyzwyczaiły się do półmroku, który panował w komnacie. W wielkim łóżku pośrodku leżała nieruchoma postać.

Bezszelestnie podeszłam bliżej i ujrzałam bladą twarz Ala. Spał.

Stałam przez chwilę nieruchomo, po czym usiadłam lekko na skraju łóżka.

Chłopak leżał na boku, na plecach miał delikatne opatrunki a głowę obandażowaną. Musnęłam jego dłoń czując, że zbierają mi się łzy.

-Nie użalaj się nade mną, proszę

Drgnęłam zaskoczona i spojrzałam na Ala, który otworzył właśnie oczy

-Już wystarczy, że zabronili mi wstawać z łóżka - Mruknął

-Jak się czujesz? - Ścisnęłam jego rękę

-Bardzo dobrze - Odparł patrząc na mnie sennym wzrokiem

-Przepraszam, nie chciałam ci przeszkadzać - Powiedziałam - Przyjdę później, a ty jeszcze odpocznij

Już wstawałam kiedy przytrzymał mnie zaskakująco silnym uściskiem

-Zostań - Poprosił - Przez ostatnie parę godzin traktowali mnie jakbym umierał, a ja nigdzie się nie wybieram.

Usiadłam z powrotem i przygryzłam wargę. Rzeczywiście wyglądał już lepiej, mimo, że jego twarz nadal zmęczona z sińcami, miała w sobie życie. Poczułam na sobie jego wzrok. Uniosłam głowę, ale on był szybszy, ujrzałam jedynie jak przymyka oczy ze zmęczenia.

-Co tam u reszty? - Spytał chłopak

-Wszystko w porządku - Odparłam - Całkiem nieźle sobie tu radzą.

Skinął głową i zaczął się podnosić.

-Co ty wyprawiasz?! -  Wykrzyknęłam przerażona - Powinieneś jeszcze leżeć.

Odepchnął delikatnie moją dłoń i krzewiąc się lekko usiadł.

-Dziwnie się czuję rozmawiając na leżąco, podczas gdy ty nade mną siedzisz.

-Zawsze mogę stanąć tak, żebyś mnie nie widział.

Posłał mi wymowne spojrzenie.

-Mówiłem ci, czuję się świetnie, nie wiem dlaczego nadal mnie tu trzymają.

-Podobno byłeś nieprzytomny.

-Podobno - Skrzywił się lekko - Nie wiem, obudziłem się parę godzin temu. Właściwie jak teraz jest pora dnia?

-Chyba popołudnie - Odparłam

Nie powiedziałam mu, że sama niedawno się obudziłam. Tyle, że ja tylko spałam.

-A ty? Jak się czujesz? - Zapytał po chwili milczenia

-Dobrze - Odparłam - Jestem tylko trochę obolała.

-Wiesz, że nie o to mi chodziło - Spojrzał mi w oczy, a ja po chwili spuściłam wzrok.


Pytanie zawisło w powietrzu. Nie wiedziałam jak mam odpowiedzieć. Prawdę?

-Nie wiem - Odparłam cicho - Chyba jeszcze do siebie nie doszłam, wszystko tutaj wydaje mi się takie nie na miejscu. - Pokręciłam głową - Oni wszyscy są uśmiechnięci, skłonni do żartów, ale ja nie potrafię. Wciąż myślę o Groverze i o tym co działo się tam w zamku.

Poczułam jak jego palce splatają się z moimi. Serce zabiło mi szybciej.

-Niepokojące by było gdybyś tak nie czuła - Powiedział łagodnie - Nie martw się, z czasem to minie i znów będziesz potrafiła śmiać się tak jak wcześniej.

Po drugiej stronieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora