I

2.3K 226 195
                                    


Wonho i powroty zdecydowanie nigdy nie zostaną dobrymi przyjaciółmi

Załóżmy, sama droga z dworca do małego mieszkanka, które wynajmował razem ze znajomymi. Według rozkładu półgodziny drogi, a w rzeczywistości prędzej nauczyłby się robić na drutach, a jak jednak jakimś cudem znajdzie kase na taksówkę, to magicznie pojawia się korek, a Hoseok zmuszony jest przesłuchać całej masy trotu, której fanem niestety okazał się taksówkarz. I tak za każdym razem! No i nie można zapomnieć o samym momencie wejścia do mieszkania, bo to też wydaje się być niezłą parodią. Na samym początku stoi strażnik w postaci zamka do drzwi, z którym Shin codziennie walczy po kilkanaście minut (Co ciekawe tylko jemu ten zamek się stawa, zupełnie tak jakby go nie lubił)Potem tylko potknięcie o buty porozrzucane po przedpokoju i...

-O! Wonho, słyszałem jak wracasz- Przywitał go przyjaciel, który rozłożony na kanapie w pełni oddawał się pożeraniu kolejnej paczki jakichś przekąsek i oglądaniu jakichś bzdur w telewizji

-Nie mogłeś mi otworzyć?- Mruknął rozżalony

-Serial miałem- Odpowiedział całkowicie beztrosko

-Minhyuk...- Westchnął ciężko

-Ja się cieszę, że wróciłeś i w ogóle, ale zamknij się na chwile, okej? Reklama mi się skończyła

Przewrócił oczami i odruchowo poprawił torbę, która ciążyła mu na ramieniu. Mógłby obrazić się za takie odzywki ze strony współlokatora, ale zbyt długo go znał, by nie wiedzieć, że to właśnie jest Minhyuk. Można powiedzieć, że właśnie taki był jego urok. Sam wiedział na co się pisze zamieszkując tutaj razem z nim. Pocieszające było to, że przynajmniej po serialu potrafił ugotować dobry ramen, który przy dobrych wiatrach, wcale nie był trujący.

-A gdzie Kihyun?

-Wyszedł gdzieś, nie wiem gdzie i z kim, ani kiedy wróci

-A nie poszedł przypadkiem na nocną zmianę do pracy?

-Nie, może, ale w sumie to możesz mieć nawet racje

Popatrzył jeszcze dosłownie trzy sekundy na telewizor i zwrócił swoje kroki w kierunku pokoju, który zajmował już od jakiegoś czasu. Jakoś nie widziało mu się marnować ostatniego wieczoru na oglądanie serialu. Zresztą przez Minhyuka i tak niemiałby gdzie usiąść. Chłopak miał niezaprzeczalny talent to wypełniania każdej wolnej przestrzeni.

Wszedł do swojego pokoju, od razu zamykając drzwi do swojego małego królestwa. Krótko rozejrzał się po porozrzucanych wszędzie rzeczach i z dumą stwierdził, że na pewno nikt tutaj nie właził. Zresztą to była ich niepisana zasada

Szybko zrzucił z siebie te wszystkie rzeczy, które musiał nosić i zamienił je na rzeczy, w których naprawdę się dobrze czuł. Nawet jeśli nie wyglądał w nich za specjalnie. Tutaj i tak nikt go nie widział.

Z pełnym impetem rzucił się na łóżko, podpiął słuchawki i oddał się odprężającemu przeglądaniu sieci. I tak jego kreatywność nie byłoby stać na więcej tego dnia, więc i tak cieszył się, że ma jeszcze chwile, by popatrzeć na zdjęcia tych wszystkich pięknych i bogatych ludzi. Pewnego dnia obiecał sobie, że kiedyś stanie się tacy jak oni... No, tylko on na pewno nie będzie takim ostatnim chamem i snobem, a jego dziewczyna będzie miała przynajmniej zalążek kory mózgowej. To był życiowy cel.

W pewnym momencie swoich bezgranicznych fantazji. Przez cicho lecącą muzykę w słuchawkach przedostał się jeden nieproszony dźwięk, którym ku zaskoczeniu chłopaka był szloch, ale nie taki zwykły płaski i bez wyrazu. Ten słyszany przez niego był jakimś tragicznym świadectwem cierpienia i bólu. Co od razu przykuło uwagę chłopaka.

Roommate #HyungwonhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz