Bonus

731 111 100
                                    




Złoty zegarek

Na początku każdego kusi swą niewinnością, delikatnością, a przede wszystkim obietnicą zmiany życia, które niekoniecznie szło w stronę nam odpowiadającą. Za pozornie niską cenę oferował zupełnie nową przyszłość w zaledwie chwilę. Zapewne wielu ludzi oddałoby wszystko co ma, by choć na chwilę cofnąć się w czasie. Ilu z nich tak naprawdę zdałoby sobie sprawę, że owy przedmiot w rzeczywistości jest klątwą mającą na celu jeszcze bardziej zgnębić człowieka?

Przynajmniej tak to widział Kihyun... Obecny właściciel zegarka.

Przejechał kciukiem po mocno już porysowanej tarczy. Z każdym dniem wydawała się ona być coraz bardziej zniszczona, choć Yoo był całkowicie pewien, że nie używał jego mocy. Czy była to w takim razie paranoja? Być może tak. Złoty zegarek niewątpliwie stał się częścią jego uciekającego życia, nie rozstawał się z nim, a kiedy jakimś cudem nie miał go przy sobie... Najzwyczajniej w świecie panikował. Tak, jego obecność uzależniała od siebie i choć samemu cofaniu się w czasie towarzyszył niesamowity ból, to człowiek mimowolnie pragnął, by spróbować tego cierpienia raz jeszcze.

Kiedy tak właściwie Kihyun otrzymał ten zegarek po raz pierwszy? Kiedy, zawieszony na złotym łańcuszku, znalazł się przed jego oczami... Doskonale pamiętał tamten moment swojego życia i choć nigdy się on nie wydarzył, to nadal wzbudzał w Kihyunie obrzydzenie do... samego siebie...

-Dlaczego?- Zapytał cicho, odgarniając kosmyki włosów, ze spoconego czoła Minhyuka, którego znalazł targanego koszmarami, na kanapie w salonie ich mieszkania.

W jednym momencie, w ułamku sekundy,wszystko zdawało się zatrzymać, ucichł każdy dźwięk, by po chwili niczym dzwon rozebrzmiał odgłos tykającego zegarka. Kihyun uniósł, zmęczone całonocnym czuwaniem oczy, na swojego gościa. Jego białe włosy falowały, jakby smagane wiatrem, choć Yoo mógłby przysiąc, że w tej chwili nie czuł żadnego powiewu.

-Dlaczego?- Powtórzył pytanie. - Dlaczego to właśnie mi dałeś ten zegarek? Nie ważne ile będę nad tym myślał, to... Nie mam pojęcia- westchnął, wracając spojrzeniem do zastygłej twarzyMinhyuka.- Byłem aż tak złym człowiekiem, że ukarano mnie w ten sposób?

-Ukarano?- Zapytał, choć wcale nie wyglądał na zdziwionego, czy zainteresowanego.

Prawdę mówiąc ta... Istota nigdy nie przejawiała żadnych uczuć. Jego twarz zawsze była czysta jak u porcelanowej lalki, jego oczy z fioletowymi tęczówkami wręcz krzyczące trzy proste słowa -„Wiem, widziałem, rozumiem".

Z tym czymś nie można było w żaden sposób dyskutować, czy się kłócić. Jeżeli podarował ci zegarek, a ty go przyjąłeś... Byłeś już jego więźniem. Niestety Kihyun zbyt późno zdał sobie sprawę z tego, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za początkowe, dość samolubne myślenie.

-Zegarek to piękne kłamstwo, a zrozpaczeni ludzie usilnie wierzą w to, co im powiedziałeś –westchnął. - Trochę mi zajęło zrozumienie, że on nigdy nie będzie mógł zmienić przyszłości.

Białowłosy jednak postanowił przemilczeć te słowa.

-Ilu? Ilu jeszcze podarowałeś ten przedmiot?

-Na chwile obecną... Tylko trzej śmiertelnicy otrzymali zegarek.

-Śmiertelnicy?- Zaśmiał się sucho, a jego wzrok momentalnie stał się pusty. - Czym ty właściwie jesteś, do cholery? Aniołem? Demonem? Duchem?

-Nie zasługuje na to, by mnie tak nazywać-rzekł automatycznie. - Nie mogę odpowiedzieć na pytanie, na które sam nie znam odpowiedzi- wytłumaczył.

Roommate #HyungwonhoWhere stories live. Discover now