XL

822 147 153
                                    




-Czegoś nie rozumiem- zaczął w pewnej chwili.- Skoro ewidentnie nie podoba ci się moja obecność, to dlaczego nie każesz mi wyjść?

Hyungwon spojrzał na niego niepewnie i zastanawiał się przez chwilę nad odpowiedzią, bo... W sumie to Wonho miał sporo racji zadając takie pytanie. Od ich ostatniej dłużej rozmowy minęła już dobra godzina, w ciągu której wymieniali się jedynie krótki spojrzeniami, czy pojedynczymi słowami. Na każdą próbę nawiązania jakiejś konwersacji Chae reagował warknięciami, czy pomrukami. Wonho, który nadal był poważnie zawstydzony sensem swoich poprzednich słów także nie miał ochoty starać się odrobinę bardziej. Wolał przeczekać.

-Nic takiego nie powiedziałem...

-Prawda?- Klasnął w dłonie.- W takim razie, dlaczego udajesz, że mnie nie słyszysz, co? Przecież cię widzę

-To...- Zamilkł.- Jeżeli ci się nie podoba, to możesz sobie iść! Nie zależy mi- zirytował się, krzyżując ręce na piersi.

Hoseok momentalnie uśmiechnął się na tą scenę. Chociaż naprawdę rzadko miał okazje oglądać ten widok, to zdecydowanie podobało mu się to, w jaki sposób chłopak się irytował. Wydawał się być wtedy taki dziecinnie uroczy, że Wonho kompletnie nie miał ochoty ruszać się ze swojego miejsca, ba! Mógł oglądać go naburmuszonego przez cały dzień.

-To idę- westchnął, powoli się podnosząc.

Jeżeli myślicie, że nie zauważył tego zmartwionego spojrzenia posłanego ukradkiem w jego kierunku, to jesteście w bardzo wielkim błędzie. Widział je, i to bardzo, bardzo dokładnie. Naprawdę nie wiedział, co siedzi w głowie tego chłopaka, ale jedynie po przez takie drobne gesty przekonywał się, że wcale nie marnuje tutaj czasu.

-Nie pomyślałeś o tym, żeby tu pomalować?

-Niby na jaki kolor?- Rzucił niechętnie.

Chae musiał zmartwić się tym, że Hoseok naprawdę może pójść i dlatego postanowił ciągnąć temat.

-Nie wiem, może coś, co by cię odzwierciedlało?- Rzucił lekko.- Może brązowy- zaproponował, mając w myślach cudne oczy chłopaka.

-Ach... Bo moje życie wygląda jak gów...

-Złoty! To w takim razie złoty, co o tym myślisz?

-Złoty...? Współczuje twojej żonie za każdym razem, kiedy będziecie robić remont.

-Chodziło mi o przenośnie, człowieku- westchnął.- Chciałem powiedzieć, że jesteś naprawdę bardzo wartościowy i w ogóle, a ty mi wyjeżdżasz z żoną, której pewnie nigdy nie będę miał.

-Niby dlaczego? Przecież naprawdę dobrze wyglądasz, jesteś przystojny i miły- wyliczał.- Na pewno u...- Przerwał, kiedy w końcu zdał sobie sprawę z tego co powiedział.

Patrzyli się jedynie przez chwilę na siebie w kompletnym milczeniu, by chwile potem Hyungwon kompletnie zawstydzony odwrócił głowę w innym kierunku.

-Cóż, w sumie to nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem, ale ostatnio kompletnie nie czuje bym mógł związać się z jakąkolwiek kobietą- mówił z uśmiechem.- Ale... Hyungwonnie~ Naprawdę uważasz, że jestem przystojny?- Wyszczerzył się.

-Nie- odezwał się krótko.- Jesteś brzydki jak noc, a do tego masz wielkie uszy.

-Wielkie uszy?- Mruknął urażony.- Mogłeś wymyślić coś...

Trzask drzwi wejściowych był dobrze słyszany tutaj, za zamkniętymi na klucz drzwiami. Obydwoje momentalnie spojrzeli na siebie spanikowani, ponieważ boleśnie oczywiste wydawało im się to kto właśnie wrócił do domu.

Roommate #HyungwonhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz