Sam nie wiedział, kiedy tak właściwie zgubił się we własnych myślach, które raz za razem zaprzątały jego głowę. Był tak szczęśliwy, a zarazem tak przerażony tym wszystkim, co się działo i co w przyszłości mogło się stać. Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrego.-Dzięki, że poświęcasz mi swoją przerwę-rzucił, krojąc łyżeczką kawałek ciasta, które zamówił jakiś czas temu.
-Nie ma sprawy- Kihyun, który siedział naprzeciwko uśmiechnął się lekko.- To raczej ja powinienem ci podziękować, bo dzięki tobie przynajmniej nie siedzę sam- zaśmiał się krótko. - Ale... Wyglądałeś na zmartwionego, kiedy przyszedłeś, stało się coś?
Hoseok nieznacznie się skrzywił, opuszczając wzrok na stolik. Jeżeli chciał coś ukryć,to zdecydowanie przybierał złą taktykę i sam o tym doskonale wiedział. Nie chciał kłamać swojemuprzyjacielowi, a jednocześnie nie wiedział w jakie słowa powinien ubrać swoje własne myśli.
-Dobrze- powiedział powili. - Nie będę naciskał.
-Dzwonili moi rodzice, to wszystko- wydusił z siebie. - I tak jakoś zacząłem bardziej myśleć o tym wszystkim.
-Mianowicie?
-Teraz jest wszystko fajnie i w ogóle, nie?
-Powiedzmy- mruknął. - Ale z tego, co widziałem dzisiaj rano, to u ciebie musi być naprawdę przyjemnie - poruszył sugestywnie brwiami.
Hoseok momentalnie poczerwieniał na twarzy i to nie dlatego, że się wstydził tego co zrobił, ale... Czuł się po prostu zażenowany tym, że Kihyun to widział. Nie zupełnie był gotowy żeby dzielić się takimi rzeczami, nawet z najbliższym przyjacielem. Było to nieco dziecinne myślenie, bo w gruncie rzeczy, przecież spali jedynie w jednym łóżku, ale z drugiej... Było to nieco intymne doświadczenie. W pewnym sensie oczywiście.
-Uroczo wyglądasz kiedy się rumienisz- zaśmiał się. - No, kontynuuj- poprosił.
-No bo...- urwał. - No bo... Coraz częściej zaczynam się zastanawiać jak to wszystko będzie wyglądało w przyszłości- zaczął niepewnie. - Teraz wszystko jest fajnie i w ogóle, ale... Jak to wszystko będzie wyglądało za jakiś czas?
-Boisz się czegoś?
-Sam nie wiem...- Mruknął. - Kocham Hyungwona i tego jestem pewien najbardziej na świecie, ale rozmowa z moimi rodzicami... Dzięki niej zauważyłem ile mogę teraz stracić- spojrzał gdzieś w bok. - Nie chce wracać do swojego poprzedniego życia, bo nawet jeżeli było ono całkiem spokojne to...
-Było samotne?- Zasugerował, na co Hoseok jedynie pokiwał głową. - Wcale ci się nie dziwie, wiesz?- Uśmiechnął się pokrzepiająco. - Jeszcze zanim poznałem Minhyuka, to kompletnie nic się dla mnie nie liczyło, żyłem z dnia na dzień, głupio marnując cenny czas- westchnął. - Nawet jeśli każdy dzień z nim jest najwspanialszym w moim życiu, to codziennie boje się, że to się skończy, on zniknie. - Upił łyk swojej kawy. - Właśnie dlatego cię rozumiem
-Niczego innego się od ciebie nie spodziewałem- uśmiechnął się słabo. –Chcę mu jakoś pomóc, ale... Ja już naprawdę nie wiem jak. Nie mam wystarczających znajomości, pieniędzy, czy siły żeby obronić go przed ludźmi, którzy go skrzywdzili.
-Może zabrzmię idiotycznie, ale dajesz mu znacznie więcej niż mógłby otrzymać od kogokolwiek innego.
-Niby co takiego?
-Siebie- uśmiechnął się. - Swoją miłość, którą pokazujesz mu na dosłownie każdym kroku.
-Nie lubię kiedy tak mówisz- powiedział nieprzekonany. - Zawsze wychodzę wtedy na histeryka.
YOU ARE READING
Roommate #Hyungwonho
Fanfiction!SLOWBURN! Czasami życie nie idzie po naszej myśli i chyba każdy musi się z tym zgodzić, nie? Hoseok również tak uważa. Jego życie totalnie ssie, ale chłopak za wiele z sobie z tego nie robi, ponieważ niesprawiedliwość, to coś co na świecie być musi...