-Och- mruknął ze zrozumieniem.
-No właśnie! Sam widzisz, że to kompletnie bezsensu- westchnął, w dalszym ciągu opierając się o ścianę, którą dzielił z pokojem Hyungwona.
Kihyun siedzący zaraz obok niego, przymknął na chwile oczy, by zastanowić się nad całą sytuacją. Dosłownie moment wcześniej Wonho, bardzo dokładnie opowiedział mu przebieg ostatniego spotkania z Chae, ba! Nie omieszkał się wspomnieć o swoich wątpliwościach odnośnie prawdomówności chłopaka.
-Ja wiem, że w sumie wszystko wyszło na dobre, ale- kontynuował Hoseok. - To pierwszy raz, kiedy czuję coś takiego i mam wrażenie, że nie powinienem z tego rezygnować tak łatwo.
Yoo spojrzał na niego powoli, w dalszym ciągu się nie odzywając. Wonho wiedział, że chłopak chce dokładnie przemyśleć swoją wypowiedź, a nie rzucać jakimiś pustymi słowami i radami, które nic nie dadzą. Taki właśnie był Kihyun, to było coś co Shin zdecydowanie w nim kochał.
-Bo nie powinieneś- odezwał się w końcu. - Nikt nie powiedział, że każda miłość jest łatwa, przyjemna i prosta- popatrzył na swojego przyjaciela czule. - Niektóre z nich to droga przez ciernie, sprawiające, że z każdym krokiem naprzód chcesz się cofnąć, bo wcześniej było bezpieczniej- jego głos brzmiał pewnie, ale i delikatnie. - Są też takie rodzaje miłości, które z początku zdają się nie mieć prawa bytu, ale z czasem coraz bardziej przekonujesz się, że ta osoba przed tobą... jest całym twoim światem.
-To ostatnie... To ty i Minhyuk, prawda?- Zapytał cicho.
Kihyun jedynie pokiwał głową na potwierdzenie.
-Z miłości nigdy nie należy rezygnować- zaczął znowu. - Dlaczego przez swój strach i słowa innych ludzi masz rezygnować z własnego szczęścia? Nigdy nie wiesz, czy akurat ta miłość, nie będzie tą jedyną.
-A co jeżeli ta druga osoba nas nie kocha?- Zapytał ostrożnie.
Yoo posmutniał nagle i zacisnął mocniej usta. To było najprawdopodobniej to nad czym się najdłużej zastanawiał. Po jego twarzy można było wywnioskować, że sam nie był do końca pewien myśli, z których chciał skonstruować odpowiedź na wcześniej zadane mu pytanie.
-Z odrzuceniem zawsze wiąże się jakiś ból, ponieważ wkładamy w to całe swoje serce, nasze uczucia i... Gdy zostaniemy odrzuceni, to tak jakby ktoś roztrzaskał nam je na milion kawałeczków, cierpimy i płaczemy, zastanawiamy się dlaczego właśnie tak wyszło- mówił spokojnie. - Można wtedy przełknąć gorycz porażki i iść dalej, bo świat się jeszcze nie skończył i gdzieś tam może być osoba, która pokocha właśnie ciebie.
Kihyun delikatnie ułożył swoją dłoń na włosach wpatrzonego w niego Hoseoka i powoli zaczął je gładzić.
-Takie osoby jak my -kontynuował. - Osoby inne, nieco bardziej wyjątkowe, mają trudniejszą drogę do przebycia, bo nigdy nie wiemy, czy osoba na którą patrzymy w tej chwili, odwzajemni nasze uczucia. To jest prawdziwy problem –westchnął. - Nie dość, że musimy mierzyć się z obawą odrzucenia, to jeszcze świadomość tego, że nasza miłość może zostać uznana za chorą... To trudne.
-Czyli powinniśmy się poddać w razie porażki?- Zapytał smutno.
-Niekoniecznie- uśmiechnął się lekko. - Jeżeli zostaliśmy odrzuceni, to owszem, możemy odejść, ale nikt nie zabrania nam spróbować jeszcze raz- popatrzyli sobie głęboko w oczy. - Jest to niestety trudniejsza droga, ale nie ma miłości, która niemiałaby sensu -zapewnił. - Czasami wystarczy poczekać i być obok, innym razem trzeba będzie się nieco wysilić i udowodnić jak silne są nasze uczucia.
YOU ARE READING
Roommate #Hyungwonho
Fanfiction!SLOWBURN! Czasami życie nie idzie po naszej myśli i chyba każdy musi się z tym zgodzić, nie? Hoseok również tak uważa. Jego życie totalnie ssie, ale chłopak za wiele z sobie z tego nie robi, ponieważ niesprawiedliwość, to coś co na świecie być musi...