Oczywistym było, że przekonanie Kihyuna w rzeczywistości nie stanowiło nic specjalnie trudnego dla kogoś takiego jak Minhyuk, ba! Można powiedzieć, że Yoo był nawet szczęśliwy... Znaczy, kiedy minął już mu ten pierwszy etap zawahania... No i kiedy skonsultował się z Wonho, czy aby na pewno Lee sobie nie żartuje, ale ogólnie to był nawet zadowolony.
-Nie wierzę - warknął zdenerwowany Wonho, potykając się o kolejny karton, który niechlujnie został pozostawiony przez Minhyuka na samym środku korytarza.
-To uwierz- rzucił Lee, obecnie okupujący całą kanapę. - Jak idzie wam noszenie moich rzeczy?
-Nadal nie wiem, dlaczego my to robimy- westchnął Kihyun, który pojawił się zaraz za Hoseokiem, trzymając w dłoniach jeszcze jeden karton. - Co ty masz w tych swoich pudłach?
-Wolisz nie wiedzieć- szepnął Wonho. - Nawet nie wiesz jaki on potrafi być perwers...
-Słyszę to!- Zdenerwowany Minhyuk, szybko poderwał się z kanapy, obrzucając groźnym spojrzeniem swoich tragarzy. - To są po prostu moje rzeczy, to wszystko.
-Ale aż tyle?- Jęknął Shin. - Przecież nadal masz tamto mieszkanie, więc dlaczego tutaj przenosisz wszystkie rzeczy, nie mamy tu aż tyle miejsca.
-Mogło być gorzej- westchnął Yoo, który sprawnie wyminął swojego przyjaciela i zniknął za jednymi z drzwi.
-I nie przenoszę tu wszystkich rzeczy- wzruszył ramionami. - To tylko te najpotrzebniejsze, wiesz? Ubrania, kosmetyki i... no inne tego typu rzeczy.
-Tak? To co jest w tym kartonie?- Zapytał, kopiąc lekko pudło, o które chwilę temu prawie się zabił.
Minhyuk bardziej się wychylił, by spojrzeć na wspomniany przedmiot. Przez moment wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał i dopiero po chwili go olśniło.
-Ekspres do kawy.
-Eksp...- Zaczął spokojnie. - Ekspres do kawy? I to jest ta najpotrzebniejsza rzecz w całym twoim życiu?
-Mówiłeś, że nie macie tutaj takich cudów, więc tak- uśmiechnął się. - To była najpotrzebniejsza rzecz.
-I twoim zdaniem gdzie ja mam to wstawić? Sam wiesz jaką małą mamy kuchnie.
-Nie wiem, wymyślisz coś- wzruszył ramionami. -Podobno jesteś pomysłowy.
-Zaraz zacznę żałować, że się zgodziłem -westchnął. - Nie uważasz, że się za bardzo rządzisz jak na kogoś kto nawet nie zaczął jeszcze tutaj mieszkać?
-Nie uważasz, że zamiast gadać, to powinieneś wrócić do tego co wychodzi ci najlepiej? Do noszenia kartonów.
-A może ja mam coś innego do roboty?- Założył ręce na piersi.
-Mam ci przypomnieć kto zapewniał, że pomoże mi z przeprowadzką?- Odparł.
-Pomaganie to nie jest wyręczanie,Minhyuk.Jako dorosły człowiek powinieneś to wiedzieć.
-Ale skoro tak dobrze wam idzie, to nie mam powodu, żeby się wtrącać- prychnął.
-Moment... Teraz uważasz, że to nasza wina?
-A niby moja? Sami rzuciliście się do pomocy.
Wonho już jednak nic nie powiedział, a jedynie warknął pod nosem i w naprawdę mało delikatny sposób podniósł znajdujący się przed nim karton, by z nim na rękach skierować się w stronę wyjścia z ich niedużego mieszkania.
-Gdzie z tym idziesz?- Zapytał.
-Zanieść to na dół, wyprowadzasz się- powiedział stanowczo.
YOU ARE READING
Roommate #Hyungwonho
Fanfiction!SLOWBURN! Czasami życie nie idzie po naszej myśli i chyba każdy musi się z tym zgodzić, nie? Hoseok również tak uważa. Jego życie totalnie ssie, ale chłopak za wiele z sobie z tego nie robi, ponieważ niesprawiedliwość, to coś co na świecie być musi...