-Widzę, że od samego rana się świetnie bawisz- zakpił Wonho, mijając Minhyuka, który akurat tego poranka umierał na kanapie.-Daj mi spokój przynajmniej dzisiaj, co? Ja ci nie marudzę jak pijesz.
-Bo ja nie pije, to może dlatego- zaśmiał się, co chłopak skomentował jedynie cichym warknięciem.
-Kto cię w ogóle tutaj wpuścił?- Mruknął, nawet nie otwierając oczu.
-Kihyun podał mi kod do twojego mieszkania- wytłumaczył, kiedy jednym pewnym ruchem, odsłonił zasłony. - Swoją drogą to zabawne, że znamy się dłużej, ale mi nie chciałeś go podać- skrzyżował ręce na piersi. - Co Kihyun ma, czego ja nie mam?
-Spójrz na siebie -poprosił. - Jesteś zwykłym psycholem, który lubi wbijać do cudzych domów bez uprzedzenia i powodów... To jest chyba wystarczający powód.
-Przecież ty robisz dokładnie tak samo!- Żachnął się.
-Nie powiedziałem, że jestem normalny, więc nie wiem, o co ci chodzi- uśmiechnął się na tyle, na ile pozwalał mu jego stan. - Przyniesiesz mi jakieś proszki?
-Pewnie - mruknął. - Ale... Dlaczego znowu wczoraj piłeś? Stało się coś?
-Nie... Po prostu była środa.
Hoseok jeszcze przez chwilę patrzył czujnym wzrokiem na swojego przyjaciela, który z każdą mijającą sekundą zaczynał coraz bardziej zdawać sobie sprawę z konsekwencji wczorajszej zabawy. Rozglądając się w około jego legowiska, dostrzegał liczne butelki, które jedynie częściowo były opróżnione do samego dna. Więcej było tych upitych do połowy, czy wyglądających, jakby chłopak wziął tylko łyka z ich zawartości.
Gdy tylko Wonho zniknął w głębi mieszkania, Lee podjął się ciężkiego zadania, podniesienia do siadu. Ostatecznie niby mu się to udało, ale przypłacił to kilkoma bolesnymi momentami i niezliczonymi przekleństwami, które opuściły jego usta. Zdecydowanie gorzej niż wszyscy jego znajomi, znosił kaca.
-Mogę skorzystać z twojego laptopa?- Zapytał w jednej z rąk trzymając opakowanie tabletek, a w drugiej, wspomniane urządzenie.
-Skoro już go wziąłeś...- Jęknął, przyjmując przyniesione przez przyjaciela tabletki. - Tylko nie wchodź w historię, bo możesz się zdziwić- ostrzegł, sięgając po butelkę wody, którą ostatnio zostawił gdzieś przy kanapie.
Wonho spojrzał dłużej na chłopaka, a następnie nieznacznie się skrzywił. Chyba nie to chciał od niego usłyszeć.
-Nie rób miny jakbyś był pr... Dobra, nie było tematu-westchnął. - Zrób co masz zrobić i daj mi dalej umierać w spokoju- westchnął, wracając znowu do leżenia.
Zdecydowanie dzisiejszego dnia jedynie na tyle było go stać... No i na zgryźliwe uwagi na temat otoczenia. Na to, to nawet na własnym pogrzebie znajdzie czas.
-Dlaczego masz Kihyuna na tapecie?- Zapytał zaskoczony.
Coś momentalnie ścisnęło gardło Minhyuka, który widocznie zapomniał, że kilka dni wcześniej faktycznie ustawił jedno z jego zdjęć jako tło. Przełknął ślinę.
-Następne pytanie - mruknął.
-Pytał o ciebie dzisiaj rano.
-Serio?- Mruknął bardziej żywo niż zwykle.
-Zgaduję, że nie pamiętasz jak do niego w nocy wydzwaniałeś- zaśmiał się.
Minhyuk szerzej otworzył oczy i niemalże natychmiast sięgnął po telefon, który do tej pory spoczywał bezpiecznie pod jego poduszką.
YOU ARE READING
Roommate #Hyungwonho
Fanfiction!SLOWBURN! Czasami życie nie idzie po naszej myśli i chyba każdy musi się z tym zgodzić, nie? Hoseok również tak uważa. Jego życie totalnie ssie, ale chłopak za wiele z sobie z tego nie robi, ponieważ niesprawiedliwość, to coś co na świecie być musi...