XIV

1K 158 60
                                    


Chociaż to zdarzyło się już wczoraj, to nadal miał w pamięci to parsknięcie chłopaka. Może uznacie go w tym momencie za kompletnego wariata, ale naprawdę nie chciał wypuścić tego dźwięku ze swojej pamięci. Było to niezaprzeczalne świadectwo świadczące, że ciemność otaczająca Hyungwona na chwile rozcięta została tym jednym wspaniałym dźwiękiem. Było to tak nieśmiałe i ciche, a jednak tak ważne w całej ich relacji.

Między innym właśnie, dlatego znalazł się przy drzwiach Hyungwona, gdy tylko przyuważył Minhyuka, który zakrada się do tamtego pokoju. Hyungwon nadal najbardziej ufał swojemu przyjacielowi z dzieciństwa, ale Wonho wcale nie miał mu tego za złe. Nawet cieszył się, że chłopak potrafi przyjąć pomoc od chociaż jednej osoby. Bycie zdradzonym i pozostawionym samemu sobie na pewno spowodowało powstanie piętna na psychice chłopaka.

-I jak on się czuje?- Zapytał, gdy tylko drzwi za chłopakiem się zamknęły

-Jezu!- Krzyknął przestraszony Minhyuk, momentalnie łapiąc się za serce- Jesteś jakimś stalkerem, czy coś? Dlaczego tu stoisz?

-Ja? Ym... Usłyszałem, że drzwi się otwierają, to poszedłem sprawdzić- Wzruszył ramionami- Więc? Dobrze się czuje?

Minhyuk teatralnie przewrócił oczami. Jakoś niespecjalnie chciało mu się iść ze współlokatorem w zaparte. Doskonale wiedział, że chłopak sterczy tutaj tylko po to, by dowiedzieć się choćby najdrobniejszej rzeczy na temat Chae. Ta myśl niebezpiecznie wykręcała mu żołądek. To było zagrożenie, któremu w żaden sposób nie mógł zaradzić.

- Ma jeszcze lekką temperaturę, ale jest z nim już znacznie lepiej- Westchnął- Mówił, że bardzo mu ostatnio pomagasz

-Nie wydajesz się tym specjalnie zadowolony- Zauważył

-Po prostu się boje Hoseok, okej?- Westchnął zmęczony- Nie jesteśmy tacy jak wy... Nie jesteśmy stuprocentowo prawdziwi, ani wolni. Paradoksalnie. My, dzieci bogatych rodziców mamy naprawdę ciężko w życiu, więc proszę... Nie mieszaj się, bo możesz się naprawdę zranić.

-Nie rozumiem- Mruknął, kompletnie ignorując prośbę chłopaka- Przecież mówiłeś, że się wyrwałeś...

Zaśmiał się krótko.

-Jestem jedynakiem, wiesz? Ta świadomość jest jak pętla zaciskająca się na szyi- Uśmiechnął się ponuro, masując się po przełyku- Nigdy nie wiesz, kiedy ktoś postanowi pociągnąć za sznur

„Stało się coś? Chcesz o tym pogadać?" – Właśnie takie pytania w tym momencie powinien zadać Hoseok, ale ponownie jakiś dziwny strach odebrał mu jakąkolwiek odwagę, by móc wykonać krok w stronę chłopaka. Tym razem również stracił okazje, by chociaż w małym stopniu odnowić ich marniejącą już przyjaźń. Minhyuk jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął się smutno na pożegnanie

Wonho jedynie odprowadził chłopaka wzrokiem. Cała ta konwersacja naprawdę przybrała dziwne tory i wydawało się, że w ogóle nie powinna mieć miejsca. Słowa, które padły wydawały się nie być przeznaczone dla uszu Shina, a jednak... Minhyuk podzielił się swoimi spostrzeżeniami, które w jakiś sposób musiały odnosić się również do Hyungwona. Czyżby chłopak podświadomie chciał mu dać jakąś wskazówkę, by zrozumieć czego oni obydwoje się boją?

Być może to wczorajszy kac, a być może coś zupełnie innego. Niestety Minhyuk dzisiejszego dnia wydawał się jakiś dziwnie przygaszony. Odpowiedzi na to pytanie nie trzeba było szukać daleko, bo już w salonie można było znaleźć wystarczające poszlaki, by móc sobie samemu wyjaśnić takie zachowanie Minhyuka. Koc rozłożony przez Kihyuna na kanapie poprzedniego wieczoru, był dość wymowny. Nawet jeżeli faktycznie wczoraj wyglądało to w jakiś sposób, to dzisiaj mieli prawdziwe apogeum żalu spowodowanego słowami, które miały paść, ale tego nie zrobiły. Jeżeli pytacie to tak. Wonho dokładnie słyszał wieczorną kłótnie Kihyuna i Minhyuka.

Przez to wszystko Wonho naprawdę zaczynał zastanawiać się jaka relacja łączy tą dwójkę przyjaciół. Po słowach, które wczoraj usłyszał mógł wywnioskować, że tamci są na zupełnie innym etapie przyjaźni niż na przykład Wonho z Kihyunem. Tak, to zdecydowanie tak nie wyglądało. Bardziej pachniało to sprzeczką kochanków, ponieważ nigdy nie słyszał, by przyjaciele kłócili się w ten sposób. To były naprawdę odważne wnioski, ale... Czy Kihyun i Minhyuk nadal pozostawali przyjaciółmi? Wszyscy przed sobą mają już takie tajemnicę, że ukrycie czegoś takiego nie byłoby zbyt wielkim problemem. Tylko dlaczego w takim razie, Minhyuk na każdym kroku rzuca zgryźliwe uwagi w kierunku Kikyuna? To zupełnie nie miało sensu. A jednak ta myśl powoli zatruwała umysł Shina.

Zapukał delikatnie do pokoju Hyungwona.

-Słyszałem, że masz jeszcze temperaturę, dlatego nie będę cię dzisiaj długo męczył, powinieneś odpoczywać- Przyłożył dłoń do zimnej powierzchni drzwi- Chciałem ci tylko życzyć miłego dnia i powiedzieć, że wrócę jakoś wieczorem, więc w sumie super, by było jakbyśmy mogli pogadać

Nic ostatnio w jego życiu nie było proste i klarowne, ale pośród tych wszystkich zagmatwanych rzeczy pojawiał się właśnie taki Hyungwon, który pomimo tych wszystkich swoich tajemnic i tak był mu niezwykle bliski. Jeżeli Minhyuk miał Kihyuna, to Wonho zdecydowanie miał Hyungwona. Nawet jeżeli taki podział nie powinien mieć miejsca, to jednak coraz bardziej zaczynało być widoczne. Podzielili się już dawno, a przez to Hoseok został odstawiony gdzieś na bok. Teraz przynajmniej miał Wona, który go słuchał i brał pod uwagę jego rady. Ktoś go potrzebował.

-Lece, trzymaj się

***

-Zimno, zimno- Mruczał pod nosem niosąc w dłoniach dwa kubki kawy. Po drodze stwierdził, że Hyungwon powinien spróbować kawy z pobliskiej kawiarni i wcale się po nią nie zawrócił spod klatki. Wcale.

Zabawne, że w każdej chwili swojego dnia potrafił nagle pomyśleć o chłopaku. Doskonałym przykładem jest dzisiejszy przejazd autobusem na uczelnie podczas, którego zastanawiał się, czy Hyungwon mógłby mu podać numer telefonu. To niebywale ułatwiłoby ich kontaktowanie się, prawda? Mogliby rozmawiać praktycznie cały czas, a Wonho nie musiałby czekać, aż do powrotu do domu.

-Już wróciłeś Wonho?

-Kihyun? Nie powinieneś być w pracy?

Chłopak lekko się skrzywił na te słowa, ale mimo to utrzymał na twarzy lekki uśmiech

-Zwolnili mnie- Wzruszył ramionami

-Co? Dlaczego? Przecież byłeś chyba dobrym pracownikiem, nie?

-Chyba nie za bardzo-Przyznał ponuro- Po tym jak wczoraj się nie pojawiłem, bez uprzedzenia, to stwierdzili, że nie jestem poważny i mnie wywalili

-Kretyni...

-Nie mów Minhyukowi- Poprosił, kiedy wspinali się po schodach- Nie chce mu dawać pretekstów do wyśmiewania się

- Nic nie powiem, słowo...

-Dzisiaj poszukam czegoś nowego- Westchnął zmęczony

-Musisz? Nie możesz przeznaczyć tego czasu na... Nie wiem? Odpoczynek?

-Nie- Powiedział twardo

-Dlaczego?- Zapytał, czym powstrzymał Kihyuna przed przekręceniem zamka w drzwiach- Nie jesteś robotem

- Będę czymś znacznie gorszym niż robak, jeżeli się zatrzymam- Warknął, przekręcił klucz i zniknął w głębi mieszkania

Wonho przekroczył w tamtej chwili pewną granicę, której nie powinien był przekraczać. Znowu starał się pomóc Kihyunowi, ale ten jak zwykle odrzucił jego pomocną dłoń. Czy to było naprawdę takie trudne? Po prostu złapać oddech i usiąść na chwilę.

-Dlaczego jesteś taki uparty...?- Szepnął sam do siebie

~~~

Już w sobotę rozdział XV >.< Jak ten czas szybko leci

"For One Minute" Ma już 900 wyświetleń *-* To jest najlepsza niespodzianka dzisiejszego dnia

Niestety muszę kończyć, bo czeka mnie niesamowita randka z polskim, angielskim i francuskim >.<

Życie zdecydowanie jest zbyt ciężkie

Roommate #HyungwonhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz