LXXXIV

490 95 65
                                    

-Widziałeś jej wzrok?- Szepnął. - Jestem pewien, że miała wolne pokoje z dwoma łóżkami- westchnął ciężko.

-Chyba nigdy nie byłeś w motelach, nie?- Hyungwon wysoko uniósł brew, idąc obok swojego przyjaciela.

-Nie nie, nie miałem okazji, ale co to ma do... Nie... Nie- spojrzał w bok na rozbawioną twarz Chae. - Ona naprawdę myślała, że my...tutaj... Ten tego?

-Dwóch facetów przyjechało i zamawia pokój na jedną noc- zastanowił się. - Może nie uwierzysz, ale to może wyglądać podejrzanie, wiesz? A ona wyglądała jakby widziała już gorsze rzeczy.

-Ale sam fakt... Przecież mogą tu też przychodzić normalni ludzie.

Hyungwon, wyraźnie zdegustowany obrzucił wzrokiem mijającą ich parę, która zbyt dosadnie okazywała sobie uczucia na korytarzu.

-Wybrałem miejsce o takim standardzie, że zdecydowana większość przyszłą tutaj w zdecydowanie innym celu.

Do Wonju przyjechali zaledwie kilka godzin temu i po pierwszych problemach, które przybrały postać życiowego nieogarnięcia i szukania miejsca do przenocowania. Znaleźli się właśnie w tym miejscu... W nieco zbyt obskurnym motelu, którego najpewniej nie ma w Internecie. Hyungwon wydawał się mieć jakiś plan, za którym wiernie podążał już od samego początku. Trzeba było przyznać, że Wonho dopiero powoli zaczynał rozumieć całą tę logikę, która stała za każdym najmniejszym posunięciem, bo tak oto ten motel momentalnie stawał się całkiem dobrą kryjówką. Nikomu nie przyszłoby do głowy, by szukać ich w takim miejscu. Przynajmniej Hoseok nigdy by na to nie wpadł, ponieważ osoba Hyungwona kontrastowała z absolutnie wszystkim, co ich otaczało.

-Miłej zabawy- rzuciła przemiła kobiecina, która zapewne sprzątała w tym miejscu.

Wonho jedynie wymienił krótkie spojrzenie z Hyungwonem, by w następnej chwili odwrócić wzrok, będąc całkowicie zażenowany zaistniałą sytuacją. Można byłoby zapomnieć o czymś takim, gdyby nie fakt, że obecnie Hoseok jest szalenie zakochany w Hyungwonie i takie słowa mocno działają mu na wyobraźnie.

Mimo, że według Kihyuna, składał się w 90% z ramenu, to nadal pozostawał mężczyzną. Chae jednak zdawał się ignorować wszystko z iście mistrzowską praktyką. Wonho wcale nie wątpił, że pod czas tej całej ucieczki chłopak bywał już w takich miejscach. Miał jedynie nadzieje, że był wtedy sam.

-To tutaj- zatrzymali się przed drzwiami pokoju. - Boje się- przyznał szczerze.

Hyungwon jedynie zmarszczył brwi i pokręcił zrezygnowany głową w odpowiedzi na tak nieoczekiwane wyznanie. Szybko przejął klucz od przyjaciela i już po chwili znikł w głębi lokum, w którym spędzą najbliższą noc.

Natomiast Wonho jeszcze chwilę został w korytarzu, próbując jakoś okiełznać zbyt szybko bijące serce. Jako nastolatek, nie raz marzył, by wynająć pokój w motelu i spędzić w nim miło czas z dziewczyną... Cóż, sprawy potoczyły się trochę inaczej... I ta dziewczyna była jakoś taka... Bardzo męska.

Nie miał pojęcia jak ludzie mogli robić coś takiego. On sam bał się rozglądać w obawie, że odnajdzie wzrokiem tamtą pokojową, która doda mu otuchy, unosząc kciuki do góry. Straszna wizja...

-Idziesz?

-Ah... Tak, tak- powiedział, poprawiając pasek od torby. - Po prostu... Nie ważne- westchnął, przekraczając próg i ostatecznie zamykając drzwi.

Przechodząc przez krótki korytarzyk i przy okazji mijając tajemnicze drzwi, które zapewne prowadziły do łazienki. Wchodziło się do przytulnego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem na środku, na którym obecnie znajdowała się walizka Hyungwona i sam jej właściciel.

Roommate #HyungwonhoWhere stories live. Discover now