56

1.7K 239 128
                                    

- Wiadomo, co mu jest?

Zmęczony głos Shoto przerwał napiętą ciszę, jaka panowała w pokoju gospodarczym całego obiektu. Nieco obskurne, szare ściany kontrastowały w dziwnie przyjemny sposób z czerwonymi blatami szafek. Shinsou nie potrafił przestać się im przyglądać. Albo był już po prostu zmęczony.

- Znowu przyprowadziłeś tu Hitome?

Todoroki zerknął na Hitoshiego. Kiwnął krótko głową, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały. Były podobnie przygaszone.

- Dobrze, ma dobry wpływ na Midoriyę.

- Midoriyę? Myślałem, że jesteście na „ty".

Fioletowowłosy przetarł twarz i prychnął krótko w odpowiedzi.

- Wy się pieprzyliście, a prawie jesteście
na per. Pan.

- Racja.

Zapadł cisza.

- Dowiedziałeś się czegoś?

Shoto nie odpuszczał.

- Nic nie wie. Nie kłamał, że przez ostatni rok był zamknięty we własnej głowie. Chociaż zarzekał się, że siedział tam conajmniej trzy lata.

- Też bym się tak czuł.

Heterochromik podrapał się po głowie.

- Poza tym, próbujemy skontaktować się z Deku, ale z tego, co mówił Izuku, oni oboje powinni nie żyć.

- Taa, to słyszałem. Jak to jest w ogóle możliwe, że wyobrażenia mogły mieć wpływ na jego rzeczywiste ciało?

- To prawdopodobnie czyjaś indywidualność. Kogoś z Ligi Złoczyńców.

Shoto pokiwał głową w zamyśleniu.

- Może jakby Midoriya stracił przytomność, znowu mógłby z nim porozmawiać?

- Nie wiem...czy Izuku byłby w stanie tam wrócić. I czy chciałby znowu znaleźć się we własnej głowie. Tak naprawdę przyrzekł, że zrobi wszystko, jeśli nie zmusimy go, żeby znowu tam był. On się tam dosłownie zabił. I wrócił do żywych. Nie dziwię się, że się boi.

- Jest teraz z Bakugou?

- Taa...

- Shisnou.

- Co.

- Nie, nic.

Hitoshi wzruszył ramionami. Jakoś nie miał ochoty dociekać.

- Co teraz zrobimy?

- Ze sprawą napadu?

- Tak. I śmiercią Nezu.

- Przerzucimy Deku do innego ciała. Albo maszyny. Albo po prostu sprawimy, że będę mógł z nim porozmawiać.

- Coś to da?

- Powinno. Chyba, że nie ma w sobie nic z człowieka i tak naprawdę nie jest cząstką Izuku, tylko oddzielnym, obcym bytem w jego ciele.

- Fuj.

- No, fuj.

Do pokoju wszedł Katsuki. Mężczyźni spojrzeli na niego beznamiętnie, a czerwonooki zrozumiał, dlaczego ostatnimi czasy się tak dogadują.

- Dziwaki.

Oboje go nie lubili.
A nienawiść mimo wszystko łączy.

- Zostawiłeś Izuku?

- Wył, teraz śpi. Przyszedłem po kawę.

- Czego płakał?

Blondyn westchnął cicho i oparł się o blat.

- Deku znowu coś do niego pierdolił.

And The End {BakuDeku}Where stories live. Discover now