- Wiadomo, co mu jest?
Zmęczony głos Shoto przerwał napiętą ciszę, jaka panowała w pokoju gospodarczym całego obiektu. Nieco obskurne, szare ściany kontrastowały w dziwnie przyjemny sposób z czerwonymi blatami szafek. Shinsou nie potrafił przestać się im przyglądać. Albo był już po prostu zmęczony.
- Znowu przyprowadziłeś tu Hitome?
Todoroki zerknął na Hitoshiego. Kiwnął krótko głową, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały. Były podobnie przygaszone.
- Dobrze, ma dobry wpływ na Midoriyę.
- Midoriyę? Myślałem, że jesteście na „ty".
Fioletowowłosy przetarł twarz i prychnął krótko w odpowiedzi.
- Wy się pieprzyliście, a prawie jesteście
na per. Pan.- Racja.
Zapadł cisza.
- Dowiedziałeś się czegoś?
Shoto nie odpuszczał.
- Nic nie wie. Nie kłamał, że przez ostatni rok był zamknięty we własnej głowie. Chociaż zarzekał się, że siedział tam conajmniej trzy lata.
- Też bym się tak czuł.
Heterochromik podrapał się po głowie.
- Poza tym, próbujemy skontaktować się z Deku, ale z tego, co mówił Izuku, oni oboje powinni nie żyć.
- Taa, to słyszałem. Jak to jest w ogóle możliwe, że wyobrażenia mogły mieć wpływ na jego rzeczywiste ciało?
- To prawdopodobnie czyjaś indywidualność. Kogoś z Ligi Złoczyńców.
Shoto pokiwał głową w zamyśleniu.
- Może jakby Midoriya stracił przytomność, znowu mógłby z nim porozmawiać?
- Nie wiem...czy Izuku byłby w stanie tam wrócić. I czy chciałby znowu znaleźć się we własnej głowie. Tak naprawdę przyrzekł, że zrobi wszystko, jeśli nie zmusimy go, żeby znowu tam był. On się tam dosłownie zabił. I wrócił do żywych. Nie dziwię się, że się boi.
- Jest teraz z Bakugou?
- Taa...
- Shisnou.
- Co.
- Nie, nic.
Hitoshi wzruszył ramionami. Jakoś nie miał ochoty dociekać.
- Co teraz zrobimy?
- Ze sprawą napadu?
- Tak. I śmiercią Nezu.
- Przerzucimy Deku do innego ciała. Albo maszyny. Albo po prostu sprawimy, że będę mógł z nim porozmawiać.
- Coś to da?
- Powinno. Chyba, że nie ma w sobie nic z człowieka i tak naprawdę nie jest cząstką Izuku, tylko oddzielnym, obcym bytem w jego ciele.
- Fuj.
- No, fuj.
Do pokoju wszedł Katsuki. Mężczyźni spojrzeli na niego beznamiętnie, a czerwonooki zrozumiał, dlaczego ostatnimi czasy się tak dogadują.
- Dziwaki.
Oboje go nie lubili.
A nienawiść mimo wszystko łączy.- Zostawiłeś Izuku?
- Wył, teraz śpi. Przyszedłem po kawę.
- Czego płakał?
Blondyn westchnął cicho i oparł się o blat.
- Deku znowu coś do niego pierdolił.
![](https://img.wattpad.com/cover/218076581-288-k978218.jpg)
YOU ARE READING
And The End {BakuDeku}
FanfictionIzuku nigdy nie spełnił swojego marzenia. Brutalnie uświadomiony przez świat o swojej niemocy, został policjantem. Tam odkrył swój inny talent. Talent do zabijania. Talent, którego nie chciał. Talent, który go zniszczył. Nie tak to sobie wszystko w...