32

2.9K 342 23
                                    

- To nie jest czas na takie rozmowy!

Krzyk Uraraki wymieszał się ze świstem gruzu, napędzanego czyjąś indywidualnością.

- Nie możesz go tak po prostu ignorować! Wytłumacz mu przynajmniej, o co ci chodzi!

Todoroki osłonił brunetkę ścianą z lodu i wysłał w kierunku jednego z terrorytsów ogniste pociski. Facet padł na ziemię, starając się ugasić kurtkę. Po chwili oblano go wodą i zakuto w kajdanki.

- Nie rozumiesz, nie ignoruję go, to nie tak!

- To jak!?

Shoto krzyknął roztrzęsiony całą sytuacją. Przez chwilowy brak opanowania, zamroził pół budynku, łącznie z przestępcami. Szybko użył swojej drugiej połowy, roztapiający to, co nabroił.

- Po prostu... daj mi jeszcze trochę czasu, chciałam coś załatwić, zanim się z nim spotkam.

Ochako pomogła Todorokiemu pozbywać się większych gród lodu i zaczęła związywać nieco zmrożonych terrosrytów. Kiedy robota była skończona, oboje spojrzeli na siebie bez słowa i rozeszli się w dwie róże strony.



- Bakugou, nie, uważaj, uważaj!

Katsuki mimo ostrzeżeń Kirishimy, rzucił się na rosłego mężczyznę i powalił go z łatwością na ziemię. Eijiro patrzył przez chwilę na nich oboje, ale ostatecznie westchnął i utwardził swoją rękę, odbijając jeden z pocisków, który leciał w jego stronę. Zastanawiał się, dlaczego Katsuki zawsze wygląda tak, jakby nie myślał, a potem okazuje się, że miał w zanadrzu wielki plan.

Dzisiaj wydawała się jednak nad wyraz impulsywny, czym co chwilę przyprawiał Kirishimę o zawał serca.

Kiedy ostatni przeciwnik został przechwycony, obaj mężczyźni władował się do samochodu i ruszyli w kierunku agencji.

- Bakubro...

- Czego!?

Eijiro uśmiechnął się do wściekłego blondyna z lekkim pobłażaniem i westchnął.

- O co ci ostatnio chodzi? Jesteś jeszcze bardziej wściekły niż zwykle. Martwię się o ciebie.

Bakugou nic nie odpowiedział.



- I mówisz, że wtedy zrobił masę psów?

- Tak dokładnie, wyglądało na to, że Bakugou już kiedyś z nim walczył, bo nie dał się podejść.

- I co się stało?

Shinso uśmiechnął się delikatnie, widząc iskierki w oczach Izuku. Piegowaty trzymał w dłoniach notatnik i skrobał w nim co chwilę, uważnie słuchając opowieści Hitoshiego.

- Dalej nie wiem, bo odesłali mnie pod inny adres.

Deku pokiwał głową i znowu coś zapisał, a przez głowę Shinso przebiegła myśl, że to niesamowite, mieć taką podzielność uwagi. Oderwał wzrok od dłoni Midoriyi i zerknął na jego twarz, na której nie widniał już uśmiech.

- Martwisz się, prawda?

Izuku pokiwał głową w głębokim zamyśleniu, z którego Hitoshi nie miał serca go wyrwać. Oparł się jedynie wygodniej o kanapę i wlepił wzrok w przestrzeń.

- Przyjedziesz?

Uraraka stała oparta o ścianę budynku. Memłała w dłoniach kawałek swojej sukienki i przełykała nerwowo ślinę. Do ucha miała przyciśnięty telefon.

- Postaram się.

Kiwnęła głową mimo, że nie mógł tego zobaczyć i rozłączyła się.

- Czekaj na nas, Izuku.

Wyszeptała i ruszyła w stronę domu. Była zmęczona.

And The End {BakuDeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz