8

5.5K 513 117
                                    

Wszystko jakby ucichło. Mały ruch w kawiarni przestał całkowicie istnieć. Izuku uparcie zaciskał dłonie na koszulce i wbijał spojrzenie w swoje pobrudzone buty. Czuł na sobie spojrzenia wszystkich, którym przed chwilą opowiedział praktycznie całe swoje życie omijając zgrabnie szczegóły, które bolały go najbardziej. Śmierć matki, nazwę firmy, czy przebieg pierwszego morderstwa. Czuł łzy w oczach spowodowane panicznym lękiem i bólem starych ran. Znowu było mu niedobrze i niewiele dzieliło go od zwymiotowania.

Uraraka dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jej rozdziawiona usta drżą, a ona sama jest niebezpiecznie pochylona do przodu. Powoli oparła się o swoje krzesło i zatrzasnęła usta. Nie umiała już powstrzymywać łez. Ukryła twarz w dłoniach zagryzając kciuki, byle tylko nie zwracać uwagi przechodniów swoim głośnym szlochem. Jest wręcz wstrząśnięta. Nigdy by nie przypuszczała, że jej nieco nieporadny i wstydliwy przyjaciel, który zawsze stara się nieść pomoc, mógł kogoś zabić. Nie wytrzymała i wstała kierując się do łazieni z przeczuciem, że zaraz zwróci niedawno zjedzony obiad.

Piegowaty słysząc szuranie krzesła i szybkie kroki, poderwał głowę i wyciągnął drżącą rękę w kierunku brunetki. Po chwili jednak odłożył ją na stół. Todoroki otrząsnął się z pierwszego szoku i spojrzał na telepiącą się dłoń Izuku. Waha się przez chwilę, ale ostatecznie łapie go delikatnie za palce. Midoriya w odruchu wyrywa się z uścisku. Patrzy przestraszony na Shoto i przez chwilę trzyma obie ręce uniesione na wysokość głowy, by ostatecznie zatopić je w swoim trochę tłustych lokach.

- J-ja...

Kręci głową, a z jego oczu wypadają pierwsze, duże krople. Jąka się przez moment, aż nagle wstaje. Shinsou jednak nie pozwala mu wyjść i łapie go za nadgarstek.

- Spokojnie.

Piegowaty przełyka ślinę i siada spowrotem na swoje miejsce. Bierze łyk kawy, ale szybko tego żałuje czując jeszcze większe mdłości.

Todoroki poczuł bolesny uścisk w sercu widząc zielonowłosego w takim stanie. Może nie wszystkie informacje dotarły do niego do końca, ale jednego był pewien. Midoriya nie chciał zabijać. Był do tego zmuszony. To ciągle przestępstwo, ale jednak...Izuku był jego przyjacielem, a niegdyś chłopakiem. Mimo, że już dawno ich uczucia względem siebie wygasły, pozostali w przyjacielskich stosunkach.

- J-jeśli nie chcecie mieć ze mną kontaktu, nie będę zły. N-naprawdę. Policja wie co zrobiłem...byłem na komisariacie i do wszystkiego się przyznałem, ale...ale Romero....wykupił mnie.

Midoriya ukrył twarz w dłoniach i zaszlochał cicho. Cała trójka zadrżała nieświadomie widząc wątłe i drobne ciało przyjaciela w takiej sytuacji, jednak przed ich oczami pojawiały się wyimaginowane obrazy wszystkich morderstw, jakich tym właśnie ciałem dokonał. Hitoshi przeczesał włosy dłonią.

- Midoriya, jeśli ktoś miałby chcieć porzucić cię w takiej sytuacji, na pewno by to zrobił. Uraraka zaraz wróci, jestem pewien. Po prostu...ona-

Izuku zerwał się z miejsca i zanim w porę zareagował, zwymiotował na podłogę. Właściciel lokalu ochrzanił ich i wygonił. Shinsou skoczył szybko po Occhako, a Todoroki i milczący Bakugou wyprowadzili piegowatego na zewnątrz. Skierowali się do mieszkania Izuku, ale ten wyrwał się z ich uścisku i upadł na chodnik. Heterochomik szybko do niego podszedł.

Katsuki nie był w stanie wykonać żadnego ruchu. Nie czuł strachu, czy obrzydzenia względem Deku, przerażał go jego wygląd, zachowanie i powody tego wszystkiego. Podczas kiedy on cieszył michę, kiedy wyrzucili go z U.A, piegowaty przeżywał najtrudniejsze chwile w swoim życiu. Mimo tego nie tylko się nie poddał, ale także nie znienawidził tych, którzy odebrali mu marzenie. Żeby tego było mało, życie całkowicie wykorzystało jego dobroć i przywiązanie do bliskich osób, by doszczętnie go zniszczyć. A on przez ten cały czas cieszył się jego nieszczęściem i przez większość jego życia - był jego źródłem. Żeby później zatsapiło go FBI i jakaś zasrana firma. Z szoku wyrwał go rozchwiany głos Izuku.

- Błagam, nie tam, nie teraz, nie dam rady.

Blondyn nie myśląc długo zadzwonił po Kirishime, żeby ten po niego przyjechał i przy okazji po tą całą bandę.

- Możemy iść do mnie.

Todoroki kiwnął głową z wymalowaną wdzięcznością na twarzy i postawił Midoriye do pionu. Zielonowłosy syknął z bólu, gdy heterochomik złapał go za ramię. Shoto spojrzał niepewnie na Izuku, ale ten uśmiechnął się krzywo i pokazał kciuka w górę.

- Będzie cię trzeba znowu obejrzeć.

- Znowu?

Todoroki spojrzał zaskoczony na blondyna i pytająco uniósł brew.
Katsuki popatrzył na Midoriye i dostrzegając w jego oczach strach, westchnął.

- Może on wam potem powie.

And The End {BakuDeku}Where stories live. Discover now