23

3.4K 376 129
                                    

Katsuki wracał właśnie z bardzo męczącej akcji. Niby nic na miarę bohatera, ale gonienie za bandą rabusiów, których indywidualności opierały się na skutecznym znikaniu, uciekaniu i inne takie, okazało się prawdziwym wyzwaniem.

Blondyn zrzucił z siebie ciężkie buty i już w wejściu zaczął rozbierać się ze swojego stroju. Był poplamiony błotem, potem i śmierdział psem. Historia z psem jest nawet zabawna, ale Bakugou jeszcze mi jej nie opowiedział, dlatego zostawmy to na kiedy indziej.

Katsuki pomaszerował do łazienki i zaczął przygotowywać sobie kąpiel. Kiedy woda się nalewała, skoczył szybko do kuchni i złapał jakieś jabłko, bo był piekielnie głodny. Może nie tak samo jak zmęczony, ale brzuch burczał z każdą myślą o pikantnych kurczakach z KFC.

Wrócił do łazienki i zanurzył się w gorącej wodzie. Warknął pod nosem, kiedy poczuł wszechogarniającą ulgę. Tego potrzebował. Byłoby idealnie, gdyby pewien piegowaty nerd mu towarzyszył, ale mówi się trudno, prawda?

Katsuki na myśl o tym chamidle, zanurzył się głębiej w wodzie i zacisnął zęby. Był wściekły. Nie tyle co smutny, a wściekły. No może też trochę zawiedziony. Poczuł się potraktowany jak rzecz, jak śmieć, jak jakiś kamień...

Oh.

Kamień na swojej drodze.

Czyli mniej więcej tak musiał czuć się Deku za każdym razem, gdy Katsuki mówił mu to w twarz. Gdy patrzył na niego pogardliwie. Gdy kopał go praktycznie tak samo jak ten przysłowiowy kamyk. Blondyn coraz bardziej rozumiał gniew prawdziwych przyjaciół Izuku. Teraz jak sobie to uświadomił, było mu jeszcze bardziej wstyd, że w ogóle wpakował się z butami w życie Deku. Nie miał prawa.
Tak samo jak nie miał prawa być bohaterem.

„Bohaterowie wyróżniają się już za czasów szkolnych".

Ta, on się wyróżnił. I to pięknie.

Czerwonooki wyszedł szybko z wanny i niedbale wytarł się ręcznikiem. Skierował się do sypialni i padł jak długi na chłodne łóżko. Kiedyś wydawało mu się przyjemne, ale teraz widział, że jest idealnym odzwierciedleniem jego osoby. Pusty. Dosłownie i w przenośni.

Bakugou fuknął pod nosem i chwycił za telefon. Przeglądał chwilę portale społecznościowe, ale jego uwagę przykuła wiadomość.

Od: Nieznany

Hej, z tej strony Midoriya Izuku, czy moglibyśmy się spotkać, proszę? 😔

Katsuki właśnie sobie uświadomił, że pierwszy raz w życiu dostał SMS'a od Deku. I miał wrażenie, że nawet gdyby się nie przedstawił, to rozpoznałby, kto pisze.

And The End {BakuDeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz