7

5.7K 539 36
                                    

Izuku pamiętał pierwszy dzień w U.A jak dzisiaj. Wybrał się tam praktycznie z niczym. Miał w zanadrzu może trzy opcje awaryjne, ale mimo tego wiedział, że szczęście musi mu dzisiaj dopisać. Kiedy dowiedział się, że będzie musiał walczyć z robotami - ulżyło mu. Przez całe 10 miesięcy analizował nie tylko bohaterów, ale także ich sprzęt, style walki i techniki. Pracował nad swoją formą fizycznął tak, aby nawet brak indywidualności nie przeszkodził mu w swobodnym przemieszczaniu się. Był gotowy na zwarcie z innym człowiekiem, co za tym idzie, na walkę z robotem tym bardziej.

Egzamin szedł mu ciężko, zdobył parę punktów, ale to uratowanie pewnej brunetki zagwarantowało mu bilet do U.A. Jako jedyny rzucił się w jej kierunku i wyciągnął ją spod gruzów. Tak zyskał pierwszą osobę, która była jego wsparciem. Potem pojawił się Iida.

Midoriya nie miał łatwo w swoim nowym liceum. Nie tylko miał problemy z lekcjami praktycznymi, ale także z innymi uczniami. Niektórzy po cichu się z niego naśmiewali, inni otwarcie gnębili. Przez ogromną przepaść, jaka dzieliła go z jego kolegami z klasy - został przeniesiony na profil ogólny. Tam poznał Shinsou, z którym się zaprzyjaźnił.

Podczas zawodów Izuku zjednał sobie kolejną duszę - Todorokiego. Walczył z nim i mimo iż przegrał, poruszył coś w jego sercu, co pozwoliło mu się rozwinąć. Midoriya dzięki temu, że zaczął zagłębiać się w świat technologi i broni, ustał na arenie na tyle długo, by parę agencji się nim zainteresowało. Dzięki temu nie tylko odbył praktyki, ale także wrócił do klasy 1A, gdzie został powitany jako równy ze wszystkimi.

I mimo, że nic się na to nie zapowiadało, te przepełnione treningami i szczęściem dni miały się skończyć. Midoriya będąc w swojej szytowej formie, coraz bardziej zagłębiając się w technikach walki nożem, posługiwania się pistoletem, będąc jednym z najlepszych uczniów w klasie A, nagle zaczął być wzywany do dyrektora. Na początku raz w miesiącu, potem nieco częściej, aż w końcu więcej przesiadywał u niego niż na lekcjach.
Z początku wszyscy myśleli, że to dodatkowe lekcje, nagroda, trening, czy wsparcie. Nie było tak jednak. Midoriya przez pierwsze tygodnie nie dawał tego po sobie poznać, ale dyrektor Nezu usilnie starał się wydalić go ze szkoły. Nie wytłumaczył dokładnie dlaczego, ale jego działania stawały się coraz bardziej skuteczne. Izuku dostawał coraz to trudniejsze testy pod przykrywką lekcji dodatkowych z dyrektorem. Był zwalniany z treningów przez co egzaminy praktyczne zaczynały sprawiać mu coraz większe trudności. Jego przyjaciele chcieli pomóc, ale zabroniono im angażowania się w prywatne sprawy Midoriyi. Największym wsparciem w tamtym okresie był Shoto, z którym chłopak potajemnie się umawiał. Jednak jakimś cudem wyszło to na światło dzienne i całkowicie złamało piegowatego.
Przez niskie wyniki został usunięty ze szkoły. Wszyscy wiedzieli, że było to ustawione i bezpodstawne. Nikt jednak nie potrafił tego udowodnić.

Izuku po rocznej terapi u psychologa i braniu odpowiednich leków na stres, wrócił do liceum na kierunek policyjny, który ukończył z wyróżnieniem. Tak samo jak studia. Mimo wszystko nie pałał nienawiścią do bohaterów, czy nauczycieli w U.A. Nie rozumiał ich postępowania i bolało go to, co mu zrobili, jedna pozostał wierny swoim ideałom i dążył do zostania człowiekiem równym All Mightowi.

W ten sposób stał się najlepszym policjantem w całej Japoni. Przez pierwsze trzy lata jego służby, media wręcz huczały o jego niesamowitych osiągnięciach, talencie i braku indywidualności. Z czasem jego zasługi zostały docenione i podjął współpracę z FBI. Tam też dostał auto i najnowocześniejszą broń. Tam też pierwszy raz dostał zlecenie morderstwa.

Został wysłany na misję zagraniczną. Leciał helikopterem w niedokładnie określone miejsce na północy. Miał na sobie pełny ekwipunek zimowy, a w dłoniach dzierżył broń, jak się potem okazało - tym razem zamiast naboi ogłuszających, była wypełniona prawdziwą amunicją.

Midoriya usadowił się na swoim miejscu snajperskim i wyczekiwał swojego celu. Przez noktowizor dostrzegał w ciemności najmniejszy ruch. Wypuścił wstrzymywane powietrze i pociągnął za spust. Nabój trafił centralnie w czoło, ale zamiast jak zwykle pęknąć i ogłuszyć ofiarę, przebił jej czaszkę i powalił na ziemię. Izuku zamarł. Wpatrywał się z niedowierzaniem w martwego człowieka. Człowieka, któremu własnoręcznie odebrał życie.

Pamiętał, że został siłą zaciągnięty do helikoptera. Pamiętał ceremonię wręczenia nagród. Pamiętał morze łez, jakie wylał tamtej nocy.

Za każdym razem gdy był wysyłany na misję i odmawiał jej wykonania, grożono mu, że znajdą i zrobią krzywdę jego matce. W ten sposób Izuku zaczął zabijać. Z każdym odebranym życiem zaczynał popadać w coraz większą paranoję. Zmuszony do porzucenia własnego kodeksu moralnego, zastraszany, szantażowany, wykorzystywany. Nie mogąc znieść poczucia winy, odciął się od wszystkich, którym też mogło coś grozić z powodu jego osoby. Raz jeden postawił się swojemu przełożonemu. Już nazajutrz do mieszkania jego matki wparowali uzbrojeni żołnierze, jedynie w celu nastraszenia i jej i piegowatego. Kobieta jednak umarła na zawał. Midoriya porzucił współpracę z FBI i bardzo długo tułał się po Japoni. Coraz bardziej wykańczając się fizycznie i psychicznie.
Wtedy do akcji wkroczył jego do niedawna szef. Prowadził on agencję bohaterską i firmę, która zdążyła narobić sobie wielu problematycznych wrogów. Na początku Romero był miły i otoczył Izuku na pozór bezinteresowną troską i opieką, której w tamtych momentach piegowaty tak bardzo potrzebował. Midoriya z czasem mu zaufał i opowiedział mu swoją historię. W taki oto sposób znowu trafił w tą samą pułapkę. Był nie tylko szantażowany tym, że jego najbiźsi zostaną skrzywdzeni, ale także, że jego mroczne sekrety wyjdą na jaw. Tak więc znowu zabijał. W jego głowie zaczynały dziać się straszne rzeczy, a przy odbieraniu komuś życia - przestał czuć cokolwiek. Dopiero niedawno otrząsnął się z tego transu i postanowił ze sobą skończyć.

Był wyniszczony psychicznie.

I wtedy w jego życiu znowu znaleźli się przyjaciele. Ludzie, których kochał i dla których tyle wycierpiał. Pojawili się i pierwszy raz od dawna, Midoriya płakał ze szczęścia i uśmiechał się jak za czasów szkolnych.

And The End {BakuDeku}Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt