13

4.6K 454 83
                                    

Każdy musiał rozejść się w swoje strony. Praca wzywała i był to alarm nieznoszącym sprzeciwu. Ogromny skok terrorystyczny został wprowadzony na galerie i policja nie umiała tego sama opanować. Kilku bohaterów zostało już rannych. Wszyscy z bólem serca odłożyli sprawę Midoriyi na bok.

Nie wiedzieli jednak, ze spotkają się tak szybko. Zobaczyli się bowiem właśnie w galerii. Okazało się, ze wszyscy mieszczący się w najlepszej 30, mają zjawić się na miejscu. To co tam zastali, okazało się masakrą. Nie tylko galeria stała w płomieniach, ale także cała okolica. Oprychy szalały bez ładu i składu, jednak nie dało się opanować wszystkiego.

Przystąpiono do akcji. Ewakuowano ludzi, zwierzęta. Gaszono pożar, który rozprzestrzeniał się w zawrotnym tępie. Łapano złoczyńców. Z pomocą takiej armii zawodowców, wszystko zostało opanowane w mniej niż godzinę. Jednak prawdziwa walka miała odbyć się w środku rozpadającego się budynku. Todoroki i Uraraka pierwsi dokopali się do wejścia i zajęli się ewakuacją ludzi. Katsuki i Kirishima sprawdzali budynek, szukając bomb, złoczyńców, lub najlepiej sprawców całego zajścia. Nie spodziewali się jednak znaleść wszystkiego na raz. Ogromna ilość ładunków wybuchowych, umieszczona w fontannie w centrum, była chroniona przez gang. Błąd. Przez trzy współpracujące organizacje złoczyńców. Katsuki szybko wezwał wsparcie i przystąpił do walki.

Nagle koło ucha usłyszał świst i zobaczył krew. Został draśnięty w policzek. Odwricił się gwałtownie i uniknął kolejnego naboju.

- Kirishima, utwardź łeb! Mają snajpera!

Blondyn padł na ziemię, po raz kolejny unikając kulki.

- Kurwa!

W tym momencie pojawili się inni bohaterowie. Bakugou zauważył Todorokiego.

- Mieszańcu! Otocz nas lodem! Zasłoń wyższe piętra! Mają snajpera!

Heterochomik szybko wykonał polecenie. Katsuki wstał i skosił trzech złoczyńców na raz. Walka trwała.
Uraraka rozglądała się za przygniecionymi gruzem ludźmi. W ostatniej chwili odskoczyła od spadającego kawałka lodu. Spojrzała w górę i zamarła. Midoriya usadawiał się w wyżłobionej przez siebie szczelinie i celował. Spojrzała na miejsce, w które patrzył i zobaczył, że celuje w Katsukiego.

- Bakugou! Padnij

Wrzasnęła. W tej samej chwili usłyszała wystrzał. Blondyn rzucił się na ziemię, a pocisk trafił w atakującego go złoczyńcę. Czerwonooki spojrzał na Ochako. Ta wskazała w miejsce, gdzie był Izuku. Bakugou podniósł się z ziemi i za pomocą eksplozji po ułamku chwili znalazł się przy piegowatym. Zacisnął zęby.

- Co ty odpierdalasz!?

Zobaczył na twarzy niższego maskę, do której była podłączona rurka. Przeleciał nad nim i na jego plecach zobaczył butlę z jakimś gazem. Już miał się do niej dopaść, ale Izuku wykonał unik. Katsuki poczuł się nieco skołowany, ale szybko się ogarną, gdy Midoriya wymierzył w niego atak nożem. Przygniótł go do ziemi i gdyby nie fakt, że zielonowłosy jest praktycznie wycieńczony fizycznie, możliwe że dałby radę wbić ostrze w krtań Bakugou. Blondy złapał go za nadgarstki i przycisnął twarzą do ziemi, rozbijając tym samym maskę. Piegowaty splunął krwią i wziął gwałtowny oddech. Z rurki zaczął ulatniać się różowawy gaz.

Midoriya poczuł się, jakby ktoś oblał go kubłem zimnej wody, wybudzając go z bardzo długiego snu. Szybko jednak zrozumiał co się dzieje. Spojrzał gasnącym spojrzeniem na zdezorientowanego Katsukiego i wycharczał.

- Nie wdychaj tego!

Bakugou spojrzał na upadającą głowę Izuku i jego zamknięte oczy. Zatkał sobie nos i usta dłonią, a drugą ręką podniósł zwiotczałe ciało Midoriyi. Kiedy zarzucił go sobie na ramię, zauważył słuchawkę w jego uchu, z której wydobywał się nieprzyjemny, twardy głos. Powtarzał w kółko „Zabij bohaterów i się schowaj". Blondyn jednak nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Zleciał na dół i przekazał piegowatego jakiemuś bohaterowi z rozkazem „pilnowania". Sam pobiegł pomóc reszcie.

Kiedy akcja się uspokoiła, a wszyscy złoczyńcy byli w drodze na komisariat, Katsuki odnalazł ciało Midoriyi wśród gruzu. Rozejrzał się za mężczyzną, który miał go pilnować. Znalazł go pod grudą lodu. Wziął obu na barana i pognał do wyjścia z budynku. Przekazał rannych ratownikom. Obserwował jak badają Izuku. W pewnym momencie lekarz poprosił o nosze.

- Hej, pomóż mi go przenieść.

- Gdzie, co mu jest?

Katsuki szybko przełożył działo Midoriyi na przenośne łóżko i pomógł go przetransportować do karetki.

- Co mu jest!?

- Wykryłem niewydolność płuc. Potrzebuje specjalistycznej opieki. Wysyłam go do szpitala.

Drzwi od samochodu zatrzasnęły się i karetka ruszyła na sygnale. Za nią kolejna i kolejna, i kolejna, i kolejna. Katsuki chciał szybko jechać za nimi, ale miał jeszcze dużo roboty z pomaganiem rannym. Zacisnął pięści i pobiegł w kierunku zawalającego się galerii. Zauważył Hitoshiego, który podtrzymywał kawał ściany, wspomagając się dziwną łapą. Podszedł do niego szybko i wybuchem rozwalił ścianę w drobne kamyczki. Fioletowowłosy wyciągnął nieprzytomną kobietę i przekazał ją lekarzom.

- Bakugou, Hawks do mnie napisał..

- Nie teraz!

Katsuki wyrwał się w kierunku uciekającego złoczyńcy i powalił go na ziemię. Uderzył go w skroń, przez co ten stracił przytomność. Władował go do radiowozu. Rozejrzał się dookoła i westchnął, ciągle słysząc zrozpaczone wołanie o pomoc.

And The End {BakuDeku}जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें