46

2.1K 243 151
                                    

Zawsze chciałem stać się silniejszy.

Żeby móc chronić bliskich.
Żeby ich ratować.

Chciałem być silny,
żeby nie być dla nikogo ciężarem.

Może wtedy Kacchan dałby radę mnie zaakceptować.

Co to za uczucie?

Jest mi tak ciepło i spokojnie.
Już wcale się nie boję.

Midoriya spojrzał kątem oka na Bakugou, który biegł obok niego przez korytarz UA. W szkole było cicho. Bardzo cicho i ciemno. Jedynie ich kroki odbijały się echem od ścian.

Dotarli tutaj przed Sero i Shinsou. Midoriya mimo maksymalnego skupienia, nie potrafił przestać myśleć o fakcie, jaki jest szczęśliwy.

Że znowu może pomagać.

- I co się szczerzysz, wkurzasz mnie.

Piegowaty zarumienił się zażenowany, ale nie odezwał się. Zatrzymał się gwałtownie przy drzwiach, za którymi było słychać rozmowę.

Żrenice Izuku powiększyły się i chłopak gwałtownie wywarzył drzwi, nie myśląc o tym, co dokładnie robi. Bakugou także się zatrzymał i wszedł za Midoriyą do pomieszczenia.

Katsukiemu dłużej zajęło przyzwyczajenie oczu do ciemności, ale kiedy to nastąpiło...

- Co?

Wykrztusił zszokowanym tonem.



Mina upadła na ziemię. Przeciwnik przygniótł ją butem do podłoża i wymierzył palcem w Jirou.

- Pif...

- KYOUKA!

Ashido wyciągnęła rękę w kierunku dziewczyny, która gnała jej na ratunek. Obraz rozmazał jej się przed oczami i wszystko ucichło. Był jedynie głos przestępcy.

- ...paf.

Wraz z zachrypniętym tonem rozległ się strzał. Niewidoczny pocisk pognał w kierunku dziewczyny i trafił ją w klatkę piersiową. Mina obserwowała ze łzami w oczach jak ciało jej przyjaciółki upada na ziemię.

Z rany nie potoczyła się ani kropla krwi. Jirou uchyliła usta, układając je w zdaniu, którego Ashido nie mogła usłyszeć.

Z jej ust wydobył się przeraziliwy krzyk. Nie poczuła, jak ciężar na jej plecach ustępuje, ale instynktownie zerwała się i podbiegła do Kyouki. Podniosła ją, przytulając do siebie jej ciało.

Pierwszy raz w życiu osoba bliska jej sercu, umierała na jej oczach. Po jej policzkach popłynęły łzy.

Denki, który powalił przeciwnika, podszedł do nich powoli. Upadł na kolana i wyciągnął drżącą rękę, łapiąc za dłoń swojej przyjaciółki, partnerki, a także narzeczonej.

- Nie...


Monoma pożyczył moc rannej Momo i wytrzworzył granat. Dziękował w duchu, że dziewczyna miała przy sobie książkę ze spisem, co jak było stworzone. Odbezpieczył go i rzucił w kierunku grupki przeciwników. Wziął dziewczynę na ręce i zaczął uciekać, gdy gaz usypiający zaczął ulatniać się z granatu.

- Powiesz mi zaraz jak się wytwarza apteczkę.

Mruknął do niej z nutką arogancji w głosie. Nie potrafił na nią spojrzeć.

Yaoyorozu trzymała się kurczowo za przekłuty brzuch. Z rany sączyła się krew. Dziewczyna z każdą chwilą bladła.

- Jak obrazisz się za zostawienie twojej książki, to chyba cię tu zostawię. Czego nic nie gadasz? Foch?

Spojrzał na nią krótko. Dziewczyna zaśmiała się cicho.

- Focha miałam kiedyś. Teraz po prostu nie mam siły.

Wychrypiała, wycierając krew z brody.
Neito milczał. Wbiegł do jednego z budynków i ułożył ją na ziemi.
Zaczął opatrywać jej ranę.

- Lepiej tu nie umieraj...

Zawahał się.

- Możliwe, że wtedy się bałem...że nie dam ci wszystkiego, czego chcesz. Przepraszam. Nie możesz teraz paść. W końcu jesteś z szanownej klasy 1A.

Momo uśmiechnęła się delikatnie i przymknęła oczy.

- Wybaczam.




- Fuyumi! Halo! Fuyumi! Odezwij się! Gdzie jesteś!

Todoroki przedzierał się przez zasypane podziemia, ratując napotkanych ludzi. Ciągle nie mógł jednak znaleźć swojej siostry. Jego nogi drżały z wycieńczenia, a on sam zaczynał trząść się z zimna. Nie mógł użyć płomieni, bo dookoła było bardzo mało powietrza. Ciągle za to używał lodu, żeby konstrukcja się nie zawaliła.

Odrzucił głaz na bok i dostrzegł kępkę białych włosów.

- Fuyumi!

Padł na kolana, dysząc ciężko i zaczął odkopywać zasypane ciało. Zatrzymał się, kiedy odkrył twarz swojej siostry. Połowa jej szczęki była zmiażdżona.

Wargi Shoto zadrżały, a w oczach stanęły łzy. Potrząsnął głową i wyciągnął ją spod prętów. Jej nogi były wygięte pod nienaturalnym kątem, a lewa ręka była rozcięta na pół.

- Fuyumi...

- Shoto...

Jej ledwie słyszalny głos rozbrzmiał w uszach bohatera jak cichy dzwoneczek, każący mu się uspokoić.

- Moja córka...

- Jest bezpieczna. Wszystko okej. Zaraz cię do niej zabiorę.

Wziął ją na barana, ale opadł na jedno kolano, drżąc i ciężko oddychając.

- Shoto...

Kilka zębów z ust kobiety upadło z brzdękiem na ziemię. Todoroki poczuł, jak pod jego koszulkę spływa krew jego siostry.

- Nie zasypiaj jeszcze.

Spróbował się podnieść. Postawił kilka kroków do przodu, poprawiając siostrę na ramionach.

- Zaraz będzie okej. Zajmą się tobą. Będę częściej odwiedzał ciebie i Hitome. Zabiorę was do siebie na weekend. Do tego domku przy rzece. Musisz tylko wytrzymać.

Mówił, ale nie zdawał sobie sprawy, że niesie na barkach jedynie martwe ciało swojej siostry.



- Nie wierzę...Nezu?

Cichy głos Izuku wyrwał wszystkich z otępienia. Ramka ze zdjęciem All Mighta upadła na ziemię i roztrzaskała się w drobny mak.

And The End {BakuDeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz