6

6.3K 575 620
                                    

- Midoriya Izuku?

- Tak, dosyć niski, zielone, lokowane włosy, piegi, wiesz coś o nim? To on był tym sławnym policjantem bez indywidualności.

- A, wiem o kogo ci chodzi. Wiem tylko tyle, że podjął współpracę z jakąś firmą bohaterską, ale z jakiś powodów to wszystki zostało zatajone.

Bakugou westchnął.

- Wiesz może jaka to firma?

Keigo pokręcił przecząco głową.
Bakugou mruknął coś pod nosem i już miał wychodzić, ale usłyszał za sobą Hawksa.

- Jednak...

Katsuki odwrócił się i spowrotem zamknął drzwi.

- Krążą plotki...że zabijał na zlecenie.

Bakugou wciągnął powietrze ze świstem i zachwiał się na nogach. Po chwili jednak ogarnęła go wściekłość i szybko znalazł się przy Takamim. Złapał go za kołnież i przysunął go do siebie.

- Co ty pierdolisz, zasrańcu.

Mimowolnie wywołał niewielkie wybuchy na dłoniach. Hawks wyrwał się z jego uścisku.

- To tylko plotki, lepiej sam go zapytaj.

- Przecież nie wiem, gdzie on do cholery jest!

- Robiłem patrol i widziałem osobę bardzo podobną do twojego opisu. Dziwnie się zachowywał i wracał z komendy policji, dlatego za nim leciałem.

Mężczyzna podał Katsukiemu kartkę z adresem i odwrócił się do dużego okna. Blondyn ścinął w dłoni papier i mruknął ciche „dziękuję" wychodząc. Napisał wiadomość do Shinsou, że możliwe, że wie gdzie jest piegowaty i biegiem udał się we wskazanym kierunku.

W pewnym momencie znalazł się w nieco obskurnej dzielnicy, co go zdziwiło. Spojrzał na GPS, który jednak wskazywał, że idzie dobrą drogą. Zmarszczył brwi i przyspieszył kroku.

- Hej, czy to nie Groud Zero?

- Chodźmy po autograf!

- Przepraszamy! Bohaterze!

Katsuki warknął pod nosem, ale zatrzymał się. Szybko podpisał się w notesach dwóch nastolatków i znowu ruszył przed siebie. Zatrzymał się dopiero przed starą kamienicą. Nie była zaniedbana, jednak nie wyglądała najlepiej. Blondyn popatrzł jeszcze raz w telefon i westchnął. Podszedł do domofonu i z radością znalazł nazwisko Midoriya pod numerkiem 6. Zadzwonił, ale nikt nie odpowiedział. Popchnął drzwi i zaskoczony wszedł do środka. Nie były zablokowane. Udał się po schodach pod odpowiednie mieszkanie i dosyć głośno zapukał.

Cisza.

Zapukał ponownie.

Znowu nic.

Nieco rozdrażniony zaczął walić w drzwi, ale usłyszał, jak coś ciężkiego spada na ziemię. Szarpnął za klamkę.

Zamknięte.

- Cholera.

Przyłożył ucho do drzwi i usłyszał cichy szloch pomieszany z głośnym oddechem. Cofnął się o krok i wysadził drzwi. Wparował do mieszkania, które było zaskakująco czyste i przestronne, ale nie zwracał na to zbytniej uwagi. Nerwowo podążył za głosem, który zaprowadził go do łazienki. Na podłodze oparty o wannę siedział Izuku. Obok jego dłoni leżał pistolet, z którego wciąż się dymiło. Po policzku i spod włosów płynęła mu krew. Bakugo instynktownie podbiegł do rannego i złapał go za głowę. Kciukiem odchylił włosy i zobaczył przestrzeloną małżowinę uszną. Zacisnął zęby. Szybko połączył fakty.

And The End {BakuDeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz