11

5K 469 141
                                    

Midoriya jakby rozpłynął się w powietrzu.

Od tygodnia grupka dawnych znajomych prowadzi swoje małe śledztwo w sprawie zniknięcia przyjaciela. Zaczynały kończyć im się pomysły i Bakugou był coraz bardziej przychylny pomysłowi Shinso, który zakładał poproszenie paru patroli z jego agencji, by rozglądało się za piegowatym. Katsuki siedział właśnie w swoim biurze, gdy do pokoju wparował Kirishima, który mimowolnie został wtajemniczony w całą sprawę.

- Bakubro, mam wieści!

Czerwonowłosy szybko zamknął za sobą drzwi i ignorując nieprzychylny wzrok blondyna, usiadł na stoliku kawowym.

- Byłem na patrolu w okolicy mieszkania Midoriyi i zauważyłem jak ktoś tam wchodzi, co nie zdarzało się wcześniej. Zapytałem tego kolesia, czy tutaj mieszka, powiedział, że nie i tylko odwiedza znajomego. Stwierdził, że nazywa się Midoriya Izuku.

Bakugou odłożył gwałtownie wszystkie dokumenty i popatrzył na Kirishime wymownie. Eijrio dobrze wyczytał w jego oczach nieme „dziękuję", zanim chłopak wybiegł z biura z telefonem przy uchu. Rekinozęby wyszedł za nim i obserwował, jak Katsuki warczy coś do słuchawki i ostatecznie chowa telefon do kieszeni.

- Wiesz jak się nazywał?

Eijiro podrapał się po głowie.

- J-ja...nawet nie zapytałem.

Bakugou strzelił sobie face palma w twarz, ale nie skomentował tego.

- Dobra, nie ważne, zawodowy bohaterze. Lepiej powiedz, czy tam ze mną pojedziesz.

- Oczywiście!

Po zaskakująco krótkim czasie i paru złamanych przepisach drogowych, znaleźli się w mieszkaniu piegowatego. Czekał tam na nich Shinso, Todoroki i Uraraka. Wszyscy z nad wyraz pogodnymi minami. Przez ostatnie siedem dni ich poszukiwania spełzły na niczym i fakt, że możliwe, że mają jakiś trop, niezmiernie ich cieszy.
Katsuki rozejrzał się po suficie.

- Pyza, kociarz, zamontowaliście kamery?

Hitoshi wspomniał kiedyś, że skupił się nie tylko na rozwoju swojego daru i umiejętności fizycznych. Podczas olimpiady U.A na trzecim roku, zaprezentował się ze sprzętem, nad którym pracował. Okazało się, że ma całkiem sprawne ręce do robienia różnych cacuszek. Dzięki temu został zawodowym bohaterem w tak zawrotnym tępie. Bakugou stwierdził, że świetnie się składa i z pomocą Uraraki powinien szybko zamontować mały monitoring.

- Tak, są jak pluskwy. Obraz może być nieco wykrzywiony, ale to tyle. Postarałem się o jak najlepszą soczewkę.

Katsuki kiwnął głową i zaczął rozglądać się dookoła. Kirishima poszedł do innego pokoju. Todoroki szybko zrozumiał, że to jest moment na szukanie odcisków palców, włosów, czy innych poszlak.

- Nie dotykajcie niczego bez rękawiczek.

Spokojny głos Shoto zatrzymał rękę Occhako przed dotknięciem ramki ze zdjęciem. Brunetka szybko sięgnęła po lateksowe rękawiczki, który wyciągał do niej heterochomik. Podziękowała i szybko naciągnęła je na dłonie. Wzięła zdjęcie w ręce i uśmiechnęła się lekko. Fotografia przedstawiała Izuku ubranego w mundurek U.A. Uśmiechał się jedną ręką obejmując swoją śmiejącą się mamę, a drugą wyrzucając w powietrze. Jego żółty plecak był uchwycony w momencie spadania z jego ramienia. Ochako zamyśliła się przez chwilę.

- Hej, a może on poszedł odwiedzić swoją mamę?

Shinso strzelił sobie face palma w czoło, a Shoto westchnął. Tak naprawdę nikt nie pomyślał o tak oczywistej opcji. Przecież chłopak zniknął na cały rok. Odwiedzenie rodziny to chyba rzecz, od której się w takiej sytuacji zaczyna. Ale dlaczego nikomu o tym nie powiedział?

- Bakugou, a ty co o tym myślisz?

Brunetka krzyknęła w głąb mieszkania. Mimowolnie uznała Katsukiego za głowę całej „operacji". Musiała znać jego zdanie. Jednak blondyn jej nie usłyszał. Stał właśnie w drzwiach łazienki. Na kafelkach nie znalazł krwi, która kilka dni temu na nie spłynęła. Nie znalazł pistoletu leżącego nieopodal. Nie znalazł łuski po naboju, który miał odebrać komuś życie. Zacisnął pięść i walnął nią w drzwi.

Eijiro znalazł się szybko przy przyjacielu i spojrzał na niego zmartwiony.

- Pytają, czy dobrze by nie było iść odwiedzić panią Midoriye.

Czerwonowłosy obserwował, jak Katsuki uspokaja się powoli, by po chwili potrzeć dwoma palcami nasadę nosa. Kiwnął głową na znak zgody.

- Niech pyza i kociarz idą. Byli najbliżej Deku i jego matka nie powinna nic podejrzewać.

Kirishima przytaknął i przekazał wszystko reszcie. Bakugou wypuścił oddech i klęknął tam, gdzie jeszcze niedawno znalazł Midoriye. Przeszedł go dziwny dreszcz na wspomnienie jego zimnych dłoni. Usłyszał kliknięcie zamykanych drzwi oznaczające, że Hitoshi i Ochako już wyszli. Wstał z klęczek i udał się do salonu.

- Ktoś tu był.

Todoroki odłożył album rodzinny Izuku. Nie wiedzieć czemu, ale wszyscy uczepili się jego zdjęć. Shoto spojrzał na niego wyczekująco.

- Zniknęła krew i broń z łazienki.

Heterochomik zacisnął ręce i westchnął. Kirishima wszedł do salonu.

- Ej, a sprawdzaliście jego gabinet?

- Gabinet?

Powiedzieli jednocześnie i szybko udali się za Eijiro. Weszli do sypialni piegowatego.

- To po prostu pokój do spania, debilu.

- Ale patrz tam w kącie, za szafą są drzwi.

I faktycznie. Nie był to jakoś wymyślnie ukryty, czy zamknięty pokój. Ot tak drzwi w niefortunnym ułożeniu, a jednak umknęły praktycznie wszystkim. Szybko przekroczyli próg pokoju. Był dosyć mały. Jedynie biurko, regał na książki i szafka z szufladami. Mała lampka ciągle się paliła, a rozładowany laptop stał przykryty jakimiś dokumentami. W tym autografem od Bakugou. Autografem poplamionym łzami.

Todoroki zaczął przeglądać wszystkie szafki. Znalazł tam w większości teczki z danymi obcych mu ludzi i zeszytami z notatkami. Były tam też tony zgrabnie napisanych raportów i własnych dopisek. Katsuki podszedł do biurka. Wyłączył lamkę i podłączył laptopa do ładowarki, która leżała obok. Po chwili sprzęt się uruchomił. Użytkownik był zalogowany. Bakugou już miał włączyć przeglądarkę, gdy na ekranie wyświetliła się poczta.

- Deku chyba nie tylko się nie wylogował, ale w ogóle zostawił wszystko tak, jakby poszedł się wysrać i miał zaraz wrócić.

Mruknął bardziej do siebie niż do innych i kliknął zakładkę „nowe". Zobaczył jedną nieodczytaną wiadomość od niejakiego Fuijimiego Romero. Kliknął szybko na wiadomość i otaksował ją spojrzeniem.
Zamarł.

Zamarł także Eijiro.

- C-chłopaki? Bo czy to nie jest pokrowiec od jakiejś broni?

Katsuki odwrócił się gwałtownie.

- To pokrowiec od WPGM Ultima Ratio Hecate II, kalibru 0,50.

Todoroki i Kirishima spojrzeli zaskoczeni na Bakugou.

- Nie wiedziałem, że znasz się na broni.

- Bo nie znam.

Wskazał na list. Shoto i Eijiro szybko podeszli do biurka i przeczytali tekst. Kirishima wytrzeszczył oczy, a heterochomik zacisnął pięści.

- Został wezwany do agencji pod groźbą zamordowania nas. Został wezwany do agencji z bronią. Z WPGM Ultima Ratio Hecate II.

And The End {BakuDeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz