Rozdział 002

856 41 3
                                    

Maeve westchnęła, poprawiając swoją torbę. Było ciemno, zimno, a ona nic nie widziała. Wczorajszy dzień szukała Eleven wszędzie gdzie mogła, żeby nikt jej nie zauważył i nigdzie jej nie było. Dzisiaj szukała jej wszędzie po lesie, w taki sposób, żeby się nie zgubić, więc nie przeszukała za dużo. Po za tym na dworze padało.

Dziewczyna przetarła oczy, widząc światła jakiegoś budynku. W oknie siedział jakiś chłopak w jej wieku. Ostrożnie podeszła bliżej, ale wszystko skończyło się, kiedy podknęła się o korzeń drzewa, a głośny plask w błoto poinformował chłopaka o intruzie.

- Wszystko dobrze!? - zapytał wychylając się z okna, kiedy zauważył Maeve. Szarooka szybko otrzepała się z ziemi i podbiegła do okna. - Co tutaj robisz?

Normalnie Maeve powinna wymazać mu to wspomnienie z umysłu, ale po spojrzeniu na niego, widziała, że może mu ufać.

- Szukam mojej siostry. Zaginęła wczoraj - powiedziała dziewczyna, patrząc na chłopaka. - Jestem Maeve Montgomery - przedstawiła się, unosząc rękę do góry.

- Jonathan Byers - Jonathan uśmiechnął się delikatnie, ściskając jej rękę. - To co tutaj robisz tak późno?

- Trochę się zgubiłam - oznajmiła dziewczyna.

- Potrzebujesz pomocy? Zwieźć cię do domu?

- Nie mam domu - Maeve wzruszyła ramionami, a Jonathan spojrzał na nią zdziwiony.

- Jak to?

- To trochę skomplikowane, ale nie straszne. Nie jestem bezdomna.

- Chcesz wejść się osuszyć? - zapytał zmartwiony.

- Byłoby miło - Maeve uśmiechnęła się delikatnie.

Jonathan wyciągnął w jej stronę drugą rękę, a Maeve zdała sobie sprawę, że przez całą ich rozmowę trzymali się za ręce. Dziewczyna chwyciła jego dłoń i przy jego pomocy wdrapała się do pokoju.

- Dlaczego nie mogłam użyć drzwi? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.

- Moja mama jest w domu. Nie chcę jej zawracać głowy.

- Racja - Maeve pokiwała głową. - Pewnie I tak jest już zestresowana przez sytuację z twoim bratem.

- Skąd wiesz? Nigdy ci o nim nie powiedziałem - Jonathan założył ręce na piersi, a oczy Maeve otworzyły się szerzej ze stresu.

- Słyszałam co się stało - skłamała, nie chcąc się przyznawać do grzebania w jego umyśle. - Myślę, że moja siostra mogłaby wam pomóc go znaleźć dużo szybciej.

- Kim jest twoja siostra? Gliną?

- Nie, ale bardzo dobrze szuka i jest mądra.

- Will się bardzo dobrze chowa - Jonathan wzruszył ramionami.

- Nie przed Zoe - Maeve uśmiechnęła się delikatnie. - Jeśli znajdziemy moją siostrę bardzo szybko damy radę znaleźć Will'a. Ja pomogę tobie, a ty mi.

- Dlaczego powinienem ci zaufać?

- Już to zrobiłeś. Wpuściłeś mnie do domu - dziewczyna wzruszyła ramionami, Jonathan zrobił to samo.

- Zaraz przyniosę ci ręcznik - westchnął, wychodząc z pokoju.

Maeve zaczęła rozglądać się po pokoju Jonathan'a. Kilka plakatów wisiało na ścianach, a cały pokój wyglądał czysto. Po za kilkoma częściami garderoby rzuconych gdzie po kątach.

- Jak twoja siostra może pomóc? - zapytał Jonathan, podając ręcznik dziewczynie.

- Powiem ci jak ci zaufam.

- Już to zrobiłaś.

- Niby jak - sarknęła Maeve, wycierając włosy.

- Weszłaś do mojego domu.

Pink Roses |Jonathan ByersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz