Rozdział 001

445 32 13
                                    

Jesteśmy poturbowani po tym sezonie, ale jakoś damy radę ponieważ CHUJ BY TO WSZYSTKO

Jonathan żyje 💕💕

Maeve kręciła się po łóżku, mamrocząc coś pod nosem, a jej współlokatorka spojrzała na nią zmartwiona. Jej twarz była wykrzywiona w horrorze zanim szybko usiadła na łóżku, ściskając kołdrę.

- Koszmar? - zapytała jej współlokatorka.

- Co? - Maeve zapytała zdezorientowana, dotykając tyłu swojej głowy, żeby poszukać rozcięcia z krwią. Jej palce były czyste.

- Czy znowu miałaś koszmar? - zapytała Yvette.

Maeve zaczęła rozglądać się po pokoju. Była w akademiku ze swoją koleżanką ze studiów. Miała osiemnaście, a nie trzynaście lat i wszystko było już w porządku.

- Zwykły koszmar - Maeve pokiwała głową, odrzucając kołdrę na bok.

Łupieżca pociągnął Maeve w swoją stronę za nogę, robiąc dziury w koszuli i rany na jej plecach. Spanikowana dziewczyna próbowała się czegoś złapać, raniąc sobie ręce od szkła. Maeve minęła El, która starała się ją złapać ze łzami w oczach.

- Dobrze, że jeszcze dzisiaj i przerwa - Yvette uśmiechnęła się szeroko. Maeve pokiwała głową rozkojarzona, stawiając nogi na ziemię. - Musisz przestać spać w ubraniach.

- Porozmawiamy jak zdam wszystkie egzaminy - powiedziała Maeve, ubierając buty.

Yvette przewróciła oczami, wychodząc za nią z pokoju. Maeve szła przez korytarze próbując ukryć swoje roztrzęsienie, ignorując kolegów i koleżanki.

- Maeve - Eric złapał ramiona Maeve. Dziewczyna zaczerpnęła powietrza, patrząc na niego zestresowana.

- Puść mnie - Maeve powiedziała szybko.

Eric uniósł ręce do góry w geście poddania i uśmiechnął się lekko.

- Spałaś dobrze? - zapytał, wkładając ręce do kieszeni.

- Nie - Maeve westchnęła, garbiąc się.

- Drugi dzień z rzędu? Masz wogóle siłę na wykłady?

- Ani trochę. Na szczęście Jonathan i Argyle dzisiaj przyjadą - Maeve uśmiechnęła się lekko.

- Powiem ci tak, olejemy dzisiaj wykłady, pójdziemy coś zjeść i wrócimy później.

Maeve uśmiechnęła się, kiwając głową. Eric był najbliższym przyjacielem Maeve na studiach i troszczył się o nią jak starszy brat. Eric był trzy lata starszy, ale zaczęli studia w tym samym czasie przez jego problemy rodzinne.

Maeve i Eric siedzieli naprzeciwko siebie w kawiarni, Maeve wciąż była zamyślona przez swoje wspomnienia. Może to przez to, że nie widziała El od dłuższego czasu, a teraz miały spędzić razem przerwę? 

- Może powinnaś się po prostu położyć na chwilę - Eric powiedział zmartwiony. Maeve pokiwała głową na nie.

- Masz drobne? - Maeve zapytała, patrząc na telefon przed kawiarnią.

- Masz.

Maeve wyszła przed kawiarnię, szybko zamykając się w budce. Wybrała numer do Joyce, ale linia była zajęta. Następnie zadzwoniła do pizzerii, w której pracował Argyle, ale nie było go tam.

Po godzinach, kiedy Maeve czekała na Argyle i Jonathan'a przed akademikiem, chłopaków nie było.

- Mięli być dwie godziny temu - Maeve powiedziała, patrząc na zegarek na ręce. Eric usiadł obok niej na krawężniku z westchnięciem.

- Maeve, mieszkamy blisko, po prostu zawozę cię do domu.

- Okej.

Kiedy Maeve weszła do domu, El i Will oglądali telewizję, a Joyce gotowała coś w kuchni. Maeve przyglądnęła się El i wszystko wydawało się w porządku.

- Maeve! - ucieszył się Will.

- Hej - Maeve uśmiechnęła się, przytulając nastolatków delikatnie. - Gdzie jest Jonathan?

- A to nie on i Argyle mięli po ciebie jechać? - Joyce zapytała, przytulając Maeve.

- Eric mnie odwiózł.

- Eric? - El i Will zapytali razem.

- Tak. - Maeve powiedziała twardo. - Gdzie jest Jonathan?

- U siebie - powiedział szybko Will.

Maeve ruszyła po schodach zdenerwowana. Dziewczyna otworzyła drzwi, które odbiły się od ściany. Jonathan i Argyle siedzieli w pokoju, śmiejąc się z niewiadomo czego, a w całym pokoju unosiła się szara chmura cuchnąca trawką.

- Argyle do domu - rozkazała Maeve, używając swojej mocy.

- Maeve - Jonathan poniósł się z łóżka z uśmiechem.

- Czekałam dwie godziny, Jonathan - Maeve powiedziała rozczarowana, otrzeźwiając umysł Jonathan'a, używając mocy. - Dwie godziny!

- Przepraszam, zapomniałem - Jonathan zaczął się tłumaczyć.

- Wcale nie, po prostu wolałeś się upalić. Nie bądź taki jak będziesz jechać po Mike'a.

Maeve trzasnęła drzwiami, wychodząc z pokoju.

- Idę się przespać u Eric'a. Miło was wszystkich widzieć. - Maeve wymamrotała, wychodząc z domu.

Jonathan zbiegł po schodach, kiedy drzwi wejściowe się zatrzasnęły. Will spojrzał na niego rozczarowany.

Pink Roses |Jonathan Byersحيث تعيش القصص. اكتشف الآن