Rozdział 010

609 31 0
                                    

Maeve i Jonathan byli oglądać trumny, a atmosfera w pomieszczeniu ją dobijała. Za każdym razem, kiedy spoglądała na trumnę, widziała w niej Eleven. Czuła się potwornie, że jeszcze jej nie znalazła. 

Jonathan zatrzymał się na środku pomieszczenia, sparwaijąc, że Maeve uderzyła głową o jego bark. Dziewczyna spojrzała w bok, widząc Nancy Wheeler w wejściu.

- Może mi pan dać chwilę? - zapytał Jonathan. Sprzedający odszedł, zostawiając Maeve i Jonathan'a w spokoju. Dwójka podeszła do Nancy, która niepewnie na nich spojrzała.

- Możemy porozmawiać? - zapytała Wheeler. 

Maeve opierała się o scianę, podczas kiedy Nancy i Jonathan rozmawiali o zdjęciach, ale temat szybko przeszedł na zaginioną przyjaciółkę Nancy. Jonathan spojrzał na Maeve nie wiedząc jak ma się teraz zechować, ale dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. Ona tego nie wiedziała. 

- Przepraszam - powiedziała Nancy zerkając na ich twarze. - Nie powinnam była tutaj przychodzić. Tak mi przykro - pokiwała głową, odchodząc.

- Jak wyglądał ten typ z lasu? - zapytała Maeve, powoli chcąc wprowadzić Jonathan'a w jej teorię. Jonathan odwrócił się do Nancy, również zainteresowany. 

- Co? - zapytała Nancy, odwracając się w stronę Maeve. 

- Człowiek z lasu - powtórzył Jonathan. 

- Nie wiem... Zupełnie jakby nie miał...

- Twarzy? - dokończyła Maeve. Jonathan spojrzał na nią. 

- Skąd wiedziałaś? - zapytała Nancy. 

- Nie moja historia, nie mówię - Maeve wzruszyła ramionami, wskazując podbrudkiem na Jonathan'a.

Jonathan i Nancy poszli do ciemnicy, zrobić coś ze zdjęciami, a Maeve zdecydowała się zostać na zewnątrz, również decydując, że nienawidzi tego koloru czerwonego. Wydawał się agresywny. 

- Długo zajmujesz się zdjęciami? - zapytała niezręcznie Nancy. Maeve przyłożyła ucho do drzwi, słysząc stłumione głosy.

- Chyba tak. Po prostu wole obserwować ludzi niż z nimi rozmawiać. 

- Nie wydajesz się mieć takiego problemu z Maeve - powiedziała Nancy z uśmiechem.

- Nie wiem dlaczego - przyznał chłopak. - Po prostu jest z nią łatwo. Od razu wiedziałem co powiedzieć. Nie mam tak przy wiekszości ludzi, ale kiedy zrobię zdjęcie w odpowiednim momencie, to widać wszystko co chcą powiedzieć. 

- Co ja mówiłam? Kiedy robiłeś zdjęcie. 

- Nie powinienem tego robić. Ja...

- To jest to. To widziałam. 

Jonathan i Nancy szybko wyszli z pomieszczenia, a Maeve odskoczyła od drzwi. 

- Co macie? - chrząknęła Maeve, szybko podnosząc się z ziemi. 

- Myślimy, że Will i Barbra mogą żyć - powiedział przejęty Jonathan. 

- Zajęło wam trochę - kaszlnęła, otrzepując się z kurzu. 

- Nie dziwi cię to? - zapytała Nancy - Albo to? - pokazała jej zdjęcie potwora ze wspomnień Joyce.

- Widziałam go wcześniej - rozciągnęła się. - We wspomneniach jego mamy. 

- Przepraszam co?

- Dzięki labolatorium Hawkins kontroluję umysł ludzki i czytam ludziom w myślach. Moja siostra, której mieliśmy razem poszukać ma telekinezę i taką skąplikowaną rzecz której nie do końca rozumiem, ale znajdzie Barb i Will'a bardzo szybko, jeśli ją znajdziemy - wytłumaczyła Maeve, bujając się na piętach w przód i w tył. Jonathan i Nancy spojrzeli na nią zmartwieni. - A no tak. Nie wierzycie mi. To kto chce na ochotnika? - Mave klasnęła w dłonie. 

Pink Roses |Jonathan ByersWhere stories live. Discover now