Rozdział 001

507 27 0
                                    

Maeve leżała spokojnie na łóżku, bawiąc się włosami Jonathan'a, który miał głowę na jej brzuchu. Prawie ponownie zasnęła, kiedy Jonathan podniósł się gwałtownie. Maeve spojrzała na niego niezrozumiale, kiedy w pośpiechu zaczął się ubierać.

- Praca - powiedział, prawie upadając na ziemię. 

Maeve spojrzała na niego wielkimi oczami, wybiegając z łóżka. Dziewczyna szybko założyła swoją zieloną spódnicę do kolan i koszulę na którki rękaw. Zawiązała swój czarny krawat i była prawie gotowa. Szybko zawiązała swoje trampki i podeszła poprawić makijaż do lustra. Kiedy wsztstko było gotowe, zgarnęła swoją torbę z krzesła i wybiegła z pokoju.

- Maeve śniadanie! - zawołała Joyce, stojąc po środku kuchni z dwoma tależami. Will spojrzał za dziewczyną, która była prawie przy drzwiach.

- Nie mam czasu, pani Byers. Jesteśmy spóźnieni! - odrzyknęła, zabierając kluczyki od samochodu Jonathan'a.

- Tylko jedźcie ostrożnie! - zawołała kobieta, kiedy Jonathan ją minął. 

- Dlaczego Maeve po prostu nie użyje swoich mocy? - zapytał Will, polewając naleśniki syropem.

- Maeve stara się nie używać mocy przez cały miesiąc i później da nam odpowiedź jak było jej lepiej - wyjaśniła spokojnie Joyce. 

- Przecież odpowiedź jest jasna.

- Zobaczymy.

Maeve i Jonathan weszli do Hawkins Post lekko zdyszeni. Maeve udała się do swojego biurka niezauważona i zajęła się organizacją papierów, które zajmowały jej już kilka dobrych tygodni. Wszysko było w rozsypce przed nią. 

- Gdzie byliście rano? - zapytała Nancy, podchodząc do jej biurka. Maeve ugryzła się w policzki od środka, żeby się nie zaśmiać. 

- Zaspaliśmy - Maeve pokiwała głową. 

- Zaspaliście? - powtórzyła Nancy. 

- No - Maeve pokiwała powoli głową. - Prąd wczoraj wysiadł i zapomnieliśmy nastawić zegarków. Gdyby nie Jonathan to ja pewnie nadal bym spała - dziewczyna wzruszyła ramionami. - Co tam u ciebie tak w ogóle? Przedstawiłaś swój pomysł?

- Wyśmiali mnie  - westchnęła Nancy.

- Nie przejmuj się tym. Bruce to mała szmata. 

- Skąd wiesz, że to przez niego? 

- Nie muszę używać moich mocy, żeby wiedzieć, że to przez niego. To mała seksistowska świnia, która nie umie w ogóle szanować kobiet. Ostatnio powiedział mi, że powinnam dużo bardziej sktócić spódniczkę. Czasami myślę, że powinnam zmienić jego umysł od poddstaw.

- To byłoby wybawienie - parsknęła Nancy.

- Nancy Drew i krawaciku - zawował Bruce, zaglądając na nie z innego biurka. - Mniej gadania, więcej pracy i przydałaby mi się kawa do biura, Nancy. 

- Nie mogę użyć mocy? - Maeve westchnęła zirytowana. 

Kiedy Maeve przyszła na rozmowę, miała lekką kłótnię z Bruce'm o krawat, który wtedy ubrała. Jakimś cudem roztrzaskała mu kubek na głowie, a on obciął jej krawat w kwiaty. Do pracy dostała się tylko przy użyciu mocy, ponieważ Tom nie był chętny do zatrudnienia jej po tym co się stało, więc wymazała to z pamięci wszystkich oprócz Bruce'a.  Kiedy chciał o tym żartować, wszyscy patrzyli na niego dziwnie, a Maeve zatrzymała swoje krawaty.

- To tylko miesiąc - wymamrotała Nancy. - Idę - uśmiechnęła się fałszywie w stronę Bruce'a.

- Napluj tam - parsknęła Maeve, poprawiając sznurówkę.

- Taki był plan - uśmiechnęła się Nancy.

Pink Roses |Jonathan ByersWhere stories live. Discover now