Rozdział 007

398 25 6
                                    

Sezonowa depresja to gówno. Dobrze, że już jest ciepło

Przepraszam za taką długą przerwę, ale już wszystko w porządku i wracam do was wypoczęta

A czwarty sezon wraca 27 maja😍😍😍

Miłego czytania

𒊹

- Jak to wrócił? - westchnęła Maeve, chowając twarz w dłonie. - I jest więcej złupionych niż jeden.

- Pani Driscoll i Billy na pewno. Prawdopodobnie Tom i jego rodzina - wyliczała Nancy na palcach. - I prawdopodobnie jeszcze więcej.

- Czy mózg Will'a inaczej się sprawdzało, kiedy był złupiony? - zapytała Max.

- Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wasze mózgi są tak jakby płynne dla mnie - powiedziała Maeve. - Jak woda, wodę łatwo mieszać łyżką - pokiwała głową. - To jest zdrowe. Jak dodacie trochę piasku do wody, to zacznie się robić błoto i trudniejsze do mieszania. I jak będziecie dodawać piasku co raz więcej, to co raz trudniej będzie mieszać.

- Więc możesz sprawdzić mózg każdego czy jest zarażony? Każdego w mieście? - zapytała Nancy.

- To zbyt męczące - Maeve zmarszczyła brwi. - Trzymajmy się tych, których podejrzewamy.

- Nie zmieścimy się do jednego samochodu - oznajmił Lucas, licząc wszystkich.

- Dobrze, że jest samochód Jonathan'a - Maeve uśmiechnęła się sarkastycznie.

W samochodzie Jonathan'a usiadła Maeve, Max i El, a Nancy, Will, Mike i Lucas pojechali nowym samochodem Nancy.

- Słuchaj, Maeve... - zaczął Jonathan, wyjeżdżając z podjazdu za Nancy. - Na temat wczoraj...

- Nie - Maeve uniosła rękę. Max uśmiechnęła się pod nosem.

- Nie? - zapytał Jonathan zdziwiony.

- Nie - Maeve wzruszyła ramionami. - Mamy teraz ważniejsze sprawy do załatwienia i dziewczyny są w samochodzie.

Jonathan westchnął, ale nic nie odpowiedział. Reszta drogi do domu Tom'a minęła im w ciszy. Na miejscu Nancy zadzwoniła dzwonkiem i czekała, aż ktoś jej odpowie.

- Nikogo nie ma - Maeve wzruszyła ramionami. - Dawaj El - dziewczyna kiwnęła głową.

El otworzyła drzwi za pomocą swojej mocy i wszyscy weszli do słowa. Maeve chwyciała El za ramiona i potarła je trochę, czując zimno ze środka. Wszyscy weszli do kuchni i zobaczyli chemikalia rozwalone po całej kuchni i prawdopodobnie przewróconą lodówkę.

- Chyba to zjedli jak Driscoll jadła nawóz - oznajmiła Maeve, bawiąc się granulkami.

- Przestań - szepnął Jonathan i zabrał jej rękę. Maeve wyszarpała się z uścisku i odeszła na bok.

- Ale w tamtym roku Will nie pił chemikaliów - oznajmiła zdziwniona Max.

- To coś nowego - przytaknął Will.

- W piątej klasie pan Clarke powiedział, że kiedy łączymy ze sąbą chemikalia to możemy stworzyć nową substancję - powiedział Mike.

- A co niby mieliby tworzyć? - skrzywiła się Maeve.

- Do tego we własnych ciałach. - dodała Max. - Jak się coś takiego wypije, to można paść trupem.

- Jeśli jest się człowiekiem - Lucas wzruszył ramionami.

- Oni wciąż są ludźmi. - przypomniała Maeve. - Chyba - dziewczyna wzruszyła ramionami.

Nancy wyszła do jadalni, gdzie zobaczyli rozwalone talerze na stole i plamę krwi na ziemi.

- Wczoraj Tom miał bandaż na głowie - oznajmiła. Nancy chwyciła pustą butelkę po winie, na któej również były ślady krwi. - Zaatakowali go.

Wszyscy przeszli po śladach krwi dalej, a to zaprowadziło ich do garażu.

- Wziązali ich i wywieźli - powiedział Jonathan.

- Jak zabierali Driscoll, to cały czas mówiła, że musi wrócić. Jeśli złupienie odbywa się gdzieś indziej, to powinniśmy pozowlić Driscoll wrócić - Nancy zaczęła chodzić w tą i spowrotem. - Musi być jakieś źródło.

- Tam, gdzie nie chciał, żebym widziała - oznajmiła El.

- Chcesz odnaleźdź źródło i go powstrzymać - Maeve pokiwała głową patrząc na Nancy.

- Ale potrzebujemy Driscoll - potwierdziła Nancy.

Pink Roses |Jonathan ByersWhere stories live. Discover now