Rozdział 019

540 24 3
                                    

Jonathan gwałtownie zatrzymał samochód pod szkołą, sprawiając, że Maeve prawie przeleciała przez szybę. 

- Przepraszam - powiedział, zanim szybko wyszedł. Maeve przewróciła oczami, dołączając biegiem do reszty. 

Hopper i Jonathan poszli po sól, a Maeve, Dustin i Lucas poszli rozłożyć basen. Joyce została z El, a Mike i Nancy poszli po szlaufy. 

- Jak to ma w ogóle działać? - oburzyła się Maeve, kopiąc basen.

- Myśleliśmy, że ty wiesz! Jesteś starsza! - zdenerował się Dustin. - Dlatego cię wzięliśmy.

- Ale ja żyłam w labolatorium!

- Psia mać!

Ostatecznie trójce udało się rozłożyć basen, ale przy dużej ilości przekleństw ze strony Dustin'a i podknięć Maeve. Tylko Lucas zachował spokój. Mike zaczął napuszczać wodę ze szfaufa, a Lucas sprawdzał temperaturę. Hopper przyniósł sól, którą razem z Jonathan'em i Maeve zaczął rozsypywać.

- Na pewno chcesz to zrobić? - zapytała się Maeve, obgryzając skórki od paznokci z nerwów. Ona i Eleven stały z boku, z dala od wszystkich innych.

- Tak - El kiwnęła głową. 

- Później będziemy bezpieczne, zadbam o ciebie - obiecała Maeve.

- Mike... - zaczęła El.

- Jak tylko sytuacja będzie stabilna, to wrócimy do Hawkins i będziemy miały normalne życie.

- Obiecujesz?

- Obiecuję - Maeve pokiwała głową. El spojrzała na nią niepewnie, zanim powoli podeszła się przytulić. Maeve uniosła ręce na początku, nie wiedząc jak przytulić El, ale po chwili polżyła ręce na jej plecach i objęła. 

- Gotowa El? - zapytała Joyce, podchodząc do dziewczyn. 

- Tak - odpowiedziała El, odchodząc od Maeve. 

Joyce pomogła El wejść do basenu, a Maeve poszła na trybuny, obserując z daleka. Nie czuła się zbyt silna, żeby na to patrzeć. Raz jej wystarczyło, kiedy Brenner chciał jej pokazać dlaczego wszystko z testami było potrzebne. To tylko sprawiło, że Maeve zaczęła wszystko kwestionować. 

Światła zaczęły migotać po czym zgasły. Maeve odwróciła głowę do ściany, studiując wszystkie zadrapania i zdartą farbę. Zaczęła nerwowo tupać nogą, chcąc już wszystko zakończyć. 

- Co się dzieje? - zapytała Nancy. - Czy z Barb wszystko okej?

- Umarła - szepnęła El. - Umarła. Umarła! - El zaczęła krzyczeć, a Maeve schowała głowę pomiedzy nogi, mocno zaciskając oczy i zakryła uszy. 

- Maeve - Jonathan położył rękę na ramieniu Maeve. Dziewczyna podniosła głowę.

- Zadziałało? - zapytała wstając, a Jonathan pokiwał głową.  - Gdzie twoja mama i Hopper? 

- Pojechali zabrać Will'a - oznajmił Jonathan, spuszczając głowę w dół.

- Więc to chyba koniec - Maeve złapała się za ramię. 

- Chyba tak, Maeve. 

Maeve spojrzała na El, która była cała przemoczona i przytulona do Mike'a. Jonathan spojrzał na Maeve, która przygryzła policzek od środka. 

- El wciąż musi wyschnąć. Nie może się przeziębić - oznajmiła Maeve, rozkładając ręce nieporadnie.

- Masz rację - Jonathan pokiwał głową. - Chyba musicie jeszcze zostać. 

- Jeszcze chwilę - Maeve pokiwała głową, wycierając łzy. - Będę tęsknić - powiedziała z drżącą wargą. Jonathan podszedł do niej, przytulając mocno, a Maeve natychmiastowo przytuliła się do jego klatki piersiowej.

- Może teraz jak zapytamy Maeve, to pomyśli, żeby zostać - Maeve usłyszała głos Dustin'a, przez co mocniej zachciało jej się płakać.

- Nie zgodzi się - odpowiedział Mike. - El będzie bezpieczna daleko stąd. - Może odwiedzimy je za jakiś czas, prawda El?

- Tak - powiedziała El, kiwając głową z lekkim uśmiechem.

Pink Roses |Jonathan ByersOnde histórias criam vida. Descubra agora