Rozdział 014

364 20 0
                                    

Łupieżca krążył po dolnym piętrze, próbując znaleźć jakieś ślady, że wszyscy są w środku. Maeve spojrzała na lusterko od samochodu i delikatnie podniosła się z ziemi. Przygniotła swojego palca do kawałka szkła, które leżało na podłodze i podała to Lucas'owi. Dotknęła jego głowy małym palcem a Lucas poprawił się na swoim miejscu i włożył szkło na swoją procę.

Szkło przebiło kilka balonów, a Łupieżca szybko odwrócił się w tamtą stronę dając wszystkim możliwość ucieczki. Na wewnątrz wciąż był Billy więc Maeve postarała się użyć na nim swojej mocy, ale było to tak samo trudne jak z Bruce'm czy Tom'em.

Billy zdążył jeszcze ruszyć samochodem a Nancy stanęła przed Maeve z pistoletem i zaczęła strzelać do Billy'ego. Kiedy to również nie podziałało, Maeve pociągnęła Nancy do tyłu, gotowa przyjąć uderzenie za wszystkich.

- Wynocha z samochodu! - wrzasnęła Maeve, zaciskając oczy.

Wszyscy byli jednak zbyt przerażeni tą sceną by się ruszyć, a maska Billy'ego była tylko kilka metrów od Maeve, kiedy inne auto uderzyło w jego samochód. Maeve wypuściła powietrze, które wstrzymywała i spojrzała na Steve'a za kierownicą.

- Maeve wsiadaj! - Jonathan krzyknął szybko. Maeve wskoczyła na miejsce pasażera i spojrzała na wszystkich z tyłu.

- El, Mike i Max. - Maeve spojrzała na Jonathan'a. Jonathan spojrzał w napięciu na wejście do galerii, ale nikt nie wychodził. Maeve przełknęła ślinę. - Kocham cię. - powiedziała do Jonathan'a i wybiegła szybko z samochodu.

- Maeve! - krzyknął za nią Jonathan.

Maeve wbiegła do środka i zobaczyła nogi Łupieżcy opuszczające budynek. Spojrzała spanikowana na wyjście gdzie Jonathan ruszył z piskiem opon, a Łupieżca ruszył zaraz za nimi. Maeve odgoniła łzy zbierające się w jej oczach i ścisnęła klucze od samochodu Jonathan'a.

- Ej! - krzyknęła rozpaczliwie. - El!? Chodźcie tutaj!

Trójka dzieciaków wyszła powoli z jednego ze sklepów a Maeve szybko do nich podbiegła i uścisnęła mocno.

- Gdzie są wszyscy? - zapytał Mike.

- Jedziemy sami. - Maeve przełknęła ślinę. - Daj mi El.

El przerzuciła ręce przez szyję Maeve, a dziewczyna szybko złapała w zagięciach kolan. Maeve szybko ruszyła do wyjścia z dzieciakami, a na dworze chciało jej się jeszcze bardziej płakać. Samochód Jonathan'a został zgnieciony przez Łupieżcę. Maeve spojrzała spanikowana na parking i zobaczyła nieprzytomnego Billy'ego w swoim samochodzie. Był tylko wgnieciony od boku, a tak po za tym wszystko wyglądało w porządku.

- Zostać tutaj. - Maeve rozkazała im i podała El Mike'owi i Max.

- Maeve stój. - powiedziała spanikowana Max.

- Wszystko będzie dobrze. - Maeve pokiwała głową z wymuszonym uśmiechem.

Maeve szybko podbiegła do samochodu Billy'ego i otworzyła jego drzwi. Billy wypadł ze środka, a Maeve wyciągnęła jego nogi z samochodu. Dziewczyna usiadła za kierownicą z ulgą i odpaliła ponownie samochód. Lekki nerwowy śmiech uciekł z jej ust. Maeve miała już zamknąć drzwi kiedy poczuła rękę na swoim gardle i została wbita w siedzenie.

Maeve poczuła jak momentalnie brakuje jej powietrza i spojrzała na twarz Billy'ego. Jej oczy zaszkliły się od łez, kiedy próbowała złapać oddech, ale było to bezcelowe. Maeve zacisnęła ręce na kierownicy z rozmazaną widocznością, wcisnęła pedał gazu i odjechała kawałek. Billy został uderzony w plecy drzwiami od samochodu, ale nie puścił Maeve.

Maeve zamknęła oczy a jej uścisk na kierownicy zanikł. Billy wyciągnął bezwładną Maeve z samochodu i zaczął kierować się do wejścia, gdzie stali El, Mike i Max. Dzieciaki szybko wbiegły do środka, Billy upuścił Maeve na wejściu i poszedł za nimi.

Pink Roses |Jonathan ByersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz