Rozdział 015

493 23 1
                                    

Maeve przytrzymała klakson, widząc Max na drodze. Dziewczyna szybko odskoczyła na bok, a Jonathan przejechał obok nich. Wzięli ze sobą Will'a, Joyce i Mike'a. Hopper wziął swój samochód, w którym musieli zmieścić się Steve, Dustin, Lucas, Max i Nancy. 

Jonathan zaprakował pod domem, szybko wychodząc z samochodu. Mike pomógł mu zanieść Will'a do domu, a Maeve wzięła płaczącą Joyce. Dziewczyna pomogła jej pójść do pokoju, żeby odpoczęła. 

- Ja pomogę z Will'em, przepraszam, że nie było mnie kilka dni - powiedziała Maeve, kucając przed Joyce. 

Joyce położyła rękę na jej włosach i przeszesała kilka razy z płaczliwym uśmiechem. Maeve spuściła wzrok, łapiąc rękę Joyce. Maeve wstała z podłogi, delikatnie dotykając czoła Joyce. Kobieta potrzebowała drzemki, chociaż na piętnaście minut. 

Maeve weszła do salonu, widząc, że Jonathan klęczy przed Will'em. Podeszła do niego i położyła rękę na ramieniu. Jonathan spojrzał na nią, a Maeve ścisnęła delikatnie jego ramię, posyłając pocieszający uśmiech. 

Jonathan wstał z kucek, a Maeve przytuliła go. Jonathan oparł swój podbródek na jej głowie, obejmując jej plecy. 

- Łupieżca Umysłów - oznajmił Dustin, rzucając książkę na stół. Chłopak zawował ich wszystkich, żeby wytłumaczyć co jest z Will'em i jak mogą pomóc. 

- Co? - zapytała Maeve.

- Potwór z innego wymiaru. Jest tak stary, że nie wie nawet skąd pochodzi. Zniewala inne rasy kontorlując ich umysły za pomocą zdolności psionicznych.

- Coś jak Maeve - powiedział Mike, a Maeve spojrzała na niego urażona. - Nie w ten sposób - spanikował chłopak. - Ty nie jesteś potworem z innego wymiaru i...

- Zamknij się - Maeve pokiwała głową, a Mike, szybko odwócił się spowrotem do Dustin'a. 

- Czy ty mówisz o grze dla dzieci? - wetchnął Hopper. 

- To podręcznik. Wcale nie gra dla dzieci. Chyba, że pan wie więcej od nas. To jest najlepsza metafora..!

- Analogia - wtrącił Lucas.

- Analogia. To aż takie istotne!? Dobra! Analogia. To jest najlepsza anologia, żeby to zrozumieć!

- Okej... Więc ten Łupieżca Umysłów... Czego on chce? - zapytałą Nancy. 

- Po tym co mówi Dustin, to chyba nie napić się z nami herbatki - Maeve wzruszyła ramionami. 

- Chce nas pokonać - oznajmił Dustin. - Uważa się za członka nadrzędnej rasy. 

- Ooo. Jak Niemcy - Steve pokiwał głową. Maeve złapała się za głowę, patrząc na niego wykończona.

- Masz na myśli nazistów? - zapytała zrezygnowana. 

- Jasne - Steve pokiwał głową. 

- Gdyby pochodzili oni z innego wymiaru to pewnie - Dustin wzruszył ramionami. - Postrzega takie rasy jak nasza za podrzędne. Chce władać nad wszystkimi wymiarami. 

- Mowa o całkowitym zniszczeniu świata - oznajmił Lucas. 

- Czyli jest jak mózg, który wszystko kontroluje? - zapytała Nancy. - Więc jeśli go zabijemy, to zabijemy wszystko co kontroluje. 

- Wygramy? - zapytała Maeve, pochylając się nad stołem. - Mogę jakoś pomóc? 

- Nie tutaj chyba pomogą kule ognia - powiedział prześmiewczo Hopper. - Co my tak właściwie robimy?

- Czekamy na twoje posiłki, które nic nie dadzą - powiedział Mike. - Nie można tego zastrzelić karabinami. 

- Nie wiesz tego - zirytował się Hopper. 

- Wiemy, że zabiło wszystkich w labolatorium i to kwestia czasu zanim tunele doją do miasta!

- Mają racje - powiedziała Joyce, stając w salonie. Maeve spojrzała na nią zmartwiona. - Musimy to zabić. Chcę to zabić. 

- Nie wiemy co mamy zrobić, Joyce - powiedział Hopper.

- Will powinien wiedzieć - powiedziała Maeve, marszcząc brwi. - Jeśli chcę poszukać u kogoś myśli, widzę inne po drodze. Może jeśli są połączeni, Will będzie wiedział co zrobić. 

- Mike powiedział, że nie możemy mu ufać, bo jest szpiegiem.

- Nie może szpiegować, jeśli nie wie gdzie jest - powiedział zamyślony Mike. 

Pink Roses |Jonathan ByersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz