Nancy zapukała do okna, budząc Jonathan'a. Chłopak wstał, odchodząc od Maeve, która szybko się podniosła.
- To Nancy - powiedział Jonathan.
Maeve przetarła oczy, uspokajając oddech. Jonathan pomógł Nancy wejść przez okno.
- Dobrze spałaś? - zapytała Maeve.
- Tak, dziękuję. Obudziłam się o piątej i myślałam nad tym stworem. Myślę, że możemy go złapałać - powiedziała entuzjastycznie Nancy.
- Jak? - zapytał Jonathan, podchodząc do szafy.
- Pułapka? - zapytała Maeve sięgając po swoją torbę pod łóżko. Oboje stali po dwóch różnych stronach pokoju, plecami do siebie, próbując się przebrać.
- Odwróć się - powiedzieli razem, patrząc na Nancy. Dziewczyna spojrzała na nich zdziwiona po czym odwróciła się do okna i zaczęła mówić.
- On prawdopodobnie reaguje na krew, więc jeśli udałoby nam się jakoś zastawić na niego pułapkę i go złapać, to wtedy możnaby go wykończyć.
- Za dużo by - powiedziała Maeve, ubierając jeden ze swoich golfów.
- A co innego możemy zrobić? - zapytał retorycznie Jonathan.
- Jak chcesz go w ogóle złapać?
- Mam pomysł - oznajmiła Nancy. Dwójka odwróciła się w jej stronę, w pełni ubrana.
- To coś? - zapytała Maeve, kiedy stanęli przed sklepem z rzeczami do polowania.
- Jest wielki - Nancy wzruszyła ramionami, idąc do środka.
Powoli zaczęli rozglądać się po sklepie, szukając potrzebnych rzeczy, a kiedy wszystko znaleźli, podeszli do kasy.
- I cztery pudełka nabojów trzydzieści osiem - powiedział Jonathan niezręcznie.
- I po co wam to wszystko? - zapytał sprzedawca.
- Za darmo - Maeve przekrzywiła głowę, a sprzedawca wszystko im zapakował i wypuścił.
- Wiecie, że tydzień temu szukałam bluzki, która spodobałaby się Steve'owi i to wydawało się takie ważne, a teraz... - zaczęła Nancy.
- Teraz polujesz na potwory - parsknęła Maeve, a Nancy uśmiechnęła się delikatnie.
Samochód przejechał obok nich, a jakiś chłopak wychylił się przez okno.
- Hej Nancy, nie mogę się doczekać na twój film - uśmiechnął się i odjechał.
Nancy zmarszczyła brwi, rozglądając się dookoła. Szybko zaczęła gdzieś biec, a Jonathan i Maeve pobiegli za nią. Nancy zatrzymała się na ulicy przed kinem, patrząc na szyld. Maeve zakryła usta zaszokowana. "All the right moves: z udziałem Nancy "szmaty" Wheeler."
Z uliczki obok można było usłyszeć głosy, więc Nancy udała się w tamtą stronę, a Maeve ramię w ramię z nią. Nikt nie miał prawa jej poniżyć. Dziewczyny podeszły prosto do Steve'a, Nancy strzeliła mu w lewy policzek, a pięść Maeve prosto na nos Steve'a.
- Co jest z tobą nie tak!? - Steve złapał się za nos, patrząc na Maeve.
- Ze mną jest bardzo dobrze, dzięki za troskę, co jest z tobą nie tak!? Nie można pisać takich rzeczy o własnej dziewczynie! - zdenerwowała się Maeve.
- Czyli, że nie wiesz co twój chłopak robił wczoraj w sypialni Nancy? - zapytał Tommy. Jonathan podszedł do grupy. - O wilku mowa. No dalej Byers, pochwal się dziewczynie co wczoraj robiłeś.
- Nic - oznajmił Jonathan zdezorientowany.
- Ogarnij się, Harrington - powiedziała zdegustowana Maeve. - Ja też tam byłam. Nic się nie działo.
- Maeve, po prostu chodźmy już. Nic mu nie przetłumaczymy - wymamrotał Jonathan.
- No chodź Nancy - Maeve zgarnęła Nancy ramieniem.
- W sumie Byers to jestem pod wrażeniem - zaczął Steve. - Nie umiałeś nic wyrwać i nawet miałem cie za pedzia, ale ty wyciągasz dwie w jedną noc. A do tej pory miałem cie za nieudacznika jak całą twoją rodzinę. - Jonathan się zatrzymał. - Czego innego można było oczekiwać po całej rodzinie nieudaczników, nic dziwnego, że twój brat zaginął.
Jonathan uderzył Steve'a, a Maeve podskoczyła przestraszona. Steve zatoczył się kilka kroków w bok, zanim mu oddał. Chłopaki zaczęli się bić, dopóki nie przyjechała policja. Steve i jego przyjaciele uciekli, a Jonathan, Maeve i Nancy zostali spakowani na komisariat.
![](https://img.wattpad.com/cover/267688500-288-k396663.jpg)
ČTEŠ
Pink Roses |Jonathan Byers
FanfikceRóżowa róża jest symbolem wdzięczności, szlachetności, podziwu i uznania. Kwiat słodkich myśli. Niektórzy zwracają uwagę na odcień różu: jaśniejsze podkreślają delikatność i urok obdarowywanej kobiety, natomiast ciemniejszy róż wyraża serdeczne podz...