Rozdział 004

405 34 5
                                    

Maeve zeszła powolnie po schodach przecierając oczy. Miała na sobie za dużą koszulkę Jonathan'a i krótkie spodenki. Mike i Will spojrzeli na nią, kiedy zawiązywała włosy.

Will był już do tego przyzwyczajony, ale Mike zawiesił wzrok na bliźnie, która znajdywała się na szyi i obojczyku Maeve, zwykle była zasłonięta golfem. Maeve przewróciła oczami, odwracając jego głowę w talerz, sięgając po kawę.

- Gdzie El? - zapytała, siadając obok Jonathan'a z kawą.

- U siebie w pokoju - powiedział Will. Maeve zmarszczyła brwi zdezorientowana, a Mike szybko wstał z miejsca, zabierając gofry ze stołu. - Masz luki w pamięci? - Will zapytał, delikatnie zirytowany.

- Odpuść trochę - powiedział Jonathan.

Will przewrócił oczami, idąc na kanapę ze swoim śniadaniem. Maeve poszła zaraz za nim, siadając obok bez słowa. Will włączył kreskówki i wziął gryza kanapki.

- Przepraszam, że wczoraj się upaliłam - powiedziała Maeve, dźgając Will'a w ramię swoim palcem.

- Nie jestem zły na ciebie - odpowiedział Will, patrząc na nią. - Tylko, że Argyle i Jonathan cały czas palą, myślałem, że jak przyjedziesz to będzie inaczej.

- Jeśli tak uważasz, to obiecuję, że nie zrobię tak już ani razu - Maeve uśmiechnęła się do niego. - I będę pilnować Jonathan'a.

- Na pewno?

- Obiecuję - Maeve pokiwała głową. - Przepraszam.

- Wszystko okej - Will pokiwał głową.

Maeve uśmiechnęła się, kładąc głowę na jego ramieniu. Oboje oglądali tak kreskówki, dopóki zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna wstała, żeby otworzyć drzwi, a El i Mike zeszli powoli po schodach.

- Jane Hopper? - zapytał jeden z policjantów, patrząc na Maeve.

- Maeve Montgomery. Czy jest jakiś problem? - Maeve oparła się o drzwi, zasłaniając El.

- Mamy nakaz aresztowania Jane Hopper za napaś w Rinko-Manii.

Maeve, parsknęła delikatnie, gotowa użyć swojej mocy, kiedy El otworzyła drzwi, mimo cichych protestów Jonathan'a.

- Ja jestem Jane Hopper.

- Pójdziesz z nami - policjant chwycił ją za ramię, prowadząc ich w stronę radiowozu.

Maeve wybiegła zaraz za nimi, żeby użyć swojej mocy, ale zobaczyła ile ludzi było na ulicy.

- Będziemy na komisariacie - Maeve zapukała w szybę El. - Wyciągnę cię! - zawołała dziewczyna do odjeżdżającego pojazdu. - Dzwoń po taxi. W tej chwili!

Drzwi na komisariacie odbiły się od ściany, pokazując wściekłą Maeve. Nastolatka szybko podeszła do punktu informacyjnego, a Jonathan, Will i Mike truchtali za nią.

- Chcę zobaczyć Jane Hopper - rozkazała Maeve.

- Jesteś rodzicem lub prawnym opiekunem? - zapytała kobieta.

- My jesteśmy jej braćmi - powiedział Will.

- To nie wystarczy.

- A ja powiedziałam, że chcę zobaczyć Jane - Maeve powiedziała przez zęby używając swojej mocy.

Kobieta wstała ze swojego miejsca z delikatnym uśmiechem, łapiąc Maeve za ramię. Obie zaczęły iść głębiej w korytarz, znikając z oczu Jonathan'a. Kiedy doszły do pokoju przesłuchań, był on pusty.

- Wygląda na to, że Jane już zabrali - powiedziała kobieta.

Maeve wyrwała się z jej uścisku, zdenerwowana idąc do wyjścia. Dziewczyna wytarła krew z nosa, zanim wyszła. Furgonetka do poprawczaka wyjechała z parkingu, więc Maeve szybko pobiegła w tamtą stronę, chcąc ich zatrzymać, ale pojechali za daleko.

- Cholera! - krzyknęła Maeve, rzucając kamieniem w furgonetkę, ale nie doleciał tak daleko.

- Musimy czekać, aż mama wróci z Alaski - powiedział Will.

Jonathan zabrał Maeve w stronę taksówki. Dziewczyna była cicho przez całą drogę do domu, ale jej mina mówiła wszystko. Była wściekła.

Pink Roses |Jonathan ByersWhere stories live. Discover now