XCI

339 30 65
                                    

Siedziałam na odwróconym do góry dnem wiaderku w korytarzu stajni i rozmyślałam.

Pewnie chcielibyście się dowiedzieć, czy między mną a Olkiem coś się zmieniło od tamtej sytuacji nad strumykiem.

Minęło kilka dni.

Sama nie byłam pewna czy to co widzę, to jest coś co dzieje się naprawdę, czy to tylko moje przypuszczenia, związane z pragnieniami i oczekiwaniami, które chciałabym mieć względem chłopaka. Jednak nie wiem, czy mogę tak myśleć. Mimo tego wiem, że nie powinnam się czuć zobowiązana, ale gdzieś w głębi serca chciałabym, żeby to skończyło się inaczej. Nie byłam pewna, na czym opiera się nasza znajomość, szczególnie po tym pocałunku.

Było tak jak zwykle, powitania i pożegnania, rozmowy o pierdołach – zupełnie tak, jakby nic się nie stało. 

Widywałam go codziennie, ale niewiele rozmawialiśmy. Zaczęłam dostrzegać, że się uśmiecha. Jego dobry humor działał na wszystko i wszystkich wokoło. Ciężko to opisać słowami, ale to tak, że kiedy się na niego patrzyło, to miało się wrażenie lewitacji. Było to bardzo absurdalne, nie chciało mi się w to wierzyć. Unosił się nad ziemią, za każdym razem, kiedy się uśmiechał.

Westchnęłam cicho, wciąż nie mogąc się pozbierać po naszym pocałunku.

Niewiele się zmieniło między nami.

Z jednym wyjątkiem.

Zauważyłam, że wyławiał moje spojrzenie wśród wielu innych, jakby się upewniał, że po prostu jestem. Może to brzmi dziecinnie, ale wyczuwałam w tym opiekuńczość, tak jakby chciał się upewnić, że nic mi nie grozi w danej chwili. To właśnie troskę widziałam w jego szarych oczach, kiedy z drugiego końca stajni próbował mnie zlokalizować. Czułam jego spojrzenie bardzo intensywnie, ale starałam się ograniczyć kontakt wzrokowy, bo nie wiedziałam co mogłabym zrobić.

Czuję, że powinniśmy porozmawiać, ale nie dam rady do niego podejść i tak po prostu zacząć temat. Nie mam tyle odwagi, żeby to zrobić. On też nie wydaje się skory do rozmowy, przez co zaczynam tęsknić za jego bliskością.

Przyłapałam się na tej myśli i przewróciłam oczami, odwracając głowę w bok. Skarciłam się w myślach za jakieś miłosne dramaty i wtedy dostrzegłam srebrne tęczówki.

Nasze spojrzenia się spotkały, a ja poczułam ścisk w żołądku.

Zaczęło do mnie docierać, że Olek nie jest mi obojętny – ale nie tak jak idol dla fanki. Mam nadzieję, że nie skończy się to złamanym sercem. Pierwszy raz w życiu wpadłam po uszy, a nie jestem doświadczoną osobą. To wszystko wydaje mi się nierealne, uczucia które mną targają są inne niż do tej pory czułam. Totalnie nie mam pojęcia jak do tego doszło, ale wbrew wszystkim konsekwencjom chciałam w tym uczestniczyć.

Uśmiechnął się do mnie ciepło, przechylając głowę, jakby czytał moje myśli.

Jego śmiejące się oczy wprawiły mnie w osłupienie, ale szybko wróciłam na ziemię, kiedy odszedł.

Oparłam brodę na ręce, dalej wpatrując się w miejsce, w którym przed chwilą stał Olek.

Z uczuciem do niego od zawsze było coś nie tak.

Odkąd się poznaliśmy, nasza relacja ulegała ciągłym zmianom. Raz było lepiej, drugi raz gorzej. Raz się śmialiśmy siedząc naprzeciwko siebie w kawiarni, a po tym nie mogliśmy spojrzeć sobie w oczy z powodu sprzeczki. I tak było ciągle, po osiągnięciu najniższego punktu, linia wznosiła się, by znowu opaść. Kłopot jest w tym, że przy Olku nie ma czegoś takiego jak zdrowy rozsądek. Nawet jeśliby wrzeszczał, żebym to zostawiła, żebym zaczęła skupiać się na szkole, rodzinie i jeździectwie – nic by to nie dało. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że czuję do Olka coś więcej, niż powinnam.

No i mamy problem.

****

Musiałam o tym z kimś porozmawiać, bo inaczej skończyłoby się to dla mnie bardzo źle. Pewnego piątkowego wieczoru stanęłam przed pokojem Janka, zastanawiając się, czy jest odpowiednią osobą do takich rozmów, bo w końcu to najlepszy przyjaciel Olka. Nie mam pewności, czy mu o wszystkim nie powie, a ja spłonę ze wstydu.

Z drugiej jednak strony Lilka odpadała na wstępie, nie dałaby mi żyć i specjalnie aranżowała okazje do spotkań i rozmów z szarookim. Potrzebuję to rozegrać inaczej.

Wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi.

– Księżniczko, co się dzieje? Potrzebujesz czegoś? – uśmiech Janka dodał mi otuchy. – Wejdź, mamy pizzę.

Przekroczyłam próg i zamarłam, widząc Olka kręcącego się na fotelu biurowym. Wzrok utkwił w jakimś punkcie na suficie, więc nie zauważył mnie od razu.

– Halo, ziemia do astronauty! Weź się jakoś zachowuj, Nastia przyszła – Janek złapał fotel, gwałtownie wyrywając Olka ze swoich myśli.

Chłopak uniósł brwi, patrząc na mnie. 

Zapadła cisza.

Ja gapiłam się na niego, on na mnie. Żadne nie kwapiło się, żeby coś powiedzieć. Nie spodziewałam się go tutaj, akurat teraz. Takie zbiegi okoliczności wykończą mnie psychicznie.

Janek z grymasem na twarzy spojrzał na mnie, potem na Olka. Siadł z impetem na swoje łóżko, oparł dłonie na kolanach i zapytał:

– Dobra, o co chodzi?

Oboje z Brzezińskim spojrzeliśmy na blondyna, który z kamienną twarzą wpatrywał się w nas.

– Widzę, że coś jest na rzeczy – kontynuował. – Proszę mi teraz powiedzieć, co?

Kątem oka dostrzegłam, że Olek powoli wyciąga ręce w górę i się przeciąga.

– Zakręciło mi się w głowie od tego krzesła – odparł, starając się zmienić temat.

– O nie, nie. Tak to nie będziemy się bawić. Znowu się pokłóciliście, tak?

– Nie, nie pokłóciliśmy się. – "wręcz przeciwnie", pomyślałam. – Po prostu nie spodziewałam się tutaj Olka, chciałam z z tobą porozmawiać, ale jak macie męski wieczór, to może poczekać.

– Nie no, nie przejmuj się mną – odezwał się Olek, patrząc na mnie.

 Janek zachęcająco poklepał miejsce obok siebie na łóżku. W mojej głowie pojawił się plan ucieczki, który musiałam zrealizować w tej chwili, inaczej intensywność spojrzenia Brzezińskiego wypchnęłaby mnie przez okno.

– To skoro jesteście tu obaj... – zaczęłam, starając się brzmieć wiarygodnie. – Mam problem. Nie mogę zdecydować się, który kolor czapraka wybrać...

Ale mimo dobrego blefu, wzrok Aleksandra zdradził mi, że jestem słabą aktorką. Zresztą, kogo ja próbuję oszukać, oboje wiedzieliśmy, po co tu przyszliśmy. Los postanowił nas skonfrontować w taki a nie inny sposób.

Mogę się tylko domyślać, co dzieje się w głowie szarookiego, ale mam nadzieję, że radzi sobie z tym lepiej niż ja.









-----------------------

Dobra, nie krzyczcie, serio się starałam.

Dzisiaj mam pierwszy w miarę wolny wieczór (tak, jest godzina 00:30, ale ktoś kto mnie zna, nie będzie zdziwiony), po ciężkim drugim terminie kolokwium z mikrobiologii. Sesja lada moment, ciężko mi pogodzić naukę, pisanie i jeszcze jakieś swoje drobne prace do wykonania. Mam nadzieję, że się nie obrazicie.

Teraz czekam na Was, na Wasze komentarze, bo lubię z Wami rozmawiać <3 nawet jeśli tylko na ekranie, to pamiętajcie, że jesteście super

Jak ktoś nie śpi, jak ja, to ma niespodziankę. A jak ktoś śpi, to jak się obudzi, będzie miał niespodziankę.

Udanego weekendu Wstążeczki! <33

Czarne WstążkiWhere stories live. Discover now