— Wzmocnijcie kontakt!
Odwróciłam głowę w stronę instruktorki. Od tego pamiętnego dnia w którym dostałam ostrą reprymendę na temat mojego zachowania, wolę nie wyrażać swojego zdania na treningu, ani w stajni. Ba, wolę nie komentować tego nawet w promieniu kilometra, dla bezpieczeństwa.
Jednak widocznie moje oczy zdardziły moje myśli, bo po chwili dobiegł mnie głos pani Agaty:
— Anastazja, znów coś ci się nie podoba? Masz jakieś zastrzeżenia co do lekcji?
— Nie... — mruknęłąm, wbijając wzrok w potylicę konia.
— Nie słyszałam.
— Nie.
— Mówiłaś coś?
— Nie, pani Agato. Nic nie mówiłam — starałam się żeby mój głos brzmiał pewnie, ani nie przerodził się w syk.
Z palącymi policzkami starałam się skupić na treningu. Byłam pewna, że nasza instruktorka zdążyła przez te trzy dni opowiedzieć każdemu, kto zechciał jej posłuchać, jaka to ja jestem zła. Pozostali trenerzy i stajenni patrzyli na mnie krzywo. Wyczuwałam ich niechęć już z daleka. Nie musiałam nawet wchodzić do stajni. Tylko jeden stajenny, młody i nowo zatrudniony Paweł pozostał wobec mnie wporządku. Czyli nie zwracał na mnie uwagi, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
— Galop dookoła, przy ogrodzeniu, raz! — na raz musieliśmy wszyscy przejść do galopu, inaczej ktoś ściągnie uwagę naszej drażliwej instruktorki.
Wolałabym raczej sprzątać cała stajnię przez tydzień...
****
— Dziękuję za trening, rozstępujcie konie, rozbierzcie. — Powiedziała Agata kiedy kończyliśmy. — Aha. Anastazja. Zostaniesz po lekcji. W nagrodę wymienisz ściółkę we wszystkich boksach.
— Ale...
—Dzisiaj.
Mimo woli zacisnęłam zęby.
— Problem?
Zawróciłam konia i pojechałam w przeciwnym kierunku. Próbowałam opanować targające mną emocję. Santisa wyczuła moją złość i położyła uszy. Rozluźniłam mięśnie, mówiąc sobie, że na furię przyjdzie czas kiedy zsiądę.
****
Kiedy zerknęłam na wyświetlacz telefonu, zauważyłam cztery nieodebrane połączenia od Max'a. Dzień po naszym powrocie — tak mi mówił tata — stwierdził, że chce pozwiedzać. Kiedy obudziłam się tamtego ranka — raczej popołudnia — jego już nie było.
Odpisałam mu, gdzie jestem i co robię, po czym wróciłam do poprzedniego zajęcia.
Kiedy kończyłam wywozić dziesiątą taczkę brudnej słomy, zdążyłam ochłonąć. Wyładowałam się na kolejnych balach słomy. Musiałam odwołać spotkanie z przyjaciółkami, bo mam sprzątać końskie łajna. Za karę, która mi się nie należała.
****
Kończyłam ścielić ostatni boks w stajni, kiedy usłyszałam znajomy głos:
— Coś ty zrobiła, bludger?
Odwróciłam się do Max'a i nagle zapragnęłam rzucić w niego nożem, kórym przecinałam sznurki trzymające słomę w belach.
Ujarzmiłam tę myśl i skupiłam się na roztrząsaniu ściółki. Chłopak nic nie mówił, dopóki nie wyprostowałam się i wyszłam z boksu.
— Jestem niewinna — rzuciłam gniewnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/98289861-288-k695628.jpg)
YOU ARE READING
Czarne Wstążki
AdventureAmbitna, utalentowana nastolatka z marzeniami wraca do Polski po roku spędzonym w Australii. Mieszkała u wuja Johna, który prowadzi swój dobrze prosperujący klub jeździecki. Anastazja pomagała mu w stajni i uczyła się jazdy konnej pod okiem najlepsz...