III

1.4K 143 106
                                    

Mimo obskórnego miejsca i dość krnąbrnego wierzchowca, pani Joanna jest instruktorem na złoty medal.

Nawet jeśli przed rozpoczęciem jazdy poważnie zaniżyła moje umiejętności, zapinając mnie w lonżę. Nie mam nic przeciwko temu... gimnastyka na koniu to zawsze dobry pomysł... Ale bez przesady.

Pani Joanna wydawała się nieźle zaskoczona, kiedy powiedziałam jej że skakałam przez przeszkody 130 centymetrów. Może nie wyglądam na taką, ale lubię skakać. Szczególnie jeśli pod sobą mam cudownego wierzchowca, jakim był Bezzy.

Mimo tego, naprawdę jest cudowną osobą. Jej sposób prowadzenia lekcji w bardzo małym stopniu przypomina pracę tych wypalonych zawodowo instruktorów. Odkąd uścisnęłam jej dłoń, poczułam że mam doczynienia z osobą, która mnie zrozumie. Od razu dostrzegłam w jej oczach miłość do koni i do jeździectwa. Mimo że poznałam ją zaledwie godzinę temu, odczuwam gryzące poczucie żalu, że tak wspaniała osoba wylądowała w takiej ruderze...

Szybko zrozumiałam, że ciężko jest tutaj o prestiż. Jak tak się zastanowić, to prawie niemożliwe.

Jednak pani Joasia nie pokazuje tego po sobie. Zachowuje się tak, jakby spełniły się jej wszystkie najskrytsze marzenia.

To jest jej dar. Dar który jest niezwykle rzadki.

W mgnieniu oka zyskała mój szacunek i podziwiam ją za determinację i siłę. Podchodzi do każdego jeźdźca indywidualnie, odkrywa jego preferencje i pcha w kierunku osiągnięcia sukcesu.

Poza tym — zna swoje konie lepiej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Chce poznać swoich uczniów, by trening zaowocował jak najobfitszym plonem. Ale na pierwszym miejscu stoi jazda w harmonii z koniem. A za tym automatycznie dobro obu istot. Bo jeśli jeździec zgubi gdzieś harmonię, krzywda może się stać zwierzęciu i człowiekowi.

Do tej pory spotkałam się z dwoma głównymi typami instruktorów:

1. "KOŃ JEST NAJWAŻNIEJSZY!"

To bardzo dobrze, postawa godna podziwu. Ale jeśli instruktor się przesadnie wczuje, zmienia się w terrorystę - stresuje cię samym spojrzeniem, a w twojej głowie pojawia się tysiąc myśli, czy zrobiłeś dane ćwiczenie dobrze? Jeśli dobiegnie cię wrzask - znaczy, że twoja łydka była o dwa centymetry za daleko od popręgu. Koń mógł to odczuć! - Mogło mu się coś stać! Małe otarcie na zadzie?- To prawie jak obdarcie ze skóry. Koń potknął się i przewrócił się przed przeszkodą? -Chciałaś go zabić?!

2. "JEŹDZIEC JEST NAJWAŻNIEJSZY"

Albo skok albo złamanie otwarte. Nie polecam - instruktora, ani złamania. To jest piękna idea jazdy konnej, że radość czerpie się z obcowania ze zwierzęciem. Uwierzcie mi, żaden szkółkowy koń nie cieszy się widząc nowego adepta jeździectwa. Ale prawdziwy koniarz zobaczy i wyczuje konia nawet kilometra, a sama ta świadomość da mu radość. Nie pochwalam takich poglądów 

trzymam się od nich najdalej jak mogę.


A pani Joasia stoi między nimi i uśmiecha się z kpiną. Chcoiaż jest przedstawicielem punktu pierwszego, nie popada w skrajności - po prostu jest sobą.

— Nie widziałam cię tutaj wcześniej... a na pewno zwróciłabym uwagę... — zagadnęła instruktorka, kiedy odnosiłam siodło do prowizorycznej siodlarni.

— Tydzień temu wróciłam do Polski. Wcześniej miaszkałam u wujka w Australii. Dużo mnie nauczył — wyjaśniłam, szukając jakiegoś stojaka na którym mogłabym położyć siodło.

Czarne WstążkiWhere stories live. Discover now