Poprawiłam czarną spódniczkę i ruszyłam z Julią i Amelią w kierunku głównego wejścia szkoły. Był ciepły piątek — dziś rozpoczynaliśmy nowy rok szkolny. Za niecałe trzy tygodnie będę w Paryżu, w co ciągle nie mogę uwierzyć.
Razem z Julką dostałyśmy się do klasy językowej. Przez rok spędzony w Australii podszlifowałam swój angielski, a co najważniejsze przełamałam barierę i rozmowa z obcokrajowcami nie stanowi dla mnie żadnego problemu.
— Mam nadzieję, że będziemy mieć normalną klasę...
— Na pewno znajdzie się jakieś odchylenie od normy— westchnęłam i w trójkę znalazłyśmy się w jasnym holu szkoły.
Ściany były w kolorze ecru, okna były duże, bez zasłon. Wypolerowane płytki lśniły w promieniach wrześniowego słońca. Kilka metrów od wejścia stało półokrągłe biurko, za którą siedziała wysoka kobieta w ołówkowej spódnicy koloru kawy.
Z uprzejmym uśmiechem pokierowała nas do odpowiedniego pomieszczenia, uprzednio dając nam plakietki z imionami. Przeszłyśmy korytarz, przemieszczając się między starszymi uczniami, którzy rzucali nam rozbawione spojrzenia. Julia zatrzymała się przy zdjęciu drużynie siatkarskiej, a Amelia uśmiechnęła się pod nosem.
W końcu dotarłyśmy na halę, gdzie odbywała się uroczystość rozpoczęcia roku. Wypatrzyłyśmy tabliczkę z nazwą naszej klasy i stanęłyśmy obok reszty zagubionych pierwszaków. Przeważała płeć piękna, chociaż kilku chłopców również znajdowało się w naszej grupie. Kilka dziewczyn uśmiechnęło się do nas ciepło, a ja pomyślałam, że nie będzie aż tak źle, jak myślałam.
Amelia weszła w grupę uczniów klasy biologiczno-chemicznej. Podziwiałam jej determinację, odkąd pamiętam, chciała zostać chirurgiem. Wierzę, że jej się uda.
Kiedy rozbrzmiał głos dyrektora, odwróciłam się w stronę mikrofonu i uśmiechnęłam się na myśl o właśnie rozpoczętym rozdziale mojego życia.
****
— Czyli ogólnie jesteś dobrej myśli?
— Tak, jak najbardziej— odpowiedziałam, poprawiając kołnierzyk klubowej polówki.
Jechałam z moją mamą na trening. Od kilku dni dziwnie na mnie patrzyła, chociaż zachowywałam się tak jak zawsze. Jechałyśmy kilka chwil słuchając piosenki Eda Sheerana, aż w końcu moja rodzicielka nie wytrzymała i zapytała:
— No, powiesz mi coś w końcu?
— Ale o czym?— zdziwiłam się.
— Ja rozumiem, że w tym wieku nastolatki mają swoje tajemnice, ale ja ciągle jestem twoją matką! Nie musisz przede mną...
— Ja rozumiem, ale nie mam nic do ukrycia.
— A ten wysoki szatyn?
— Wiktor?
— Nie, nie, ten z szarymi ocz...
Parsknam śmiechem tak gwałtownie, że kobieta wzdrygnęła się na miejscu kierowcy. Spojrzała na mnie dziwnie i zatrzymała się na czerwonym świetle.
— Aleks? Nic z tych rzeczy, nie dogadujemy się dobrze.
— Z boku to wygląda zupełnie inaczej.
— Oj, mamo...— zaśmiałam się.— Na razie mam szkołę i konie, to mi wystarczy.
— To znaczy, że nie będę mieć wnuków? — jęknęła, jakby miała się zaraz rozpłakać.
YOU ARE READING
Czarne Wstążki
AdventureAmbitna, utalentowana nastolatka z marzeniami wraca do Polski po roku spędzonym w Australii. Mieszkała u wuja Johna, który prowadzi swój dobrze prosperujący klub jeździecki. Anastazja pomagała mu w stajni i uczyła się jazdy konnej pod okiem najlepsz...