Zaśmiałam się cicho. Pokręciłam głową w rozbawieniu, czując się jak prawdziwy negocjator. Janek rozchylił usta w geście zdziwienia.
— Co cię tak śmieszy? — zapytał mężczyzna.
— Pańska odpowiedź.
— Nie sądziłem, że jest aż taka śmieszna.
— A jednak. Jest wręcz komiczna, proszę pana.
— Bardzo się cieszę, że się cenisz, ale nie przesadzajmy.
Zapłonęła we mnie malutka iskierka gniewu.
— Nie wiem, za kogo mnie pan uważa, ale pański brak obiektywizmu i zadufanie w sobie grubo się mylą.
— Chyba nie zdajesz sobie sprawy, z kim rozmawiasz...
— Nie znam pana z imienia. I nie interesuje mnie to teraz. Ważniejsza teraz jest informacja, ile mi pan zapłaci za zmianę klubu.
Wydawało mi się, że mężczyzna powoli zaczął tracić cierpliwość. Zresztą, nie tylko on.
— Skąd wy ją wytrzasnęliście? — zapytał ze złością, patrząc to na Janka, to na pana Mirka.
— Zbędnie pan marnuje czas — wysyczałam.
— ...dwa tysiące.
— Sześćdziesiąt.
— Cztery.
— Pięćdziesiąt pięć
— Cztery.
— Pięćdziesiąt pięć.
— Cztery i koniec.
— Dlaczego? — starałam się opanować złość, lecz w poczuciu bezsilności niewiele mogłam zrobić.
Mężczyzna westchnął.
— Nie widział pan jak jeżdżę, więc czemu z góry mnie pan ocenia?
— Słyszałem już wystarczająco wiele. Wyrobiłem sobie opinię.
— Potrzebuję tych pieniędzy — powiedziałam po chwili, zagryzając zęby.
— A my nie potrzebujemy tu smarkacza łasego na pieniądze...
— To dla mojej instruktorki. Bez tego ona sobie nie poradzi.
— Dziecko, czy ja wyglądam na miłosiernego samarytanina? Wydaje ci się, że zarządzanie takim ośrodkiem jest łatwe i tanie?
— Myślałam, że za dobrych zawodników płaci się adekwatnie do swoich umiejętności — odparłam, całą siłą woli powstrzymując ostre słowa.
— Nie przesadzasz czasem?
Od kilkudziesięciu minut ten facet gra mi na nerwach, a ja to grzecznie znoszę. Odpowiadałam mu tak samo, jak on mi. I tak musiałam się powstrzymywać.
— Jak pan śmie... — zacisnęłam dłonie w pięści i wyprostowałam się na krześle.
Nieważne kim jest ten gość, ale nikt nie będzie podważał moich umiejętności. Nawet jeśli stałaby przede mną królowa angielska, czy prezydent USA — straciłabym spokój.
— Mam świadomość jak jeżdżę i śmiało mogę powiedzieć, że skaczę lepiej niż nie jeden członek tego klubu.
— I to niby ja jestem zadufany w sobie, hm?
— Przykro mi, że pan nie odróżnia egoizmu od pewności siebie. W Australii zdobywałam trofea z najbardziej prestiżowych konkursów.
— To powiedz mi, czemu w ostatnich zawodach zajęłaś tylko trzecie miejsce?
![](https://img.wattpad.com/cover/98289861-288-k695628.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Czarne Wstążki
AventuraAmbitna, utalentowana nastolatka z marzeniami wraca do Polski po roku spędzonym w Australii. Mieszkała u wuja Johna, który prowadzi swój dobrze prosperujący klub jeździecki. Anastazja pomagała mu w stajni i uczyła się jazdy konnej pod okiem najlepsz...