XIV

863 113 25
                                    

Zaśmiałam się cicho. Pokręciłam głową w rozbawieniu, czując się jak prawdziwy negocjator. Janek rozchylił usta w geście zdziwienia.

— Co cię tak śmieszy? — zapytał mężczyzna.

— Pańska odpowiedź.

— Nie sądziłem, że jest aż taka śmieszna.

— A jednak. Jest wręcz komiczna, proszę pana.

— Bardzo się cieszę, że się cenisz, ale nie przesadzajmy.

Zapłonęła we mnie malutka iskierka gniewu.

— Nie wiem, za kogo mnie pan uważa, ale pański brak obiektywizmu i zadufanie w sobie grubo się mylą.

— Chyba nie zdajesz sobie sprawy, z kim rozmawiasz...

— Nie znam pana z imienia. I nie interesuje mnie to teraz. Ważniejsza teraz jest informacja, ile mi pan zapłaci za zmianę klubu.

Wydawało mi się, że mężczyzna powoli zaczął tracić cierpliwość. Zresztą, nie tylko on.

— Skąd wy ją wytrzasnęliście? — zapytał ze złością, patrząc to na Janka, to na pana Mirka.

— Zbędnie pan marnuje czas — wysyczałam.

— ...dwa tysiące.

— Sześćdziesiąt.

— Cztery.

— Pięćdziesiąt pięć

— Cztery.

— Pięćdziesiąt pięć.

— Cztery i koniec.

— Dlaczego? — starałam się opanować złość, lecz w poczuciu bezsilności niewiele mogłam zrobić.

Mężczyzna westchnął.

— Nie widział pan jak jeżdżę, więc czemu z góry mnie pan ocenia?

— Słyszałem już wystarczająco wiele. Wyrobiłem sobie opinię.

— Potrzebuję tych pieniędzy — powiedziałam po chwili, zagryzając zęby.

— A my nie potrzebujemy tu smarkacza łasego na pieniądze...

— To dla mojej instruktorki. Bez tego ona sobie nie poradzi.

— Dziecko, czy ja wyglądam na miłosiernego samarytanina? Wydaje ci się, że zarządzanie takim ośrodkiem jest łatwe i tanie?

— Myślałam, że za dobrych zawodników płaci się adekwatnie do swoich umiejętności — odparłam, całą siłą woli powstrzymując ostre słowa.

— Nie przesadzasz czasem?

Od kilkudziesięciu minut ten facet gra mi na nerwach, a ja to grzecznie znoszę. Odpowiadałam mu tak samo, jak on mi. I tak musiałam się powstrzymywać.

— Jak pan śmie... — zacisnęłam dłonie w pięści i wyprostowałam się na krześle.

Nieważne kim jest ten gość, ale nikt nie będzie podważał moich umiejętności. Nawet jeśli stałaby przede mną królowa angielska, czy prezydent USA — straciłabym spokój.

— Mam świadomość jak jeżdżę i śmiało mogę powiedzieć, że skaczę lepiej niż nie jeden członek tego klubu.

— I to niby ja jestem zadufany w sobie, hm?

— Przykro mi, że pan nie odróżnia egoizmu od pewności siebie. W Australii zdobywałam trofea z najbardziej prestiżowych konkursów.

— To powiedz mi, czemu w ostatnich zawodach zajęłaś tylko trzecie miejsce?

Czarne WstążkiOnde histórias criam vida. Descubra agora