XV

920 119 94
                                    

— Czemu nie chcesz mi nic powiedzieć? — zapytała pani Asia, kiedy pewnego sierpniowego popołudnia jadłyśmy obiad w altanie przed jej domem.

Zastanowiłam się przez chwilę. Jestem pewna, że jak powiem prawdę, to ta kobieta zrobi aferę na miarę II wojny światowej. Z drugiej strony nie chcę jej okłamywać. Musiałabym być potworem bez serca, żeby to zrobić.

— A co chce pani wiedzieć? — zapytałam, zastanawiając się nad dalszym ciągiem rozmowy.

— Wszystko. Ale przede wszystkim dlaczego chciałaś tak szybko stamtąd jechać? Miałam wrażenie, że ci się podobało.

Westchnęłam, odkładając widelec.

— Tak, było świetnie. Piękne konie, ogromne tereny... Janek Harast był bardzo miły, polubiłam go — powiedziałam, wspominając blondyna.

— Zauważyłam. Jak to się teraz mówi... płyniecie na tej samej fali, czy coś.

Zaśmiałam się krótko.

— A jakie wrażenie zrobił na tobie pan Mirek?

— Ooo, niesamowite. Aż zdziwiłam się, że to zwykły człowiek — odparłam.

Tym razem to pani Asia wybuchnęła śmiechem.

Lubię jej śmiech. Jest bardzo szczery, kiedy się na niego patrzy, od razu dzień staje się lepszy.

— Widziałam jeszcze Aleksandra Brzezińskiego na treningu...

Pokiwałam gorliwie głową.

— Janek mi go przedstawił.

— I jak pierwsze wrażenie? — uśmiech kobiety zdradzał, co miała na myśli.

— Wow — uniosłam szklankę z lemoniadą do ust, chcąc ukryć zakłopotanie.

— I tyle? Tyle o nim mówiłaś, a jak go wreszcie poznałaś to tylko wow?

— A co mam powiedzieć? Jest całkiem... w porządku...

— Chyba nie to chciałaś powiedzieć, hm? — instruktorka nie dawała za wygraną.

— Ostatni raz go widziałam, kiedy miał jedenaście lat. Zmienił się.

— Zdziwiłabym się, gdyby po upływie prawie siedmiu lat w ogóle się nie zmienił. Coś jeszcze? Powiedz to, co chcesz powiedzieć. Ten temat jest jak jeździectwo, musisz powiedzieć sobie co chcesz osiągnąć, by to osiągnąć.

— A ja nic nie będę z nim osiągać! — oburzyłam się lekko, czując jak moje policzki stają się czerwone.

— Moja droga... przeżyłam więcej i wiem jak zachowuje się zakochana dziewczyna.

— Słucham?!

Miałam wrażenie, że się przesłyszałam.

Owszem, Brzeziński jest wysoki, ciemnowłosy... szarooki... przystojny... dobrze zbudowany... Nie! To absurdalne! Jak mogę myśleć o nim, że jest atrakcyjny jeśli... nie no, nie okłamujmy się... Brzeziński jest cholernie atrakcyjny. Ale to nie znaczy, że jestem w nim zakochana!

— Ten od WKKW też jest niczego sobie, ale do ciebie pasuje mi Aleksander.

— Nie, nie jestem w nim zakochana proszę pani, nawet go nie znam... — podjęłam rozpaczliwą próbę obrony.

— A mówiłaś, że go poznałaś

— Nie znam go bardziej.

— A czy to jest potrzebne, żeby być zako...

Czarne WstążkiWhere stories live. Discover now