Rozdział 1

4K 183 9
                                    

Dynamicznym oraz pewnym siebie krokiem szłam w stronę strzeżonego namiotu ich dowódcy. Pilnie obserwowali każdy, mój najmniejszy ruch. Nie wiedziałam czego się spodziewać, w końcu to Ziemianie. Musiałam być przygotowana na wszystko. Zwolniłam trochę, kiedy byłam już w środku. Powoli i ostrożnie kierowałam się w stronę tronu, na którym siedziała ich przywódczyni.

Spodziewałam się starszej kobiety, zamiast tego moim oczom ukazała się dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Moją uwagę przykuł jej strój. Metalowy naramiennik, który z pewnością nie był lekki oraz dopięta do niego czerwona szata, sięgająca aż do ziemi. Swoim ubiorem pokazywała jaką ma władzę oraz, że lepiej jej się nie sprzeciwiać. Jej cera była odrobinę ciemniejsza od mojej. Włosy również nie odbiegały od całości wizerunku. Brązowe, gęste i dzikie. Ostatnim elementem była twarz, z racji tego, że nie miała zamiaru zwrócić na mnie swojej uwagi, mogłam tylko zobaczyć jej profil. Dodatkowo okolice oczu miała pomalowane na czarno co jeszcze bardziej utrudniało mi ujrzenie jej oblicza w pełnej odsłonie.

Podczas kiedy ja się jej przypatrywałam, ona nie spojrzała na mnie ani przez moment, tylko bawiła się nożem ignorując moją osobę. Już wiedziałam, że przekonanie jej będzie trudnym zadaniem.

Nagle obraz zaczął się rozmazywać, a zamiast zrozumiałych słów słyszałam szum. Straciłam równowagę i upadłam na ziemie. Mimo szeroko otwartych powiek widziałam jedynie ciemność. Po chwili usłyszałam znajomy głos, który wołał mnie po imieniu.

- Clarke. Clarke! Obudź się.

Z przyśpieszonym oddechem otworzyłam oczy, gdy tylko odzyskałam kontrole nad swoim ciałem. Pomimo wielokrotnych prób nie mogłam uspokoić swojego szybkiego tętna. Po mojej prawej stronie siedziała zmartwiona Raven.

- To był tylko sen. - uspokajała mnie kładąc swoją dłoń na moim ramieniu. Następnie pomogła mi usiąść i podała szklankę wody. - Znowu to samo, prawda? - spytała.

- Tak.. chociaż nie do końca. - odpowiedziałam zdezorientowana dochodząc do siebie.

Klepnęła mnie po ramieniu i oznajmiła, abym przyszła do kuchni, gdy już poczuje się lepiej.

Od dłuższego czasu nawiedzają nie sny, w których każda (bardziej lub mniej) bliska mi osoba odgrywa jakąś rolę. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Ale tym razem, pojawiła się ta dziewczyna. Nie znam jej, nigdy jej nie widziałam. Więc dlaczego? To nie ma żadnego sensu. Tym bardziej, że koszmary zawsze odzwierciedlały w większym lub mniejszym stopniu świat realny.

Spod poduszki wyjęłam czarny notes, w którym zapisywałam wydarzenia mające miejsce w snach. Póki pamiętałam opisałam w kilku kluczowych wyrazach tajemniczą dziewczynę. Po skończeniu notatek, poszłam się umyć i zmienić strój. Zimny prysznic to było coś czego wtedy potrzebowałam najbardziej.

Po skończonych porannych czynnościach poszłam do kuchni, gdzie brunetka przygotowywała śniadanie.

- Czy ty gotujesz?! - spytałam z niedowierzaniem.

- Żebyś wiedziała. - odpowiedziała z dumą wskazując swój brudny fartuch.

- Chyba właśnie straciłam apetyt. - zachichotałam cicho.

- Nie narzekaj, Griffin. Powinnaś się już przyzwyczaić do warunków polowych dzięki swoim koszmarom. - zażartowała podając mi talerz z jajecznicą i tostem.

- Nie wkurzaj mnie z samego rana. - odburknęłam, siadając przy stole.

Chwile później z naładowanym talerzem usiadła koło mnie i wypytywała, co tym razem się mi się śniło. Raven była jedyną osobą, której mówiłam o tym co mnie nęka po nocach. Tym razem również była ciekawa. Opowiedziałam jej o wszystkim wliczając w to zagadkową dziewczynę. Nie potrafiłam ukryć swojego zamotania.

- Zapewne natknęłaś się na nią na ulicy i nie zwróciłaś zbytniej uwagi. A twoja wielka i szalona wyobraźnia zrobiła resztę. - próbowała racjonalnie wytłumaczyć fakt o pojawieniu się nieznajomej w moim śnie, pierwszy raz od dawna była dość poważna.

- Tak, może masz rację. - odpowiedziałam, aby porzucić ten temat. Chociaż w środku cały czas nurtował mnie, ale nie potrafiłam znaleźć bardziej racjonalnego wytłumaczenia niżeli Raven, dlatego postanowiłam odpuścić.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz