Rozdział 55

1.1K 107 20
                                    

Clarke POV

Następną godzinę po wyjściu Lexy spędziłam rozłożona na kanapie w salonie. Choć gałki oczne wpatrywały się w telewizor nie potrafiłam już przywiązywać wagi do wydarzeń dziejących się na ekranie. Zielonooka sukcesywnie zawładnęła moimi myślami, które bez ustanku krążyły wyłącznie wokół jej osoby, niczym Księżyc wokół Ziemi. Ciągła pulsacja ust stanowiła dodatkowy akcent dekoncentrujący. Przykładając do nich opuszki palców wyobraźnia zatrzymywała mnie w trakcie wizyty szatynki.

Podczas rozpamiętywania uprzednich namiętnych pocałunków niechcący przegryzłam dolną wargę. Nieprzyjemny posmak krwi goszczący na koniuszku języka przyspieszył powrót do rzeczywistości. Na skutek drobnego incydentu spostrzegłam wiadomość bytującą od kilku minut na wyświetlaczu telefonu. Odczytując treść szeroki oraz beztroski uśmiech do tej pory goszczący na twarzy zniknął. Zapewne gdyby nie informacja wysłana przez rodzicielkę nadal siedziałabym bezczynnie na sofie, uśmiechając się do odbiornika telewizyjnego.

Abby: Przepraszam Cię córuś, ale wrócę dopiero nad ranem. Stare drzewo spadło na dom letniskowy, w którym spała cała rodzina. Dobranoc.

Nie było potrzeby, aby rodzicielka nadmiernie się rozpisywała, dokładnie opisując niefortunny wypadek. Przewidziałam konsekwencje w postaci ciężko rannych ofiar, co równoznaczne było z koniecznością przeprowadzenia skomplikowanych operacji, na których jej obecność była obowiązkowa. Współczułam osobom, które znalazły się w nieodpowiednim miejscu o nieadekwatnej godzinie. Jednakże z drugiej strony fakt spędzenia nocy z Woods w czasie absencji matki ucieszył mnie. Nie był to powód do dumy, lecz byłam tylko nastolatką stęsknioną za swoją dziewczyną.

Wpatrywanie się we wskazówki zegarka nie udynamiczniło upływu czasu. By nie zmarnować następnych minut leniuchując postawiłam ruszyć się z miejsca oraz przygotować na ponowną, tym razem zapowiedzianą i znacznie dłuższą, wizytę niecierpliwie oczekiwanej przeze mnie partnerki. Za pierwszy cel wzięłam nieznaczny bałagan pozostawiony w salonie oraz kuchni. Porządkowanie okazało się znacznie czasochłonniejsze, niżeli przewidywałam.

Nieumyślnie wysypana paczka chrupek przysporzyła najwięcej kłopotów. W celu uniknięcia porannej kłótni z wyczerpaną po pracy Abby byłam zmuszona ściągnąć wszystkie poduszki, a potem przytaszczyć odkurzacz z piwnicy. Mój mały maraton nie obejmował horrorów, toteż zejście po skrzypiących schodkach do słabo oświetlonego pomieszczenia nie stanowiło problemu. Użyte tego wieczoru naczynia włożyłam do zmywarki. Włączywszy urządzenie ruszyłam do swojego pokoju. Zawsze nieugięcie twierdziłam, że lepiej posiadać burdel w pokoju niż pokój w burdelu, jednak w bieżącej chwili nawet ja gołym okiem dostrzegałam panujący rozgardiasz.

Kiedy sypialnia wystrojem przypominała zdjęcie wyrwane z katalogu wnętrz, przynajmniej w połowie, nadszedł moment, żeby w obieg wziąć właścicielkę owej sypialni. Doprowadzenie się do ładu rozpoczęłam krótkotrwałym, chłodnym prysznicem. Zamiast narzucenia na siebie rozciągniętego swetra oraz starych dresowych spodni ubrałam ciaśniejszą koszulę, nie dopinając dwóch górnych guzików, i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Zrezygnowałam z nałożenia warstwy makijażu, zaś włosy upięłam w niesolidnego koka. Podejrzewałam, że kiedy szatynka zawita w budynku pośpiesznie uwolni jasne loki z uścisku gumki, aby bawić się nimi według własnego uznania, dlatego nie było potrzeby ich fikuśnego układania.

Siedziałam jak na szpilkach wyczekując zielonookiej. Brałam pod uwagę niezjawienie się Lexy idealnie o ustalonej porze. Wiele rzeczy, a właściwie ludzi mogło ją zatrzymać po drodze. Miałam nadzieję, że Titus nie wpadł na jakiś idiotyczny pomysł, na którego wykonanie musiała poświęcić dłuższą chwilę. Próbowałam nie zakładać najgorszego, aczkolwiek bujna imaginacja podsuwała zaistnienie irracjonalnych sytuacji. Wypiłam kubek melisy na uspokojenie, ale gdy wybiła godzina druga w nocy odczuwany niepokój sięgnął poza skalę.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz