Rozdział 21

1.7K 159 23
                                    

Nieśpiesznym krokiem ruszyłam w stronę pobliskiej łazienki. Z hukiem zamknęłam za sobą drzwi, lecz zapomniałam je zakluczyć. Stanęłam na wprost kranu i dokładnie przemyłam twarz oraz ręce. Wykonawszy czynności, oparłam się zrezygnowanie o umywalkę, wpatrując się w swoje nieregularne odbicie w srebrny zawór. W zamyśleniu, przegryzłam dolną wargę.

Z racji tego, że godzina była dość późna, darowałam sobie jakiekolwiek wyczerpujące rozmyślenia. Chociaż w zwyczaju miałam rozkładać wszystko na czynniki pierwsze. Alkohol goszczący w moim organizmie, również odmawiał tęższej pracy mózgu.

Miałam powrócić do kwestii mnie oraz Lexy, gdy coś się wydarzy. Przez długi czas nic się nie działo. Nawet zaczynałam pomału tracić nadzieje na coś więcej aniżeli przyjaźń. Aż nagle, przypomniałam sobie pijacki pocałunek sprzed miesiąca, do którego zmusiłam dziewczynę, wywołującą u mnie wcześniej niedoznawane odczucia. Tytuł największej kretynki roku wędruje do... Clarke Griffin.

Dyskretne stukanie do drzwi, przerwało moje małe zamyślenie. Tylko jedna osoba jest na tyle kulturalna oraz taktowna spośród towarzystwa z salonu, aby zapukać. Gdyby Raven pofatygowała się sprawdzić jak się czuję, jestem pewna, że bez słowa pozbyłaby się przeszkody w postaci drzwi.

– Clarke, wszystko w porządku? – Usłyszałam ciepły, znajomy głos zza drzwiczek. Tylko ona wypowiadała moje imię w taki sposób. Sprawiała, iż czułam się ważna oraz potrzebna, jedynie wymawiając moje miano.

– Tak, jest okej. Możesz wejść – odpowiedziałam stanowczo, na przekór emocjom, które mną obecnie targały.

Zawędrowałam tutaj, żeby pobyć sama, lecz gdy tylko usłyszałam brzmienie zatroskanego głosu, moje postanowienie rozpadło się niczym domek z kart i odeszło w zapomnienie. W głębi duszy, ponownie chciałam znaleźć się bliżej dziewczyny. Powtórnie pojawić się w jej ramionach, odczuć ciepło jej organizmu, poczuć malinowe wargi na swoich... Clarke koncentracja! Zaczęłam karcić się za nieczyste myśli, błądzące po mojej głowie.

Obróciłam się niezdarnie na pięcie o sto osiemdziesiąt stopni. Moje oczy napotkały bajeczne tęczówki. Dostrzegałam w nich troskę oraz coś, czego nie potrafiłam drobiazgowo skategoryzować. Zarejestrowałam w pamięci już tego typu spojrzenie z jej strony, które skierowane było wyłącznie na mnie. Niestety nie mogłam przypomnieć sobie w jakich okolicznościach, miało to miejsce.

– Nie wyglądasz najlepiej – zaczęła, przerywając głuszę, zaistniałą między nami po jej wejściu. Wyjątkowo, cisza ówcześnie panująca, była ździebko niekomfortowa.

– Dzięki – odpowiedziałam sarkastycznie, zdobywając się na obecność małego uśmiechu na twarzy. Przeniosłam ciężar ciała na umywalkę znajdującą się za moimi plecami, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

– Wiesz, że nie to miałam na myśli – wytłumaczyła się, zdając sobie sprawę jak niekorzystnie zabrzmiała poprzednia wypowiedź. Zbliżyła się do mojej osoby i schowała niesforny kosmyk blond włosów za moje ucho. Konsekwentnie, ręce bezsilnie opadły wzdłuż mojej sylwetki. Ruch jej dłoni był jednocześnie pewny i trwożny. Mowa ciała była śmiała, lecz coś mi podpowiadało, iż we wewnątrz, Woods odczuwa zupełnie przeciwne odczucia, ale jak zwykle nie chce tego ukazać. – Jeśli nie czujesz się najlepiej, możesz położyć się w moim pokoju. Tam na pewno będzie ciszej niż w salonie – oświadczyła, odsuwając się nieznacznie. Coś ją ewidentnie trapiło, ale nie miała zamiaru dać tego po sobie poznać. Nie wyszło jej.

– Co ci chodzi po głowie, Lexa? – zapytałam bezpośrednio, chwytając ją delikatnie za nadgarstek, by mieć pewność, że nie wyjdzie, dopóki nie usłyszę zadowalającej mnie odpowiedzi.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz